Wszyscy, którzy planują wyjazd na urlop samochodem, muszą mieć się na baczności. Inspekcja Transportu Drogowego zapowiada, że jeszcze przed wakacjami ruszy odcinkowy system pomiaru prędkości. Hamowanie tuż przed urządzeniem nic tu nie da.
Począwszy od 2011 roku systematycznie rośnie liczba urządzeń, których zadaniem jest kontrolowanie tempa jazdy kierowców. Obecnie przy naszych drogach pracuje około 350 fotoradarów, ale przed końcem 2015 roku ich liczba zbliży się do 450. Tak naprawdę to nie one powinny jednak martwić zmotoryzowanych najbardziej. Jeszcze przed wakacjami w Polsce ruszy odcinkowy pomiar prędkości - system, jakiego jeszcze nad Wisłą nie było. W tym przypadku hamowanie tuż przed urządzeniem pomiarowym i przyspieszanie po jego minięciu, a więc bardzo często obserwowana taktyka polskich kierowców, nie zda się na nic.
Samochód, który wjedzie w strefę odcinkowego pomiaru prędkości, zostanie sfotografowany, a system odczyta jego tablicę rejestracyjną i zapisze wraz z czasem minięcia „bramki” wjazdowej. Analogiczne czynności zostaną wykonane przy opuszczaniu strefy pomiaru. Na podstawie tych danych komputer wyliczy średnią prędkość poruszania się na danym odcinku. Jeśli okaże się ona wyższa niż wskazują znaki, do właściciela samochodu trafi mandat.
- Odcinkowy pomiar prędkości zostanie uruchomiony w 29 miejscach - mówi Łukasz Majchrzak, rzecznik prasowy systemu CANARD. - Najdłuższy odcinek będzie liczył nieco ponad sześć kilometrów, przeważnie jednak będzie to od dwóch do trzech kilometrów. Najwięcej instalacji stanie na terenie województwa Mazowieckiego - siedem. Na razie gotowy jest zestaw zainstalowany w miejscowości Łosiów w woj. opolskim. Urządzenie nie przeszło jednak jeszcze odbioru technicznego. Pozostałe
zestawy będą sukcesywnie oddawane do użytku przez wykonawcę, firmę Sprint, do listopada 2015 roku. Łącznie nadzorem odcinkowego pomiaru prędkości zostanie objęte ponad 81 km dróg.
Skąd kierowca będzie wiedział, że znalazł się w obszarze odcinkowego pomiaru prędkości. Przy wjeździe na taką trasę ustawiony będzie niebieski znak D-51 (fotoradar), pod którym znajdzie się tabliczka o treści: „Kontrola średniej prędkości na odcinku...”. To właśnie słowo „średniej” na tabliczce pozwoli odróżnić fragment drogi, na którym działa odcinkowy pomiar prędkości od miejsc, w których swoje urządzenia ustawiają straże miejskie lub gminne.
Jak poinformował nas Łukasz Majchrzak, nowo ustawiane urządzenia, po dokonaniu odbioru, będą przez pewien czas pracowały w trybie kalibracji. Wykroczenia będą rejestrowane, ale na ich podstawie nie będą wysyłane listy, prowadzące do nałożenia mandatu. Zbierane dane posłużą do testów systemu. - Chcemy, by wezwania, przychodzące na podstawie pracy odcinkowego pomiaru prędkości, zawierały w kopercie zdjęcie dokumentujące popełnienie wykroczenia - dodaje Majchrzak. - To wymaga sporych zmian w systemie informatycznym, wobec czego istnieje duże prawdopodobieństwo, że do końca wakacji utrzymany zostanie służący kalibracji tryb pracy odcinkowego pomiaru prędkości. Gdy jednak będziemy gotowi do wykorzystania danych w celu sporządzania wezwań, rozpoczniemy egzekwowanie przepisów bez wcześniejszego ostrzeżenia.
Co ważne, w przypadku odcinkowego pomiaru prędkości na bezkarność nie będą mogli liczyć motocykliści, którzy nie obawiają się stacjonarnych fotoradarów. W przypadku nowego systemu zarówno przy wjeździe jak i przy wyjeździe pojazd fotografowany będzie z przodu i z tyłu. Użytkownicy jednośladów nie mają więc co liczyć na anonimowość.
tb/sj, moto.wp.pl