Trwa ładowanie...
hyundai
12-03-2009 13:35

Nie taki znowu Fe

Nie taki znowu Fe
dcy54ix
dcy54ix

W niektórych kręgach, zwłaszcza wśród giełdowych handlarzy, podział między markami jest bardzo klarowny - dobre niemieckie i reszta, cóż kiepska. Oczywiście są to bzdury i osoby, które pokonały wiele kilometrów samochodami niemieckimi, włoskimi, francuskimi i japońskimi twierdzą, że przy obecnej technice i wymaganiach rynku nie ma lepszych, czy gorszych modeli. Są tylko droższe i tańsze.

(fot. Bogusław Korzeniowski)
Źródło: (fot. Bogusław Korzeniowski)

Ostatnio po raz kolejny mieliśmy okazję przekonać się, że nie tylko Niemcy potrafią budować samochody. Z reguły pojazdy w parku prasowym, którymi jeżdżą dziennikarze, aby prezentować je czytelnikom, mają przebieg mniejszy, niż 30 tys. km. Tymczasem Hyundai przekazał nam do jazd testowych model Santa Fe, który miał przebieg 63 tys. km. Nie mając często styczności z koreańskimi samochodami obawialiśmy się, że jazda będzie hałaśliwa i nieprzyjemna, gdyż wielu „giełdowych fachowców” dowodzi, że po pewnym przebiegu samochód koreański jest tylko skarbonką, którą jeździmy głównie do mechanika.

* WIĘCEJ ZDJĘĆ W GALERII * Po pokonaniu drogi z Warszawy do Krakowa moje postrzeganie tego samochodu uległo znacznej zmianie. Pomimo przebiegu, duży SUV jechał cicho, a podczas jazdy po dziurawych drogach nie było słychać żadnych stuków zawieszenia, czy skrzypienia elementów deski rozdzielczej. Warto zatem przybliżyć ten model.

Karoseria

(fot. Bogusław Korzeniowski)
Źródło: (fot. Bogusław Korzeniowski)

Santa Fe to samochód klasy SUV, który można zaliczyć do średnich pod względem wielkości. Jego rozstaw osi, wynoszący 262 cm, jest większy, niż w Toyocie RAV4 (256 cm), ale mniejszy niż w Chevrolecie Captiva (270 cm). Także długość, wynosząca odpowiednio 450 cm (Hyundai), 440 cm (Toyota)
i 470 cm (Chevy) wskazuje, że konstruktorzy Hyundai’a dążyli do stworzenia samochodu idealnego zarówno do poruszania się po wąskich ulicach w mieście, jak i na trasie szybkiego ruchu, czy drogach o gorszych nawierzchniach, gdzie liczy się większy rozstaw osi.

dcy54ix

O wykorzystaniu idei „samochodu uniwersalnego” przekonuje także kształt karoserii. Santa Fe nie jest bowiem kanciastym modelem terenowym. Linia nadwozia ma ładny, zaokrąglony kształt i mimo znacznych gabarytów nie wyróżnia się na ulicy. Warto zwrócić uwagę na przednią partię z delikatnie uniesionymi reflektorami i boczny zarys powierzchni szyb. Tym samochodem możemy wjechać w lekki teren, na narty, do pracy, a wieczorem wybrać się do teatru i możemy być pewni, że w żadnym z tych miejsc nie będziemy wyglądać dziwnie.

Wnętrze

Plusem każdego SUV-a jest pozycja siedzeń gwarantująca, że wsiadając nie musimy „zapadać” się w fotel, a wychodząc - podtrzymywać uchwytu lub dachu, jak w niskich samochodach sportowych. Dodatkowym plusem jest fakt, iż siedzący z tyłu trzymają łydki pionowo, przez co mają większą przestrzeń między kolanami, a przednimi fotelami. W przypadku naszego Santa Fe atrakcją były również dwa fotele w trzecim rzędzie. Są one integralną częścią samochodu i wystarczy tylko pociągnąć za uchwyt w podłodze bagażnika, wyciągnąć fotel, a liczba miejsc zwiększa się do siedmiu.

Gdy fotele są rozłożone, przestrzeń bagażowa prawie całkowicie znika. Jeżeli jednak nie potrzebujemy przewozić dodatkowych osób, pojemność bagażnika wynosi 470 litrów, a po złożeniu oparcia tylnej kanapy (wówczas przesuwa się i obniża siedzisko, a po złożeniu mamy całkowicie płaską podłogę), przestrzeń ładunkowa wzrasta do 1475 litrów.

(fot. Bogusław Korzeniowski)
Źródło: (fot. Bogusław Korzeniowski)

Miejsce kierowcy zostało zaprojektowane ergonomicznie i wszystkie przyrządy umieszczono w miejscach, do których sięgamy intuicyjnie. Jednak jeden element we wnętrzu nie zrobił dobrego wrażenia. Przełączanie wskazania komputera pokładowego nie odbywa się bowiem przyciskiem w kierownicy, czy dźwigni kierunkowskazów lub wycieraczek, ale z pomocą guzika, umieszczonego pod wskaźnikami w desce rozdzielczej. To rozwiązanie niepraktyczne. Korzystanie z komputera w czasie jazdy, zmusza do rozproszenia uwagi.

dcy54ix

W drogę

Nie można mieć natomiast żadnych zastrzeżeń do zachowania podczas jazdy. Mimo znacznej wysokości, dużego prześwitu i ogromnych osiemnastocalowych kół w trasie było cicho, a silnik diesla (2200 ccm, 155 KM) pracował żwawo i elastycznie. Mankamentem jest za to spalanie. Katalog podaje wprawdzie średnie zużycie paliwa 6,7 l/100 km przy 90 km/h i 8,2 l/100 km przy 120 km/h, ale trzeba to włożyć między bajki. Przy spokojnej jeździe na trasie Warszawa-Częstochowa-Kraków (bez przekraczania prędkości 120 km/h), nasz Hyundai spalił 9,5 l/100 km. Także wartość katalogowa zużycia paliwa w mieście wynosząca 10,2 l/100 km jest nieco zaniżona, gdyż model testowy zużył 10,5 /100km.

(fot. Bogusław Korzeniowski)
Źródło: (fot. Bogusław Korzeniowski)

Żadnych zastrzeżeń nie ma natomiast przy wjeździe na zaśnieżone drogi. Pojazd prowadzi się nienagannie, a przekazanie siły napędowej na tylne koła odbywa się tak płynnie, że kierowca nawet nie odczuwa kiedy następuje załączenie napędu. Nie ma też problemów przy przejeździe przez śnieżne koleiny, a tych w okresie dziennych roztopów i nocnych przymrozków, na parkingach przy stokach narciarskich jest sporo. Duży prześwit gwarantuje, że przejedziemy prawie wszędzie.

dcy54ix

* WIĘCEJ ZDJĘĆ W GALERII * Nawet, gdy oblodzone zbocze sprawia, że zaczynamy tracić przyczepność, wystarczy włączyć przycisk blokady „4WD LOCK”. Następuje blokada rozdziału momentu 50:50 i jedziemy dalej. System automatycznie wyłączy się powyżej 40 km/h.

Po kilkuset kilometrach, pokonanych Hyundai'em Santa Fe rodzi się pytanie: czy samochody koreańskie zawojują motoryzacyjny rynek? Przypominam, że jeszcze kilkanaście lat temu szczytem techniki były telewizory japońskiej firmy Sony. Dziś wszyscy śledzą, co nowego zrobił koreański Samsung.

Bogusław Korzeniowski

dcy54ix
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dcy54ix
Więcej tematów