Najtańsze 300 KM na rynku. Sprawdźmy, ile kosztują oraz o ile podrożały w ciągu dwóch lat
Jeszcze dwa lata temu mocny, bo przynajmniej 300-konny samochód, można było kupić już za kilkanaście tysięcy złotych. Sprawdźmy, ile takie auta kosztują teraz.
Najtańsze 300 KM na rynku. Sprawdźmy, ile kosztują oraz o ile podrożały w ciągu dwóch lat
Audi A8 D2
Dwa lata temu za mniej niż 20 tys. zł można było bez problemu kupić 300-konny wariant Audi A8 D2. Najtańsze auta wyceniano nawet na mniej niż 10 tys. zł. Konstrukcja samochodu pozwala na względnie tanią eksploatację, choć oczywiście jednostki V8 są bardzo drogie w naprawach. Natomiast sprawnie jeżdżą na LPG. Dziś za 300-konną wersję 4.2 V8 trzeba zapłacić minimum 15 tys. zł, ale są to zwykle wozy dość wątpliwym w stanie. Za dobrze rokujący egzemplarz zapłacicie 20-25 tys. zł. Ceny więc nie zmieniły się w sposób istotny.
Audi A6 C5
Audi A6 C5 jest wyposażone w tę samą jednostkę napędową 4.2 o mocy 300 KM co Audi A8. Dwa lata temu nieźle wyglądające egzemplarze wyceniano na kilkanaście tysięcy złotych. Dziś te samochody nadal należą do najtańszych w klasie aut od 300 KM wzwyż. Co jeszcze ciekawsze, należą też do rzadkości. Na sprzedaż jest tylko kilka sztuk wycenianych na ok. 15 tys. zł. Znacznie więcej aut z takim silnikiem znajdziemy w nowszej generacji C6.
Audi A6 C6
Wyposażone w ten sam motor 4,2 litra (po liftingu z wtryskiem bezpośrednim) nie różni się istotnie ceną w porównaniu z rokiem 2021. Tak jak dwa lata temu, tak i teraz wystarczy budżet 30 tys. zł, choć są i egzemplarze za ok. 20 tys. zł. Natomiast mowa o pojedynczych sztukach. Ładniejsze i nieźle rokujące A6 kupicie za ok. 40 tys. Zł.
Audi S4 B6
Kwota 40 tys. zł wystarczyła, by dwa lata temu kupić 344-konne Audi S4 z silnikiem V8. Ładniejsze sztuki były wyraźnie droższe. Prawdopodobnie z powodu mało atrakcyjnej stylistyki oraz bardzo wysokich kosztów napraw, model ten wyraźnie potaniał. Dziś jeżdżące auto można kupić za niewiele ponad 20 tys. zł, wyglądające naprawdę ładnie już za 30-35 tys. zł. To, co dwa lata temu było progiem wejścia, dziś jest najwyższą ceną, za jaką można kupić przeciętny egzemplarz z normalną historią użytkowania.
Mercedes-Benz Klasy E (W211)
Mając ponad 20 tys. zł, można poszukać Mercedesa Klasy E 500 z silnikiem V8 o mocy 306 KM. Podobne ceny tego modelu były również dwa lata temu, więc auto nie podrożało wyraźnie. Mówimy rzecz jasna o najtańszych jeżdżących egzemplarzach. Trzeba tylko pamiętać, że przebiegi mogą przerażać. W wielu przypadkach w rzeczywistości znacznie wyższe niż pokazane na drogomierzach 400 tys. km.
Mercedes-Benz Klasy S (W220)
Za nieco ponad 20 tys. zł można było stać się właścicielem Mercedesa Klasy S (W220) z silnikiem o mocy 300 KM lub wyższej. Aby motor miał taką moc, musi mieć 8 cylindrów, a model nosić oznaczenie przynajmniej 500. Samochód bywa skrajnie drogi w naprawach, więc jego cena ciągle spada. Oczywiście mowa o tych najtańszych sztukach, które dziś można kupić nawet za ok. 10-15 tys. zł. Na rynku nie brakuje aut wycenianych na mniej niż 20 tys. zł, ale są też bardzo drogie, pięknie utrzymane egzemplarze za blisko 100 tys. zł.
Cadillac Seville STS
Ta ciekawa alternatywa dla aut niemieckich o dużej mocy może być z jednej strony okazją, a z drugiej najgorszą decyzją zakupową. Podobnie jak dwa lata temu, za ok. 15-20 tys. zł kupicie nawet pięknie wyglądający egzemplarz z końcówki lat 90. Na tle zajeżdżonych mercedesów i audi wydaje się być okazją. Jedyną wadą może być przedni napęd. Ale prawdziwą zmorą jest tak naprawdę silnik V8 Northstar, którego mechanicy nienawidzą. Koszt jego naprawy może przekroczyć wartość auta, a jego moc 300 KM przestaje mieć jakiekolwiek znaczenie.
Volkswagen Phaeton
Podobnie jak 2 lata temu, tak i teraz można kupić limuzynę Volkswagena w cenie do 20 tys. zł, ale jest o to bardzo trudno. Z reguły auta te kosztują trochę więcej. Są egzemplarze za kilkanaście tysięcy, ale to pojedyncze sztuki. Wśród nich znajdziemy te z jednostką V10 TDI, czyli prawdopodobnie najbardziej ryzykowną w tym zestawieniu, bo naprawy mogą kosztować znacznie więcej niż nawet ładny egzemplarz Phaetona. Dla własnego "bezpieczeństwa" lepiej postawić na silnik 4,2 litra V8, czyli ten sam, który znajdziemy pod maską Audi A8.