Legendarny Bugatti Veyron został zdetronizowany! Maszyna z 1001-konnym silnikiem okazała się wolniejsza od supersamochodu przygotowanego przez Amerykanów. Tron króla prędkości objął SSC Ultimate Aero TT i nie zanosi się, by szybko go oddał...
Pojazd zbudowany przez firmę Shelby Supercars stał się kilka dni temu najszybszym, seryjnie produkowanym samochodem świata. Pierwszą próbę bicia rekordu prędkości za sterami Ultimate Aero Twin Turbo podjęto wiosną bieżącego roku. Niestety wówczas okazało się, że Veyron potrafi więcej... Dane techniczne nie mogły przecież kłamać! Samochód miał aż 1183 KM, zaś badania w tunelu aerodynamicznym NASA oraz symulacje komputerowe sugerowały, że powinien osiągnąć 436 km/h.
Firma, której motto głosi, że „życie zaczyna się przy 400 km/h” podjęła więc kolejną próbę. Sukces wróżyła nie tylko potężna moc 6,2-litrowego silnika oraz doskonała aerodynamika. Nie bez znaczenia była niewielka masa pojazdu. 1247 kilogramów miało zagwarantować, że SSC będzie się rozpędzał znacznie sprawniej od niemal dwutonowego Veyrona. Kto jednak myśli, że Amerykanie próbowali bić rekord nieokrzesanym osiłkiem, jest w błędzie. Wyceniony na milion dolarów Ultimate Aero TT otrzymał skórzane wykończenie kabiny, nawigację satelitarną, system audio z dziesięcioma głośnikami oraz odtwarzacz DVD.
Osiem cylindrów skrytych pod maską SSC Ultimate Aero TT produkując 1183 KM oraz 1483 Nm rozpędziło go do niebagatelnych 413,83 km/h! Aby rekord prędkości został uznany za oficjalny i wpisany do Księgi Rekordów Guinnessa konieczne było jeszcze pokonanie fragmentu autostrady w przeciwną stronę w ciągu jednej godziny. Wyciągnięcie średniej z obu przejazdów pozwala zminimalizować błąd aparatury pomiarowej, a także wykluczyć, że wpływ na rezultat mogły mieć na przykład sprzyjające powiewy wiatru.
W trakcie drugiego przejazdu bolid SSC okazał się wolniejszy. Uzyskując 409,71 km/h pomknął jednak i tak szybciej, niż wynosi nieoficjalny rekord Bugatti, czyli 407 km/h. Wyciągnięcie średniej z obu sprintów dało wynik 411,76 km/h i taki też pojawi się w Księdze Rekordów Guinnessa w kategorii najszybszy seryjnie produkowany samochód świata. Czy jest jakikolwiek sens w rozwijaniu prędkości, które na publicznych drogach pozostaną zawsze czymś abstrakcyjnym? Dla potencjalnych klientów firmy SSC ważna będzie się świadomość, że na drodze nie spotka się szybszego pojazdu.
Ciężko stwierdzić, czy rekord utrzyma się długo, jednak szwedzki Koenigsegg z pewnością podejmie próbę jego pobicia.
Łukasz Szewczyk
zdjęcia: SSC