Największe porażki europejskiej motoryzacji
10. Renault Vel Satis
Produkcja samochodów to jedna z najbardziej opłacalnych gałęzi przemysłu. W każdej branży od czasu do czasu zdarza się jednak wpadka
Produkcja samochodów to jedna z najbardziej opłacalnych gałęzi przemysłu. W każdej branży od czasu do czasu zdarza się jednak wpadka. Oto samochody, które miały osiągnąć sukces, a stały się niezwykle kosztownymi porażkami koncernów samochodowych.
Na dziesiątym miejscu zestawienia znalazł się Renault Vel Satis. Produkowany od 2001 roku samochód miał być ponownym wejściem francuskiej firmy w segment E, gdzie trzeba stoczyć bój z BMW serii 5 czy Mercedesem Klasy E. Niezwykle wygodne wnętrze tego modelu skusiło nawet ówczesnego prezydenta Francji, który przez jakiś czas używał Vel Satisa jako swojej limuzyny.
To, co miało być atutem dużego Renault, czyli niebanalny wygląd, okazało się jego największym minusem. Choć Vel Satis dał początek stylistycznemu językowi obecnemu w innych modelach francuskiego koncernu, nie przypadł do gustu konserwatywnym klientom, a ci stanowią trzon nabywców samochodów segmentu E. Gwoździem do trumny dużego Renaulta był wysokoprężny silnik o pojemności 3,0 l. Widlasty sześciocylindrowiec zapożyczony od Isuzu miał wadliwą konstrukcję, co przejawiało się w osiadaniu tulei i awariach osprzętu firmy Denso. Remont motoru może kosztować nawet 10 tys. złotych. Udane silniki benzynowe nie zmieniły losu tego modelu
Strata Renault: 1,2 mld euro. W ciągu ośmiu lat produkcji z taśm montażowych zjechało nieco ponad 62 tys. egzemplarzy Vel Satisa. Na każdym z nich firma straciła 18,7 tys. euro.