Kilkudziesięciu aresztantów zginęło podczas walk o komendę policji w Iraku
Sunniccy rebelianci, którzy kontynuują ofensywę przeciwko irackim siłom rządowym, zaatakowali komendę policji w prowincji Dijala na północy kraju; zginęło minimum 44 aresztantów. Dżihadystom udało się też otoczyć największą w Iraku rafinerię ropy w Bajdżi.
Agencja Associated Press pisze we wtorek, że na temat ataku na posterunek policji napływają sprzeczne informacje. Budynek miał być zaatakowany w poniedziałek wieczorem przez dżihadystów, którzy próbowali uwolnić przetrzymywanych tam ludzi. Broniący posterunku bojownicy szyiccy, wspierający policjantów, mieli zastrzelić aresztowanych - poinformowali agencję AP funkcjonariusze, którzy byli świadkami zdarzenia.
Informacje te wydaje się potwierdzać relacja pracownika kostnicy w stolicy prowincji Bakubie, który powiedział, że na wielu przywiezionych ciałach stwierdzono rany postrzałowe w głowę i klatkę piersiową.
Irackie wojsko obarcza zaś odpowiedzialnością za śmierć aresztantów bojowników z Islamskiego Państwa Iraku i Lewantu (ISIL), którzy mieli ostrzelać moździerzami komendę policji zabijając 52 zatrzymanych.
Tymczasem w Bajdżi, w prowincji Salah ad-Din, bojownikom ISIL udało się we wtorek otoczyć największą w kraju rafinerię. Pracownicy obiektu poinformowali agencję Reutera, że rafineria jest nadal kontrolowana przez siły rządowe, ale wstrzymano produkcję, a zagraniczni pracownicy zostali ewakuowani.
Walki z dżihadystami trwają też w Bakubie znajdującej się zaledwie 60 km na północny wschód od Bagdadu oraz w Tal Afar w północno-zachodnim Iraku.
Bojownicy ISIL opanowali w ubiegłym tygodniu znaczne obszary północnego Iraku, w tym dwumilionowe miasto Mosul. Dżihadyści mieli też dokonać w Tikricie na północy kraju masakry 1700 pojmanych żołnierzy irackiej armii.