Na trzy dni przed otwarciem pierwszego odcinka trzeciej linii metra w Rzymie inaugurację tę zablokowało ministerstwo transportu. Resort ma poważne zastrzeżenia do funkcjonowania podziemnej kolei, a także do przygotowania i kwalifikacji personelu.
Oburzony burmistrz Wiecznego Miasta Ignazio Marino obarczył odpowiedzialnością za to, co się stało wykonawców robót. Media informują wręcz, że Marino "dostał szału" i przez kilka godzin prowadził symboliczną "okupację siedziby ministerstwa domagając się protokołu komisji do spraw bezpieczeństwa, która wydała to postanowienie.
Lista zastrzeżeń i obaw sporządzona przez ministerialną komisję i przekazana ostatecznie zarządowi miasta jest długa i, jak się podkreśla, ma bardzo poważną wymowę. Wymienia się tam na przykład "serię anomalii" w instalacji. Mowa jest też o łatwym do przewidzenia złym funkcjonowaniu całego systemu komunikacyjnego, co może spowodować "krytyczną sytuację" i zagrożenie dla bezpieczeństwa mimo, jak zauważono, obecności specjalistycznych ekip.
Ponadto według ekspertów niezbędne jest sprawdzenie kwalifikacji całego personelu nowej linii metra, również pod kątem znajomości wszystkich procedur.
Z tych powodów ministerstwo nie wyraziło zgody na sobotnią inaugurację pierwszego odcinka.
Burmistrz włoskiej stolicy zapewnił resort, że przedstawi jak najszybciej wszelką dokumentację i odpowie na wszystkie niejasności. Do komisji do spraw bezpieczeństwa w ministerstwie zaapelował zaś o to, by zebrała się ponownie i rozpatrzyła jeszcze raz wszystkie niejasności.
"Mam ochotę skopać siedzenie paru osobom" - oświadczył zazwyczaj spokojny Ignazio Marino, były lekarz-transplantolog. Wezwał do swego biura przedstawicieli wielkich firm budowlanych i inżynieryjnych - wykonawców robót. Obiecał, że ustali nazwiska winnych obecnego stanu rzeczy. Burmistrz wciąż wierzy w to, że w sobotę dojdzie do oczekiwanej od kilku lat uroczystości.
To kolejny już nagły i coraz bardziej irytujący rzymian zwrot akcji w 10-letniej historii budowy linii C, która połączy część północną i zachodnią miasta. Ma ona mieć łącznie 25 kilometrów długości i 30 stacji.
Wydano już na nią 2 miliardy euro.
To zarazem kolejne starcie na linii rzymskie władze- wykonawcy. Przed niespełna rokiem firmy zagroziły zawieszeniem wszystkich robót, jeśli nie otrzymają zaległych pieniędzy.