Najbardziej awaryjne modele segmentu D
Usterki i koszty ich naprawy
Szukając samochodu z drugiej ręki zwracamy uwagę nie tylko na jego urodę i walory użytkowe czy spalanie, ale też na awaryjność danego modelu
Szukając samochodu z drugiej ręki, zwracamy uwagę nie tylko na jego urodę i walory użytkowe czy spalanie, ale też na awaryjność danego modelu. Wiedzę o tym, które są godne polecenia, a które lepiej omijać szerokim łukiem, czerpiemy jednak najczęściej od znajomych i rodziny. W tak zwanej poczcie pantoflowej żywe pozostają jednak stereotypy, które, choć być może ukształtowały się przed laty z całkiem słusznego powodu, dziś często nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. By dowiedzieć się, w które auta warto zainwestować, dobrze jest sięgnąć do rankingów awaryjności. Ciekawe zestawienie na ten temat stworzył brytyjski Warranty Direct. Opracowano indeks niezawodności (im niższa wartość tym lepiej), do określenia którego pod uwagę bierze się liczbę awarii modelu, koszt ich usunięcia, a także czas potrzebny na przywrócenie samochodu do stanu sprawności. Na kolejnych slajdach przedstawiamy dziesięć modeli segmentu D, które w tym rankingu osiągnęły najsłabszy wynik.
10. Nissan Primera - indeks 128
Trzecia generacja japońskiego hitu powstała we współpracy z Renault. Samochód nie jest niestety wzorem niezawodności. Współpracy najczęściej odmawia elektronika oraz zawieszenie - odpowiednio 26 i 29 proc. przyczyn usterek. Obliczony przez Warranty Direct przeciętny koszt naprawy tego modelu wynosi 373 funty, czyli 2 tys. zł.