Po Euro 2012, które było "czasem żniw" dla sprzedających paliwa, ceny na stacjach powinny spaść - uważa wicepremier, szef PSL Waldemar Pawlak. Minister gospodarki argumentuje, że w ciągu ostatnich 2 miesięcy cena ropy na światowych giełdach poszybowała w dół.
Polityk pokazywał na poniedziałkowej konferencji prasowej w Sejmie wykresy obrazujące spadek ceny ze 110 do 80 dolarów za baryłkę ropy na przestrzeni ostatnich dwóch miesięcy.
- Pamiętam taką zapowiedź prezesa Orlenu, że po Euro 2012 kierowców czekają miłe niespodzianki i mam nadzieję, że ta zapowiedź się spełni. Patrząc na ceny ropy na rynkach światowych możemy zauważyć ciekawe zjawisko - na rynku amerykańskim ta cena pikuje - mówił wicepremier.
Jego zdaniem po tym, jak firmy paliwowe "troszeczkę poszalały" w czasie mistrzostw Europy w piłce nożnej w Polsce, teraz czas na obniżkę cen paliw.
Pawlak wskazywał, że z punktu widzenia globalnego podaż ropy przewyższa popyt, to znaczy jest jej więcej niż potrzeba. Wskazywał, że jeśli brać pod uwagę potencjał energetyczny gazu i jego cenę na rynku amerykańskim (100 dol. za 1 metr sześc.), to w takim zestawieniu cena ropy powinna wynosić ok 20 dol. za baryłkę, czyli pięć razy taniej niż obecnie.
- Ceny ropy powyżej 100 dolarów były absurdalnie wysokie i powodowały wyhamowanie gospodarki. W moim przekonaniu cena ropy na poziomie 60-70, może 80 dolarów, to jest poziom, który byłby znacznie lepiej dopasowany do obecnej sytuacji gospodarczej - oświadczył.