Rajdy samochodowe już na dobre pochłonęły Adama Małysza. Były fantastyczny skoczek ciężko trenuje przed startem w Rajdzie Dakar i z każdym dniem jest ze swojej decyzji coraz bardziej zadowolony. W rozmowie z "Magazynem Sportowym" Małysz zdradza także różnice w rywalizacji zawodników pomiędzy rajdami a skokami narciarskimi.
Małysz jest bardzo zadowolony z dotychczasowych treningów przygotowujących go do startu w Rajdzie Dakar. Wcześniej Polaka czeka jeszcze RMF Morocco Challenge. Polak nie obawia się rywalizacji, która jego zdaniem wygląda inaczej niż w skokach narciarskich.
- Na razie wszyscy są bardzo uprzejmi i pomocni. To fajne i zupełnie odmienne od sytuacji w skokach, które są sportem bardzo indywidualnym. Tam jeden drugiemu nie pomaga - zaskakuje czterokrotny medalista olimpijski.
- W skokach każdy ma ekipę z którą współpracuje, ale liczy wyłącznie na siebie. Wśród kierowców jest inaczej. Byłem w szoku, kiedy zobaczyłem zawodników, którzy jechali po zwycięstwo, ale widząc że ktoś ma problemy, zatrzymywali się i mu pomagali. Zasada jest prosta - nieważne, że tracisz dziesięć minut czy pół godziny. Pomagasz. Jeśli ty tego nie zrobisz, to on tobie na drugi raz też nie pomoże - tłumaczy Małysz.
Choć sam jest idolem dla tysięcy młodych adeptów sportu, to nawet tak doświadczony sportowiec zawodnik jak Małysz może wciąż mieć swoich idoli. - Dla mnie są to sportowcy, którzy uprawiali inną dyscyplinę, a przeszli do sportów motorowych i się im udało. To mi imponuje - zakończył.
WP.PL