Mimo, iż na świecie niemiecka marka premium zajmuje trzecie miejsce (zaraz za Audi i BMW)
, to w Polsce przewodzi niemieckim producentom luksusowych pojazdów. Zeszły rok okazał się bardzo trudny dla motoryzacji, jednak auta z gwiazdą na masce wyszły z kryzysu obronną ręką sprzedając się w liczbie 4862 sztuk na krajowym rynku.
Największym powodzeniem cieszyła się Klasa E (862 sztuki) i C (827). Trzecie miejsce na podium przypadło modelowi oznaczonemu literą A (686). Największy wzrost w całej gamie w stosunku do 2010 zanotował CLS (+89,5 proc.) i wspomniana wcześniej Klasa A (+67,6 proc.). Nieźle przedstawiał się również popyt na SUV-y. Łącznie nowych właścicieli znalazły aż 902 auta tej klasy. To niemało, biorąc pod uwagę fakt, iż są to maszyny skierowane to nabywców z zasobnym portfelem. Przyszły rok ma być jeszcze lepszy, gdyż w ofercie pojawi się kolejna generacja przedstawiciela segmentu C, a także zbudowany niemal w całości z aluminium SL. To właśnie jemu postanowiliśmy się bliżej przyjrzeć.
Najnowsze wcielenie kontynuuje 60-letnią tradycję budowania roadsterów przez niemiecki koncern. Konstruktorzy wzięli sobie do serca ideę "lekki i sportowy", tworząc nadwozie niemal w całości wykonane z aluminium. Jedynie pojedyncze elementy zrobiono z lżejszego magnezu (tylny panel) i wytrzymałych stalowych rur (słupki A). Dzięki powyższym działaniom, udało się "zgubić" aż 110 kilogramów w porównaniu do wcześniejszej generacji. Nie zapomniano również o odpowiedniej sztywności (o 20 proc. wyższa niż w poprzedniku) i niemal całkowitym wyeliminowaniu wibracji przenoszących się na konstrukcję.
Jednym z ciekawszych rozwiązań jest system czyszczenia przedniej szyby. Sama koncepcja nie różni się niczym od tej spotykanej w samochodach miejskich, jednak uwagę zwraca sposób wydostawania się płynu. Za pomocą specjalnie wyrzeźbionych kanałów, ciecz dostaje się do pióra wycieraczki i poprzez laserowo wycięte otwory, wydostaje się na zewnątrz trafiając wprost na powierzchnię szyby. Innowacyjne rozwiązanie dopasowuje się także do pór roku, temperatury panującej na zewnątrz, czy chociażby prędkości podróżowania, regulując intensywność rozprowadzania. Co ciekawe, Magic Vision Control zużywa o połowę mniej płynu od konwencjonalnych spryskiwaczy, wobec czego możliwym stało się zmniejszenie zbiorniczka o blisko dwa litry, co również wpłynęło korzystnie na masę pojazdu.
Po złożeniu dachu za pomocą kluczyka, możemy zająć miejsce wewnątrz, gdzie trudno się do czegokolwiek przyczepić. Świetnie wyprofilowane i twarde fotele zapewniają wzorowe trzymanie ciała w ostrych zakrętach i pozwalają przebyć nawet kilkusetkilometrowe trasy bez obaw o uraz kręgosłupa. Jakość zastosowanych materiałów również nie pozostawia nic do życzenia. Najwyżej próby tworzywa są przyjemne w dotyku, natomiast skórzane pokrycie deski rozdzielczej i tunelu środkowego, znacznie podnoszą poziom luksusu.
Ci, którzy spodziewali się rewolucji stylistycznej w przedziale pasażerskim, mogą czuć się zawiedzeni. Projekt wprowadzony w najnowszej generacji stanowi rozwinięcie tego, co zdążyliśmy poznać już w innych prestiżowych modelach Mercedesa. Niemniej, mnogość rozmaitych udogodnień i ustawień poszczególnych funkcji nie ułatwia zadania, jednak po kilku godzinach spędzonych w aucie, obsługa stanie się przejrzysta i klarowna. Niska pozycja za kierownicą, mocno rozbudowany kokpit centralny, a także masywna kierownica wykończona opcjonalną dwukolorową skórą zachęcają do uruchomienia silnika i wciśnięcia pedału przyspieszacza aż do ogranicznika.
Pod maską SL-a mogą pracować obecnie dwie jednostki napędowe. Słabsza dysponuje pojemnością 3,5 litra i generuje aż 306 koni mechanicznych. Rozpędza się do 250 km/h i spala średnio (według producenta) około 7 litrów benzyny. To nie lada gratka dla entuzjastów jazdy o kropelce. Jednak więcej radości da użytkownikowi 8-cylindrowy motor oznaczony liczbą 500. Turbodoładowany agregat rozwija 435 KM i aż 700 Nm. W stosunku do poprzednika, znacznie poprawiła się dynamika, a zużycie paliwa spadło nawet o 27 proc. Auto przyspiesza do 100 km/h w 4,6 sekundy i przekazuje moment obrotowy na tylne koła z pomocą 7-stopniowej automatycznej przekładni 7G-Tronic Plus.
Jeśli dla kogoś to wciąż za mało, powinien poczekać jeszcze kilka tygodni do premiery wersji AMG. Ta propozycja dla najbardziej wybrednych i wymagających klientów zadebiutuje na najbliższych targach w Genewie. SL 63 AMG ma osiągać 564 konie mechaniczne i 900 niutonometrów z podwójnie doładowanego silnika 5.5.
Ceny najnowszego wcielenia modelu SL zaczynają się od 431 tysięcy złotych. Nietrudno sprawić, by ta wartość wzrosła o dodatkowe kilkaset tysięcy. Wystarczy zakreślić kilka pozycji na liście opcji w celu indywidualizacji naszego wymarzonego egzemplarza, a zanim się obejrzymy, w finalnym podsumowaniu zobaczymy kwotę nawet dwukrotnie wyższą od bazowej. Niszowy rynek roadsterów ma swoich wiernych zwolenników i to właśnie dzięki nim, na światło dzienne wychodzą co pewien czas kolejne nowości. Dwudrzwiowy Mercedes zdążył sobie ugruntować pozycję przez ponad pół wieku, dlatego nie powinniśmy mieć obaw o sukces zaprezentowanej generacji modelu SL.
Piotr Mokwiński