Trwa ładowanie...
d4gkqwd
26-08-2014 13:03

Na drogach bezpieczniej, bo kierowcy są mniej anonimowi?

d4gkqwd
d4gkqwd

Fotoradary działające przez całą dobę i kamery miejskiego monitoringu dyscyplinują kierowców. - Kierowcy przestają być anonimowi i mają świadomość nieuchronności kary - uważa zastępca kierownika Centrum Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego Instytutu Transportu Samochodowego (CBRD ITS) Justyna Wacowska.

Jak powiedziała Wacowska, mimo malejącej liczby śmiertelnych ofiar wypadków poziom bezpieczeństwa na polskich drogach nadal jest niewystarczający. - Choć od wielu lat liczba wypadków oraz zabitych i rannych w tych wypadkach maleje, to jednak w Polsce nadal zagrożenie mieszkańców jest dwa, trzy razy większe niż pozostałych krajach Unii Europejskiej. - W 2001 r. ze wskaźnikiem 145 ofiar śmiertelnych na 1 mln mieszkańców Polska znajdowała się na 21. miejscu wśród 28 krajów obecnej Unii Europejskiej; w 2013 r. wskaźnik 87 dał Polsce dopiero 26. pozycję. Za nami w 2013 r. znalazły się tylko Łotwa i Rumunia. Wynika z tego, że poprawa bezpieczeństwa ruchu drogowego następuje w Polsce zbyt wolno w stosunku do tego, co dzieje się w innych krajach UE - powiedziała ekspertka CBRD ITS.

Według niej ta niewielka poprawa jest wynikiem zwiększania kontroli nad ruchem drogowym. - Dużą rolę w tym procesie odgrywają wzmożony w ostatnich latach nadzór nad ruchem i egzekwowanie przepisów. Kierowcy przestają być anonimowi. Ponoszą odpowiedzialność za swoje czyny. Ważna jest świadomość nieuchronności kary - zaznaczyła. O tę dba ponad 350 działających przez całą dobę fotoradarów, podobne urządzenia zamontowane w nieoznakowanych samochodach, a w 2015 roku dołączy do nich 29 zestawów do odcinkowego pomiaru prędkości oraz urządzenia, których zadaniem będzie wychwytanie przejazdów przez skrzyżowania na czerwonym świetle. Kierowców kara się nawet za pomocą monitoringu miejskiego. Przeprowadzona w 2014 roku kontrola NIK-u wykazała, że ponad 30 proc. interwencji na podstawie obrazu z takich kamer dotyczy nieprawidłowo zaparkowanych pojazdów. Karanie kierowców nie może być jednak jedynym sposobem na poprawę bezpieczeństwa. Ekspertka ITS wskazała ponadto na inwestycje w infrastrukturę drogową; zaznaczyła
jednak, że nie wszędzie można je zastosować. - W miejscach gdzie są piesi, w centrach miast, możemy tylko liczyć na przestrzeganie przepisów i zmniejszenie prędkości pojazdów. W Polsce piesi stanowią 32 proc. wszystkich zabitych w wypadkach drogowych, a w UE tylko 21 proc. Piesi w Polsce giną najczęściej w obszarach zabudowanych (89 proc.), często na i w okolicy przejść dla pieszych - podkreśliła Wacowska.

Grupą, która najczęściej powoduje wypadki, są młodzi kierowcy w wieku 18-24 lata. Stanowią oni ok. 10 proc. wszystkich kierowców, a powodują 25 proc. wszystkich wypadków. - Gdy chcielibyśmy wskazać grupy kierowców, które rzadziej są sprawcami wypadków, to byłyby to kobiety - stanowią one ok. 40 proc. wszystkich kierowców, a powodują tylko 20 proc. wypadków - wyjaśniła ekspertka. Zastępca kierownika CBRD ITS oceniła, że polscy kierowcy nie traktują poważnie przepisów. - Nie lubi się ich, bo ograniczają wolność, dowolność. (...) Przepisów prawa podatkowego też nikt nie lubi, też się je podważa, ale się ich przestrzega. Chyba dlatego, że bardzo ciężko jest uniknąć płacenia podatków - system jest szczelny. Do tego dochodzi również przyzwolenie społeczne na takie działanie, szczególnie dotyczy to przekraczania dopuszczalnych limitów prędkości. Takie zachowania w świadomości ludzi nie są naganne społecznie, a stają się takie najczęściej dopiero wtedy, gdy stracimy kogoś bliskiego - zaznaczyła, wracając do kwestii
bezpieczeństwa na drogach.

d4gkqwd

Jak zauważyła, w Polsce maleje akceptacja dla kierowców, którzy wsiadają do samochodów po pijanemu. - Jest to często zgłaszane policji. W Polsce wypadki spowodowane przez kierowców pod wpływem alkoholu stanowią ok. 10 proc. wszystkich wypadków. W Europie jest to ok. 19-28 proc. (...) Dotychczas często okazywało się, że pijani kierowcy mieli już odebrane prawo jazdy za prowadzenie pojazdu po spożyciu alkoholu. Oznacza to, że prawdopodobnie były to osoby, które mają problem alkoholowy, a w Polsce nie ma systemu wysyłania takich sprawców na leczenie, aby nie powodowali po raz kolejny tych samych wykroczeń z coraz cięższymi skutkami - tłumaczyła.

Przedstawicielka CBRD ITS podkreśliła, że trwałe zwiększenie bezpieczeństwa na drogach jest procesem złożonym i długotrwałym. - Poprawa bezpieczeństwa ruchu drogowego byłaby możliwa tylko przy rzeczywistej woli politycznej do wprowadzenia zmian. Takie działania odniosły skutek w wielu krajach, a ostatnio we Francji. U nas żadna partia rządząca od 1989 r. nie wykazała takiej woli, a politycy każdej opcji pokazują nam, jak bardzo nie przejmują się przepisami ruchu drogowego - powiedziała.

Źródło: PAP

ll/tb,moto.wp.pl

d4gkqwd
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4gkqwd
Więcej tematów