Trwa ładowanie...
04-10-2013 12:21

Nowa metoda naciągania kierowców: na lusterko

Nowa metoda naciągania kierowców: na lusterkoŹródło: moto.wp.pl
d1ekroh
d1ekroh

Kierowcy od czasu do czasu muszą liczyć się z nieplanowanymi wydatkami. Zarobić na zmotoryzowanych chce nie tylko policja, straż miejska czy zarządzająca fotoradarami ITD, ale również zwykli oszuści. Ci ostatni mają nową metodę na wyciągnięcie z portfela kierowcy kilkuset złotych. Nazywa się ona "na lusterko".

Na czym to polega? Trik jest prosty, choć wymaga od oszustów nieco przygotowań. Wzdłuż wąskiej, ale ruchliwej ulicy parkują samochód z uszkodzonym lub wiszącym na przewodach lusterkiem. Jedna lub dwie osoby opuszczają pojazd i kręcą się w pobliżu; kierowca czeka bezpośrednio przy samochodzie na ofiarę. Gdy ktoś przejeżdża blisko zaparkowanego pojazdu, kierowca uderza w karoserię, by zrobić hałas. To zwykle wystarcza, by mijający uszkodzone auto kierowca się zatrzymał i akcja nabrała tempa...

Oszust szybko oskarża niewinnego kierowcę o zniszczenie lusterka i grozi wezwaniem policji. Jego wspólnicy, którzy wcześniej spacerowali chodnikiem szybko zjawiają się na miejscu i potwierdzają wersję o wyrządzeniu szkody. Kierowca, który padł ofiarą takiego "numeru" często, spiesząc się na przykład do pracy, woli uniknąć interwencji mundurowych. Ci, jak powszechnie wiadomo, w przypadku stłuczek nie zjawiają się na miejscu zdarzenia zbyt szybko. Dodatkowo, obecność rzekomych świadków sprawia, że ofiara szybko traci pewność siebie. Woli więc wyciągnąć portfel i zapłacić kilkaset złotych.

(fot. PAP/Darek Delmanowicz)
Źródło: (fot. PAP/Darek Delmanowicz)

Scenariusz tego oszustwa jest niezwykle prosty i - jak informuje "Głos Wielkopolski" - skuteczny. Jak można bronić się przed taką próbą oszustwa? Większość z nas z lekcji fizyki pamięta o akcji i reakcji. Skoro rzekomo urwaliśmy lusterko w zaparkowanym samochodzie, to i nasze powinno nosić ślady kolizji. Jeśli nie możemy ich zauważyć i jesteśmy przekonani, że nie wyrządziliśmy żadnej szkody, pozostaje wezwać policję. Już samo wykonanie telefonu może spowodować, że oszuści znikną. Jeśli tak się nie stanie, swoje wątpliwości co do intencji rzekomo pokrzywdzonego należy przedstawić przybyłemu na miejsce patrolowi. Może okazać się, że oszuści byli już notowani za podobne przewinienia.

tb/mw/tb, moto.wp.pl

d1ekroh
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1ekroh
Więcej tematów