Pijani kierowcy to duży problem na całym świecie. Niebawem może stać się on jeszcze większy. Wszystko za sprawą pigułki, która ma oszukać alkomat.
Pigułka, sprzedawana całkiem legalnie przez internet w Wielkiej Brytanii, ma ponoć pozwalać kierowcy pomyślnie przejść badanie alkomatem nawet po wypiciu pięciu dużych piw. To, że znalazła się ona w obrocie, jest tam powodem fali oburzenia. Krytycy podkreślają, że pigułka po prostu zachęca kierowców do prowadzenia po spożyciu alkoholu. Przywołują statystyki dotyczące wypadków powodowanych przez pijanych kierowców. Ostrzegają, że środek jest niebezpieczny, bo sugeruje kierowcom, że mogą bezkarnie jeździć po pijanemu.
Brytyjski biznesmen, który sprzedaje ten specyfik, odpiera zarzuty. Twierdzi, że ogranicza on absorpcję alkoholu do krwi, a więc chroni wątrobę i nerki oraz redukuje wpływ alkoholu na stan psychiczny. Podkreśla też, że w skład pigułki wchodzą jedynie ekstrakty ziół oraz węgiel, więc jest ona "neutralna i bezpieczna".
Środek pojawił się w Stanach Zjednoczonych, ale ostatecznie został wycofany ze sprzedaży. Produkują go firmy farmaceutyczne w Indiach.
Brytyjski biznesmen zapewnia również, że nikogo nie zachęca do prowadzenia po spożyciu alkoholu. Wskazuje jednak, że praktycznie przy każdym pubie jest parking i bierze w obronę tych, którzy na rok stracili prawo jazdy, bo policja przyłapała ich na prowadzeniu po dwóch piwach. Zwraca też uwagę, że jego prawnicy dokładnie zbadali wszelkie okoliczności i uznali, iż specyfik można zupełnie legalnie sprzedawać w Wielkiej Brytanii.
Czy rzekomo oszukująca alkomat tabletka cieszyłaby się w Polsce popularnością? Niestety, można przewidywać, że tak. Tylko w 2011 r. policja przyłapała w Polsce ponad 180 tys. nietrzeźwych kierujących. Spowodowali oni blisko 3,9 tys. wypadków.
tb/