Trwa ładowanie...

OC dla pięciolatków

OC dla pięciolatkówŹródło: zdjęcie producenta
d4l67ti
d4l67ti

Na koszty ponoszone przez właścicieli samochodów składają się nie tylko wciąż rosnące sumy, które zostawiamy na stacjach paliw, ale również przeglądy, naprawy i ubezpieczenie. To, ile zapłacimy za OC zależy nie tylko od pojemności silnika i wieku właściciela. Towarzystwa ubezpieczeniowe żądają różnych składek w zależności od modelu. Oto samochody, których ubezpieczenie kosztuje najmniej.

Większość zmotoryzowanych nie może pozwolić sobie na kupno nowego samochodu. Ogromna utrata wartości w pierwszych latach eksploatacji przemawia za ich podejściem do tematu. By zminimalizować stratę przy późniejszej odsprzedaży, warto zainteresować się kilkuletnim egzemplarzem. Pięć lat eksploatacji nie odciśnie na samochodzie śladów użytkowania. Samochód trzeba jednak ubezpieczyć, a to może wygenerować spore koszty. Prześwietlmy zatem pięć najpopularniejszych segmentów w poszukiwaniu modeli, które najtaniej można objąć polisą OC. Do wyliczania składek posłużymy się fikcyjną postacią pana Nowaka z Łodzi urodzonego w 1967 r., a więc rówieśnika Fiata 125p, z dwudziestosiedmioletnim stażem w roli kierowcy.

Na polskich drogach roi się od małych miejskich aut. Atrakcyjna cena i niskie koszty eksploatacyjne bez wątpienia przyczyniają się do takiego stanu rzeczy. Wśród pięciolatków segment B oferuje najwięcej za najmniejsze pieniądze. W kwestii ubezpieczeń także nie daje powodów do narzekań. Znaczna część „mieszczuchów” wyposażanych jest w benzynowe silniki 1.2 l, sprawdzające się w mieście jak i w nieśpiesznie pokonywanej trasie. Z punktu widzenia Pana Nowaka to OC Opla Corsy D oraz Nissana Micry pochłoną najmniej funduszy - odpowiednio 328 i 330 zł. Niespełna 6-8 złotych więcej zmuszeni będziemy zapłacić za Fiata Punto oraz Forda Fiestę. Sporym zaskoczeniem jest stawka ubezpieczenia dla Citroena C3, mały Francuz wymaga corocznej wpłaty 351 złotych.

Niemal równie popularne są auta kompaktowe, które od lat dzielnie spełniają najróżniejsze zadania, począwszy od codziennych dojazdów do pracy, eskapad do supermarketów, a skończywszy na wakacyjnych wojażach z pełnym ekwipunkiem. Niewielu kierowców z własnej nieprzymuszonej woli sięga po cherlawe silniki 1.4 l z samego dołu oferty; ich dynamika wystarcza jedynie do sprawnego pokonywania miejskich arterii. Rozwiązaniem kompromisowym pomiędzy osiągami a ekonomią są 1.6-litrowe konstrukcje benzynowe, spotykane u każdego poważnego gracza segmentu C. Ceny OC są zaskakująco wyrównane, różnica pomiędzy najtańszą a najdroższą propozycją wynosi zaledwie 11 złotych. Najmniejszą kwotą wspomożemy ubezpieczyciela dzierżąc kluczyki i dowód rejestracyjny Skody Octavii II – 364 złote.

(fot. zdjęcie producenta)
Źródło: (fot. zdjęcie producenta)

Razem ze wzrostem prestiżu i gabarytów auta, rosną również stawki ubezpieczeń. Cóż, wyższe ceny części i ewentualnych napraw
dają ku temu słuszne powody. Segment D „drenowany” nie tylko przez rodziny, ale również przez menadżerów dostających je jako „służbówki” jest zdominowany przez egzemplarze z silnikami wysokoprężnymi. Nawet wydajniejsze jednostki benzynowe powstałe na fali downsizingu niewiele zmieniły. Polacy wciąż preferują oszczędne lecz droższe warianty z zapłonem samoczynnym. Wybierając pięcioletniego przedstawiciela segmentu D z dieslem 1.9-2.0 l warto rozważyć kandydaturę Volkswagena Passata B6. Średniak dla ludu deklasuje pozostałych wartych uwagi rywali – składka OC wyniesie 387 złotych. Niewiele więcej ubezpieczyciele życzą sobie za polisę dla Peugeota 407 i Forda Mondeo, 423 złote nadal mieści się w granicach przyzwoitości. Podobnie kwota 430 złotych widniejąca na umowie dotyczącej Citroena C5 bądź Opla Vectry C.

d4l67ti

A jak wygląda sytuacja w klasie vanów? Zarządzanie finansami kilkuosobowej familii bywa sporym wyzwaniem. Możemy ułatwić sobie zadanie decydując się na jedno z aut prekursora tego segmentu w Europie - Renault. Francuski producent, oprócz rzeczonego Espace, oferuje też mniejszy rodzinny pojazd - Scenica. W kwestii OC wygrywa on z oponentami kwotą 348 złotych. Symboliczne 11 złotych więcej zapłacimy za Opla Zafirę, słynącego z innowacyjnego systemu rozkładania trzeciego rzędu siedzeń. O ponad 20 złotych zwiększy się rachunek za OC w przypadku Seata Alhambry i Citroena C4 Picasso.

Jeszcze nie tak dawno, dzięki przepisom podatkowym, Polska była drugą ojczyzną pickupów. Ogromne zainteresowanie przedsiębiorców chcących zaoszczędzić znaczne kwoty przyczyniło się do częściowej zmiany ich przeznaczenia. W dobie korzystnych paragrafów, większość z pozoru roboczych maszyn, otrzymywało maksymalne wyposażenie, by zapewnić kierowcy choć namiastkę luksusu. Dziś pickupy znów trafiają częściej w ręce ludzi eksploatujących je zgodnie z ich możliwościami. Chcąc przeznaczać mniejsze sumy na ubezpieczenie warto rozejrzeć się za Mazdą B, wołem roboczym w Polsce niemal nieznanym - składka OC wyniesie wówczas 470 złotych.

(fot. zdjęcie producenta)
Źródło: (fot. zdjęcie producenta)

Niemal o sto złotych więcej przyjdzie nam uiścić za Mitsubishi L200 – Japończyka zdolnego podróżować zarówno z napędem RWD jak i AWD po utwardzonych szlakach - 558 złotych. Dokładając złotówkę ubezpieczymy prawdziwą legendę aut użytkowych – Toyotę Hilux. Ulubieniec ekip
budowlanych bez szemrania wytrzymuje wymyślne terenowe katusze. Najdroższy w roboczym towarzystwie jest Nissan Navara, lider sprzedaży oraz najlepiej prowadzący się pickup dostępny w Polsce, pochłonie 567 złotych na OC.

d4l67ti

Porównując stawki ubezpieczeń aut z pięcioletnim stażem na drogach, nie sposób dociec sposobu ich ustalania. Zakłady ubezpieczeniowe nie kierują się stereotypami, ani statystyczną awaryjnością poszczególnych modeli i marek. Jeśli więc kupując auto zamierzamy uzależnić swoją decyzję od wysokości składki, lepiej sprawdzić, ile za konkretny model żądają ubezpieczyciele.

Piotr Mokwiński

tb/

d4l67ti
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4l67ti
Więcej tematów