Nowe prawo zdyscyplinuje kierowców?
Jaki jest największy problem polskich dróg? Jeśli takie pytanie zadamy policji, możemy być pewni, że w odpowiedzi usłyszymy o nagminnie przekraczających dozwoloną prędkość kierowcach. Właśnie za nich postanowiło wziąć się ministerstwo Spraw Wewnętrznych i sięgnęło po środki o dużej wadze.
MSW chce, aby kierowca, który przekroczy dozwoloną prędkość o 50 km/h, tracił prawo jazdy i był kierowany na powtórny egzamin. Taka propozycja znalazła się w projekcie nowelizacji ustawy o kierujących pojazdami, nad którym w 2013 r. trwały konsultacje międzyresortowe. Teraz MSW poinformowało, że prace nad tym projektem są kontynuowane. Resort proponuje, by odzyskanie uprawnienia do prowadzenia pojazdami było możliwe dopiero po powtórnym zdaniu egzaminów.
- Takie rozwiązanie byłoby zupełnie nowe w polskich przepisach. Z powodzeniem stosują go już jednak inne kraje UE, w tym. m.in. Belgia, Dania, Portugalia, Holandia, Francja - powiedział PAP rzecznik MSW, Paweł Majcher.
W projekcie zaproponowano także czasowe zatrzymywanie prawa jazdy lub cofnięcie uprawnienia w przypadkach przewożenia w pojeździe zbyt dużej liczby pasażerów. Konieczność wprowadzenia zmian w tym zakresie potwierdzają przypadki szczególnie tragicznych wypadków drogowych - argumentuje MSW.
Resort rozważa też wprowadzenie regulacji, według której punkty karne byłyby kasowane dopiero po opłaceniu zaległych mandatów. To rozwiązanie ma poprawić ściągalność mandatów, która dziś jest katastrofalna. Jak wynika z raportu Najwyższej Izby Kontroli, tylko połowa kierowców dobrowolnie płaci mandaty. Pozostali czekają, aż należność ściągnie właściwy im urząd skarbowy. Te jednak w 30 proc. przypadków nie zdążają z egzekucją przed przedawnieniem. Zdaniem NIK-u w ten sposób państwo traci co roku sto milionów złotych rocznie.
Jeśli punkty karne znikałyby po roku od opłacenia mandatu, a nie od popełnienia wykroczenia, kierowcy mieliby bardzo dobry powód do tego, by nie ignorować wypisanych przez policjantów bloczków. MSW sprawdza możliwości techniczne oraz koszty wprowadzenia takiej zmiany. Jej wprowadzenie stałoby się możliwe dopiero od 2016 r., kiedy zacznie obowiązywać CEPIK.2.0 - nowoczesna forma centralnej ewidencji pojazdów i kierowców.
Niezależnie od tego, czy za główną przyczynę wypadków drogowych uważamy fatalny stan infrastruktury drogowej, zły sposób szkolenia kierowców, czy po prostu nagminne przekraczanie dozwolonej prędkości, faktem pozostaje, że ograniczenie zbyt wybujałego temperamentu polskich kierowców pozytywnie wpłynie na poziom bezpieczeństwa. Szanse przeżycia potrąconego pieszego spadają wraz ze wzrostem prędkości samochodu - przy prędkości 30 km/h dziewięciu na dziesięciu pieszych przeżywa, podczas gdy przy prędkości 50 km/h - aż siedem osób z dziesięciu ginie. Nawet jeśli nowe przepisy nieco utrudnią sprawne poruszanie się samochodem, ochrona życia uczestników ruchu jest warta tego poświęcenia.
Źródło: PAP, NIK