Najtrudniejsze manewry drogowe
Wszyscy Polacy to mistrzowie kierownicy. Kto ma już prawo jazdy, ten wie przecież jak jeździć. Ale są manewry, które mimo że się do tego nie przyznajemy, sprawiają nam ogromne problemy. Oto "nienawistna szóstka" najtrudniejszych z nich. Jak je wykonywać prawidłowo?
Z tymi manewrami mamy problem
Najczęściej wykonywany i najbardziej niebezpieczny jednocześnie. Policyjne statystki nie kłamią - tylko w 2015 roku z powodu nieprawidłowego wyprzedzania doszło do 1472 wypadków, w których zginęło 215 osób, a rannych zostały 1853 osoby. Pięć lat wcześniej było tylko nieznacznie gorzej. W 2011 roku nieprawidłowe wyprzedzanie było przyczyną 1949 wypadków, w wyniku których śmierć poniosło 261 osób, a 2746 zostało rannych. W roku 2012 roku w 1759 wypadkach zginęły 242 osoby, a 2342 zostały ranne.
Jaki zatem mamy problem z wyprzedzaniem? Niejeden. Wyprzedzamy na zakazie wyprzedzania, z nadmierną prędkością, na trzeciego, źle oceniając odległość i wciskając się przed auto wyprzedzane. Wszystkie te błędy są potencjalną przyczyną wypadków, w tym najgroźniejszych: zderzeń czołowych.
Tymczasem zasady dotyczące wyprzedzania (rozumianego jako ominięcie pojazdu jadącego w tym samym kierunku), są dość proste. Podstawową jest sprawdzenie, czy manewr w ogóle jest możliwy!
- Przed wykonaniem go trzeba oszacować, czy widoczność jest wystarczająco dobra, jaki odcinek prostej drogi mamy przed sobą oraz z jaką prędkością poruszają się wyprzedzane samochody - wyjaśnia Zbigniew Weseli, dyrektor Szkoły Bezpiecznej Jazdy Renault.
Później wystarczy wykonać już "tylko" kilkanaście czynności. Sprawdzić, czy kierowca jadący przed nami na tym samym pasie ruchu nie zasygnalizował wcześniej zamiaru wyprzedzania innego pojazdu, zmiany kierunku jazdy lub zmiany pasa ruchu. Upewnić się, czy jadący za nami już nie rozpoczął manewru wyprzedzania. Darować sobie manewr przed wzniesieniem, gdy znaki tego zakazują (zakaz wyprzedzania lub podwójna linia ciągła). Nocą zmienić światła z mijania na drogowe, w momencie zrównania się z pojazdem wyprzedzanym. Zachować co najmniej metrową odległość od rowerzystów, motocyklistów i kolumn pieszych. Wreszcie - to uniwersalna zasada - zachować szczególną ostrożność. No i zredukować bieg.
- Jeśli jedziemy np. na 4. albo 5. biegu przy prędkości 50-60 km/h, powinniśmy koniecznie zredukować bieg. Wtedy jest szansa na lepsze przyspieszenie - mówi Zbigniew Weseli.
I już można wyprzedzać!
Na koniec warto zapamiętać, że wyprzedzamy wyłącznie z lewej strony, chyba że chodzi o pojazd szynowy, który musimy wyprzedzać ze strony prawej. No i że jeśli to my jesteśmy wyprzedzani, nie możemy przyspieszać w czasie, gdy inny kierowca wykonuje manewr.
2. Przejazd przez rondo
Z jazdą po rondach, których mamy dużo, a powstaje ich coraz więcej, też mamy problem. W naszym kraju obowiązuje kilka "szkół" jazdy po tych bezkolizyjnych skrzyżowaniach, przy czym tylko jedna jest zgodna z prawem o ruchu drogowym. O co chodzi?
To najbezpieczniejsze skrzyżowania. Na rondach co roku policja notuje kilkaset wypadków, w których ginie kilkanaście osób. Jednak w tym czasie na zwykłych skrzyżowaniach ma miejsce kilkanaście tysięcy zdarzeń - w których ginie z reguły ponad pół tysiąca ludzi. Coraz większą popularnością cieszą się w Polsce ronda turbinowe, które uchodzą za "najbezpieczniejsze z bezpiecznych", ponieważ strumienie ruchu z pasów wewnętrznego i zewnętrznego nie przecinają się. Kierowca wybiera kierunek jazdy jeszcze przed skrzyżowaniem. Niestety, często kierowcy się na nich gubią, nie wiedząc co zrobić.
Choć każdy kierowca - przynajmniej teoretycznie - powinien znać przepisy, to co dzieje się na rondach dla wielu jest po prostu "zbyt zakręcone". Przed większością rond w Polsce, oprócz znaku C-12 (ruch okrężny), ustawiony jest także A-7 (ustąp pierwszeństwa przejazdu). Oznacza to, że pierwszeństwo mają ci, którzy już są na rondzie. Jeśli znaku A-7 nie ma (bardzo rzadka sytuacja, zaledwie kilka miejsc w Polsce), stosujemy po prostu regułę prawej ręki: masz pierwszeństwo na wjeździe na rondo, ale przy najbliższym zjeździe musisz przepuścić tych, którzy na nie wjeżdżają.
Największym problemem jest sposób, w jaki używamy na rondach kierunkowskazów. Najczęściej wprowadzamy nimi innych w błąd. Zawsze powinniśmy włączać prawy kierunkowskaz - po minięciu zjazdu poprzedzającego ten, którym chcemy opuścić rondo. Robimy to za wcześnie lub za późno, nie zostawiając autom za nami czasu na hamowanie. Sposób używania kierunkowskazów na rondach z jednym pasem ruchu ma ogromny wpływ nie tylko na bezpieczeństwo, ale też płynność jazdy. Wcześniejsze sygnalizowanie zamiaru opuszczenia ronda ułatwia innym włączenie się do ruchu i zmniejsza korki.
Gdy na rondzie są dwa pasy, a chcemy jechać w lewo, powinniśmy zająć lewy pas. Jeśli na dojeździe do ronda są dwa pasy ruchu, to zamierzając skręcić w lewo lub zawrócić, wjeżdżamy na lewy pas. Dopiero na skrzyżowaniu zmieniamy pas na prawy, a potem zjeżdżamy z ronda. Na prawym pasie ustawiamy się tylko wtedy, gdy planujemy skręcić w prawo lub jechać prosto.
3. Zmiana pasa ruchu
I znów, niby wszystko jest jasne w kraju, w którym obowiązuje najjaśniejsza z jasnych zasada: ruchu prawostronnego. Ten, który znajduje się z prawej, ma pierwszeństwo. Skąd więc kolizje?
Być może z irytacji (aż 44 proc. kierowców drażni, gdy ktoś zmienia pas ruchu), być może z przyzwyczajenia do nieużywania kierunkowskazu, a być może z fałszywego przekonania, że pierwszeństwo ma "ten szybszy", który zazwyczaj znajduje się na lewym, a nie prawym pasie.
Tymczasem zasady ruchu drogowego jasno określają, że gdy dwaj kierowcy poruszają się po skrajnych pasach ruchu, a znajdują się na drodze trzypasmowej, to w przypadku, gdy obaj będą chcieli wjechać na środkowy, pierwszeństwo ma ten z prawej strony.
Niestety przy okazji zmiany pasa ruchu łatwo o kolizję i to bardzo często z powodu roztargnienia kierowców, którzy teoretycznie mają pierwszeństwo.
- Po pierwsze notoryczne są przypadki, gdy kierowcy jadący po prawym pasie nagle zjeżdżają na środkowy, nie starając się nawet zwrócić uwagi na to, że kierowca samochodu, który jechał po skrajnie lewym pasie wcześniej rozpoczął manewr i jest już w połowie środkowego pasa. Takie sytuacje mają miejsce nie tylko podczas jazdy, lecz również podczas mijania się samochodów w korku, gdy prowadzący polują, by wjechać w lukę na środkowym pasie - wyjaśniają instruktorzy bezpiecznej jazdy.
Sprawa wydaje się prosta. Trzeba patrzeć nie tylko na wprost, ale i na boki, i przypomnieć sobie, że ten z prawej zawsze ma pierwszeństwo.
4. Omijanie przeszkody/awaryjne hamowanie
Manewry awaryjnego hamowania i omijania przeszkody stosujemy rzadko. Zwierzę, które wtargnie na drogę, w najgorszym przypadku dziecko: takie sytuacje naprawdę nie przydarzają się wielu kierowcom. Ale jeśli już, wielu z nas panikuje. Przede wszystkim daje tu o sobie znać nieprawidłowe szkolenie. Tego po prostu nie uczą na podstawowym kursie na prawo jazdy. Kierowcy, którzy mają opanowany manewr, zazwyczaj zdobywają umiejętności w szkołach doskonalenia jazdy.
Problemów związanych z manewrem jest kilka. Pierwszy polega na tym, że zareagować trzeba natychmiast. Żeby to było możliwe, należy być skupionym na drodze. A ze skupieniem coraz bardziej u nas krucho, przede wszystkim w związku z niedozwolonym używaniem "rozpraszaczy", czyli smartfonów. Trudno zareagować odpowiednio na auto wjeżdżające nam przed maskę z drogi podporządkowanej, jeśli spoglądamy w ekran urządzenia. Wówczas kolizja gotowa.
Druga sprawa wiąże się z nieumiejętnością hamowania awaryjnego. Instruktorzy ze szkół jazdy uczą, że hamowanie awaryjne w aucie z ABS powinno być mocne i trwałe. Trzeba kopnąć w pedał hamulca i trzymać go do oporu, nie odpuszczając. Jednocześnie należy kierować autem, czyli próbować ominąć przeszkodę. Wciśnięcie pedału hamulca "na pół gwizdka" sprawi, że system nie zadziała tak, jak powinien. Z drugiej strony nie wystarczy hamować i czekać, co się stanie. Nowoczesne systemy (w tym ESP) pozwalają na uniknięcie kolizji podczas hamowania.
Wreszcie trzecia rzecz: panika. Ulegamy jej, gdy dojdzie do sytuacji podbramkowej, chociaż nie powinniśmy. Gdy na drodze pojawi się przeszkoda (zwierzę, auto, które wymusiło pierwszeństwo), kierownicę należy skręcić zdecydowanie, ale nie gwałtownie i maksymalnie. W tym drugim wypadku auto wpadnie w poślizg, z którego wyprowadzenie samochodu może być niemożliwe dla niewprawnego kierowcy. Tymczasem delikatne skręcenie kierownicy najpierw w jedną, a potem w drugą stronę, powinno załatwić sprawę (przy założeniu, że samochód posiada system stabilizacji toru jazdy).
Ostatnia porada instruktorów dotyczy kierowania wzroku podczas wykonywania tego trudnego manewru. Nie jest to łatwe, ale patrzeć trzeba nie na przeszkodę, lecz w miejsce, w które zmierzamy. Zawsze patrzymy tam, gdzie chcemy dotrzeć, a nie w miejsce, które nas przeraziło.
5. Parkowanie "na kopertę"
Bez tego nie da rady zdać egzaminu. A jednak wielu z nas zapomina po uzyskaniu uprawnień, jak należy się do tego zabrać. Może nie jest to najważniejsza rzecz w życiu, bo brak umiejętności parkowania to nie tragedia, ale czasu marnuje się całą masę. Warto więc opanować ten manewr.
Tylko pozornie "koperta" to jeden z trudniejszych sposobów parkowania. Zazwyczaj mamy niewiele miejsca i musimy manewrować bardzo blisko innych pojazdów, a do tego tyłem, co wielu z nas przeraża. Jednak w praktyce jest to manewr dość prosty i efektywny.
Ustawmy się więc możliwie blisko auta, za którym chcemy parkować i jak najmocniej kręćmy kierownicą. Istotą tego rodzaju parkowania jest jak najgłębsze "schowanie" samochodu między sąsiednimi pojazdami, możliwie blisko krawężnika. Pamiętajmy, że przód pojazdu podczas parkowania równoległego zajmie dużą część jezdni i może utrudnić ruch innym samochodom. Jak już "schowamy" tył, zdecydowanie odkręcamy kierownicę i, bardzo uważając na przód auta, kontrolujemy odległość do samochodu za nami. Pamiętajmy też o pozostawieniu sporej przestrzeni przed samochodem, niezbędnej do wyjechania z naszego miejsca parkingowego.
Instruktorzy doradzają jeszcze jedno: ćwiczenie. Do wprawy dochodzi się ponawiając próby, a nie unikając wyzwania. Chyba warto ich posłuchać.
6. Jak prawidłowo skręcić w lewo?
Na koniec manewr prosty i trudny jednocześnie. Prosty w teorii, a trudny w praktyce, dodajmy. Chodzi o skręt w lewo na skrzyżowaniu, kiedy oba auta: nasze i nadjeżdżające z przeciwka zamierzają skręcić właśnie w lewo.
Przepisy nie precyzują, którą stroną trzeba wyminąć auto z przeciwka, można to zrobić lewym bokiem auta (wówczas mamy do czynienia ze skręcaniem zwanym bezkolizyjnym) lub prawym (nazywa się je kolizyjnym). Jednak wybór zależy od sytuacji na drodze.
Tego wyboru właściwego typu skręcania należy dokonać zawczasu, obserwując sytuację na drodze. By było to możliwe, należy zachować uniwersalną zasadę zachowania szczególnej ostrożności (insp. Marek Konkolewski z Komendy Głównej Policji przekonuje, że nie są to puste słowa, ale konkretny wymóg: skupienia, dostosowania prędkości i przewidywania sytuacji). Obaj kierowcy - nie mając możliwości skomunikowania się ze sobą - muszą podjąć tę samą decyzję, czy mijają się lewym czy prawym bokiem.
Wydaje się, że lepszym rozwiązaniem jest wybór wymijania bezkolizyjnego (lewym bokiem). Widoczność jest wówczas lepsza, a ryzyko kolizji z autem jadącym na wprost mniejsze.
Marcin Klimkowski
Źródło: Szkoła Jazdy Renault, Szkoła Auto Skoda