Manewry na placu do likwidacji. Szkoły jazdy z apelem do ministerstwa
Łódzcy właściciele szkół jazdy postulują by zrezygnować z jazdy po łuku podczas egzaminu na prawo jazdy. Instruktorzy zwracają uwagę na interes kierowców. Prawdziwym powodem może być nowelizacja, która w praktyce zlikwiduje małe szkoły jazdy.
Średnia zdawalność egzaminu praktycznego na prawo jazdy kat. B to zaledwie 30 proc. Większość kursantów odpada na jednym z najprostszych manewrów na placu egzaminacyjnym – jeździe po łuku. Pojawiły się więc głosy, że ten element po prostu "pozwala zarobić". Tymczasem Stowarzyszenie Właścicieli Ośrodków Szkolenia Kierowców AUTOS w Łodzi zbiera podpisy pod wnioskiem do Ministerstwa Infrastruktury. Chce rezygnacji z tego manewru. Poparcie jest duże i pada z dwóch stron – od kursantów i instruktorów.
O tym, że wszystkie elementy zawarte w dyrektywie UE z 2006 roku, określającej zasady przeprowadzania egzaminu, można wykonać w ruchu drogowym, informuje Krzysztof Kołodziejczyk, prezes stowarzyszenia. Podobna inicjatywa miała miejsce już dwa lata temu, ale wówczas nic nie osiągnięto. Dziś zainteresowanie rozlewa się na inne województwa. Kołodziejczyk zauważa, że czas poświęcony na placu można przeznaczyć na jazdę po autostradzie czy chociażby drogach szybkiego ruchu. W tej kategorii dalej mamy sporo do nadrobienia, choć infrastruktury przybywa z roku na rok.
Jak zauważa Piotr Rucki, założyciel szkoły jazdy Elmol, 90 proc. instruktorów uczy schematów. Według niego manewry na placu powinny pozostać w systemie egzaminacyjnym, lecz "zadanie powinno być w innej formie". Priorytetem jest pokazanie przez kursanta, że wie, jak się zachować w takiej sytuacji. Tymczasem nie zawsze można dokonać manewrów w ruchu miejskim.
Z jednej strony chodzi o wykształcenie kierowców, z drugiej o zniszczenie rynku małych szkół jazdy. Ich właściciele zauważają, że Ministerstwo Infrastruktury pracuje nad zakazem współdzielenia placów manewrowych przez Ośrodki Szkolenia Kierowców. Lobbować za takim rozwiązaniem mają giganci z ofertą obejmującą kategorię na samochody ciężarowe. Dla nich utrzymanie placu nie jest problemem. Dla mniejszych ośrodków współdzielenie to jedyne rozwiązanie. Inną opcją jest przerzucenie kosztów na kursantów.
Infrastruktura w większych miastach jest zagospodarowywana przez wielkie koncerny deweloperskie, wykupujące działki pod zabudowę mieszkalno-biurową, z którymi małe firmy w żaden sposób nie są w stanie konkurować - zauważono w piśmie Stowarzyszenia do Ministerstwa.
Wysłaliśmy zapytanie do Ministerstwa Infrastruktury w celu weryfikacji ewentualnych planów dot. szkół jazdy. W momencie publikacji materiału jeszcze czekamy na odpowiedź.