LOTOS 70. Rajd Polski: co nas czeka?
Już w najbliższy weekend rozegrany zostanie siedemdziesiąty Rajd Polski. Warunki atmosferyczne nie nastrajają optymistyczne, przez co wiele załóg rozważa wycofanie się z zawodów. Obfite opady deszczu sprawiły, że trasa stała się odpowiednia dla przeprawowych jednostek terenowych. Organizatorzy na bieżąco monitorują sytuację pogodową jak i same trasy, żeby sprawdzić, czy będzie możliwy bezpieczny przejazd kierowców. Niektórzy z nich zapowiedzieli, że ich start stoi pod znakiem zapytania.
70 edycja Rajdu przyciągnęła wiele znanych nazwisk i wzbudziła spory szum medialny w całej Europie. Do Mikołajek przyjechał między innymi Robert Kubica, który podczas przygotowań efektownie dachował swoim Citroenem DS3. Auto błyskawicznie naprawiono, ale jak podkreśla sam zawodnik, jeszcze nie wie, czy wystartuje w imprezie. Jego zdaniem warunki są wręcz dramatyczne. Podobnego zdania jest wicelider mistrzostw Europy Craig Breen. - To najgorsze warunki, jakie w życiu widziałem - mówi utytułowany kierowca. Swoją opinię na ten temat wyraził także Tomasz Kasperczyk startujący pod szyldem Akademii Rajdowej C-Rally.
- Jest to pierwszy Rajd Polski w mojej karierze. Na szutrach startujemy dopiero trzeci raz. Dzisiejsze zapoznanie z trasą to był horror! Topiliśmy się w błocie. Kilka dni temu dość mocno trenowaliśmy z zespołem C-Rally. Zwracaliśmy uwagę na to, jak samochodem przednionapędowym pokonać głębokie koleiny, jaką technikę jazdy obrać kiedy droga będzie rozbita. Ale warunki były inne - było sucho i słonecznie. Tymczasem wygląda na to, że czeka nas rajd przeprawowy. Cóż, zobaczymy jak będzie. Myślę, że wszyscy kierowcy w samochodach przednionapędowych, będą mieć ogromne problemy w takich warunkach. Dla nas liczy się jedynie meta.
Rajd Polski to jedna z najstarszych imprez tego typu na świecie. Pierwsza edycja odbyła się w 1921 roku. Ponad 60 lat temu długość trasy liczyła nawet kilka tysięcy kilometrów. W weekend ten dystans miał pierwotnie zostać określony liczbą 230, ale z uwagi na wyjątkowo trudne warunki, skrócono już dziś dwa odcinki. Nad mazurskimi jeziorami nie ma opadów, ale ciężkie i ciemne chmury zwiastują opady, przez co z uwagi na bezpieczeństwo zawodników, Rajd może zostać nawet przerwany.
Niemniej, w historii mieliśmy wiele pięknych momentów i nazwisk uchodzących dziś za legendy rajdowych odcinków. W 1980 do rywalizacji stanął między innymi Jean Ragnotti, kilka lat wcześniej mogliśmy podziwiać na odcinkach specjalnych kultowe pojazdy, w tym Lancię Stratos, na bazie której próbowano później zbudować wyczynowego Poloneza. W 1996 Krzysztof Hołowczyc wygrał po raz pierwszy. Dwa lata później powtórzył ten sukces.
Wcześniej czterokrotnie triumfował Sobiesław Zasada, Kajetan Kajetanowicz zdobywał najwyższy laur dwukrotnie, podobnie jak Witold Rychter, Marian Repeta i Krzysztof Komornicki. W tym roku może być nieco trudniej polskim kierowcom, bo swój udział zapowiedzieli Bryan Bouffier, Jan Kopecky, czy chociażby Toshi Arai.
Aby móc oglądać zmagania najlepszych, należy liczyć się z wydatkiem przynajmniej 29 złotych. Tyle kosztuje wstęp na jeden OS. Całodniowy karnet kosztuje 59 złotych, natomiast trzydniowy zaledwie 99. Dzieci do 12 roku życia mogą uczestniczyć w tym wyjątkowym wydarzeniu bezpłatnie pod opieką dorosłych. W alternatywie pozostają jeszcze karnety Rally Pass Komfort i Rally Pass Gold, podwyższające wygodę podziwiania popisów najsłynniejszych zawodników w wyczynowych maszynach pokroju Subaru WRX STI R4, Peugeot 207 Super 2000, czy Citroen DS3 RRC.
Dziś na godzinę 16 zaplanowano odcinek kwalifikacyjny Tor Mikołajki. O 20 odbędzie się ceremonia startu, a jutro o 8:48 kierowcy staną na starcie pierwszego OS-u Tałty. W niedzielę o 18:12 nastąpi rozdanie nagród w Mikołajkach na Placu Wolności. Miejmy nadzieję, że pogoda jednak dopisze i impreza będzie mogła się odbyć. Trzymamy mocno kciuki za polskie zespoły.
Piotr Mokwiński/ll/moto.wp.pl