"Dziennik" przewiduje, że kursy na prawo jazdy zdrożeją nawet o kilkaset złotych. Wszystko z powodu wymiany aut w wojewódzkich ośrodkach ruchu drogowego.
Dyrekcja ośrodka nie widzi nic złego w zmianie samochodów na których jest przeprowadzany egzamin. Zdaniem przedstawicieli WORD-u sytuacja wynikła z nieprzygotowania właścicieli szkół jazdy na wymianę samochodów.
Co prawda nie ma przepisu, który nakazywałby szkolenie na tych samych samochodach, w których odbywa się egzamin, ale i tak niemal wszyscy kursanci będą chcieli jeździć yarisami- zauważa "Dziennik". Dlatego też właściciele szkół nie mają wyboru i muszą zmienić flotę, choć to ogromny wydatek.
Gazeta twierdzi, że to kursanci pokryją koszty dostosowania szkół jazdy do nowej rzeczywistości. Za kurs w renomowanej szkole trzeba dziś zapłacić 1300 - 1400 zł. Właściciele przewidują 30-procentowy wzrost cen. (IAR)
Koszt godzinnej jazdy Fiatem Punto lub Oplem Corsą wynosi średnio 45 zł. Natomiast jazda Toyotą Yaris jest wyceniana zazwyczaj na 50 zł.
Tymczasem szkoły, które oferują egzaminy poza Warszawą, przeżywają chwili oblężenie. Ich właściciele mówią nawet o podwojeniu liczby klientów. Dla przykładu - w Ostrołęce jazdy egzaminacyjne odbywają się w Fiatach Punto, których jest obecnie najwięcej w stołecznych szkołach jazdy. Instruktorzy twierdzą też, że Fiatem manewry w ruchu drogowym wykonuje się łatwiej, niż Toyotą Yaris.