Nissan tworząc Qashqaia stworzył kompletnie nowy gatunek samochodu dla europejskiego klienta. Powstał pierwszy crossover dla masowego klienta. Teraz jego druga generacja przeszła lifting. Jak duży powiew świeżości wniósł Nissan do tego segmentu?
Jak przy większości liftingów, producent poświęcił sporo uwagi odmłodzeniu wyglądu auta. Szczególnie widać to na froncie Qashqaia – ma on teraz ostrzejsze rysy świateł i głębiej zarysowany grill. Subtelnie przemodelowano też tylną część auta.
Dla kierowcy ważniejszą zmianą jest wymiana kierownicy na taką, która bardziej przypomina tę, stosowaną w Micrze. Łagodnie mówiąc – nie byłem fanem stylistyki przedliftowego wariantu. Nowa kierownica ma nieco sportowy charakter, ale przede wszystkim – jest zgrabniejsza. Nie ma ciężkiego, dziwnego kształtu pośrodku.
Na podstawie opinii klientów Nissan poprawił też systemy multimedialne dostępne w modelu Qashqai. W standardzie oferowane jest teraz cyfrowe radio DAB, ulepszono też interfejs nawigacji satelitarnej. Faktycznie, jest ona dosyć prosta w obsłudze – intuicyjne menu nie wymaga wielu poszukiwań nowych funkcji, nawet jeśli nie jest się szczególnie dobrze zaznajomionym z systemem Nissana.
Do dyspozycji klientów jest też nowa wersja wyposażenia – Tekna+. To teraz flagowy poziom Qashqaia – dostarcza maksymalnie dużo dodatków. To zatem niezłe rozwiązanie dla osób szukających samochodu, który zaspokoi wszelkie potrzeby, ale nie będzie wymagał zapłaty aż tak dużej sterty gotówki, jak u konkurencji w kategorii premium. Nie zmienia to faktu, że Tekna+ na pewno nie będzie tania (na razie nie znamy cen auta). Ma bowiem na pokładzie naprawdę dużo.
Qashqai w wersji Tekna+ dostanie między innymi fotele z miękką skórą nappa. Siedzenie kierowcy wyposażone jest pneumatyczne podparcie odcinka lędźwiowego. Na pokładzie znajdziemy także pamięć ustawień foteli i lusterek, 8-głośnikowy system audio Bose Premium, a także komplet dodatków, które Nissan dotychczas oferował w wersji Tekna.
Nissan nie jest królem przestronności – to mnie zaskoczyło. Po ustawieniu fotela z przodu pod swój wzrost, z tyłu nie miałem ogromu ilości miejsca. Owszem, zmieściłem się, ale nie miałem aż tyle przestrzeni, ile można spodziewać się po tak muskularnym SUV-ie jak Qashqai. Spory jest za to bagażnik. Tutaj bez problemu spakujemy się na wakacje z rodziną.
To, w czym Qashqai był mocny jeszcze przed liftingiem, a w czym teraz jest jeszcze lepszy, to komfort. Nissan zmienił charakterystykę amortyzatorów, wymienił tłumik układu kierowniczego i pogrubił tylne szyby. Zmodyfikowane zostały też drążki kierownicze. Muszę przyznać – wyciszenie wnętrza i tłumienie nierówności są w odświeżonym Qashqaiu na bardzo dobrym poziomie, wyżej niż zadowalającym. Podróżuje się tu naprawdę komfortowo, szczególnie, jeśli przypomnimy sobie, że wciąż nie trzeba za ten samochód zostawiać w salonie przesadnie dużej ilości pieniędzy.
Wiosną 2018 roku Nissan wprowadzi do modelu Qashqai system ProPilot. Zawiera on trzy istotne dla bezpieczeństwa składniki. Na pokładzie dostaniemy Lane Keep Assist, który będzie aktywnie utrzymywał pas ruchu, Traffic Jam Pilot, czyli automat do jazdy w korku oraz Intelligent Cruise Control – zaawansowany tempomat adaptacyjny.
Nissan wprowadzi Qashqaia na polski rynek jeszcze w lipcu. Wersja sprzed liftingu zaczyna się od poziomu 78 200 zł. Trudno w tym momencie szacować jaką politykę cenową przyjmie Nissan. W tej chwili wiadomo jedynie, że w ofercie znajdą się silniki benzynowe 1.2 DIG-T (115 KM), 1.6 DIG-T (163 KM) oraz dwa warianty wysokoprężne: 1.5 dCi (110 KM) i 1.6 dCi (130 KM). Jednostki będą parowane ze skrzyniami 6-biegowymi ręcznymi oraz bezstopniowymi Xtronic. Jedynym wariantem z napędem na cztery koła będzie 1,6-litrowy diesel z ręczną skrzynią.