Kajetanowicz dla WP: Dakar? Nie mówię nie
Krzysztof Hołowczyc, Nasser Al-Attiyah, Sebastien Loeb, Mikko Hirvonen i Khalid Al Qassimi. Lista kierowców, którzy po sukcesach w rajdach samochodowych próbują sił w najtrudniejszym rajdzie świata - Rajdzie Dakar, ciągle się wydłuża. Jeden z najlepszych polskich kierowców rajdowych, Kajetan Kajetanowicz nie wyklucza, że dołączy do tego grona.
Obecny sezon jest dla Kajetanowicza najlepszym w karierze. Zaczął od mocnego uderzenia w Austrii, nokautując konkurencję w Janner Rallye, w kolejnych rundach konsekwentnie punktował, a ostatni Rajd Estonii był jego popisem. Debiutując w jednym z najszybszych rajdów na świecie zajął drugie miejsce. Pokonał znających trasę jak własną kieszeń lokalnych kierowców, ustępując jedynie znakomitemu Aleksiejowi Łukjaniukowi. W klasyfikacji ERC wyprzedził Irlandczyka Craiga Breena i został liderem mistrzostw.
- Trudno wyrazić słowami, jak bardzo jesteśmy szczęśliwi, jak bardzo jesteśmy zadowoleni. Miejsce na podium było moim marzeniem przed naszym pierwszym startem w Estonii. To niebywałe, że potrafiliśmy wygrywać odcinki specjalne z całą czołówką - mówił na mecie rajdu uradowany Kajetanowicz.
Do końca sezonu pozostały jeszcze cztery rundy. Popularny "Kajto" jest na najlepszej drodze do zostania pierwszym polskim rajdowym mistrzem Europy od 1997 roku, kiedy w ERC triumfował Krzysztof Hołowczyc.
Osiem lat później "Hołek" przesiadł się do terenówki i ruszył na bezdroża Dakaru. W swoim 10. starcie wreszcie stanął na podium w Buenos Aires. Możliwe, że w niedalekiej przyszłości jego śladem podąży Kajetanowicz.
_ W Estonii Kajetanowicz zaprezentował wysoką formę _
- Na razie za wcześnie o tym mówić, chociaż nie ukrywam, że w Rajdzie Dakar jest coś pociągającego. Kiedyś nie myślałem w ten sposób i od razu wykluczyłbym taką możliwość. Teraz patrzę na Dakar w inny sposób. Może w przyszłości podejmę to potężne wyzwanie. Mój sponsor jest na tyle elastyczny i prężny, że jeśli padłby pomysł startu w Dakarze to przy odpowiedniej strategii, dałoby się to zrobić. Na pewno nie mówię nie Dakarowi - przyznaje w rozmowie z Wirtualną Polską, czterokrotny rajdowy mistrz Polski.
To, że doświadczenie z rajdów samochodowych przydaje się na Dakarze udowodniło już wielu kierowców. Nasser Al-Attiyah, mistrz WRC-2 wygrywał Dakar dwukrotnie (2011 i 2015 r.), Hołowczyc w tym roku stanął na podium, a czterokrotny wicemistrz WRC Mikko Hirvonen właśnie zaliczył udany debiut w rajdach terenowych, zajmując trzecie miejsce w Baja Aragon. Prawdziwa bomba jednak dopiero ma wybuchnąć. Siedmiokrotny rajdowy mistrz świata Sebastien Loeb odbył niedawno testy w Maroku w dakarówce Peugeota i poważnie rozważa start w przyszłorocznym Dakarze.
Możliwe, że za jakiś czas bohaterem transferu do Dakaru zostanie też Kajetanowicz, ale "Kajto", jak sam mówi, ma jeszcze robotę do wykonania w rajdach samochodowych. Jest liderem w klasyfikacji ERC, ale jego przewaga nad Breenem wynosi tylko pięć punktów. Do końca sezonu pozostały jeszcze cztery rundy. - Po Rajdzie Estonii zasłużyliśmy na chwilę odpoczynku, ale potem mocno bierzemy się do roboty. Chcemy dobrze wykorzystać nadchodzące tygodnie i pracować jeszcze ciężej, ponieważ mamy jeszcze dużo do zrobienia w Mistrzostwach Europy - zapowiada Kajetanowicz.
Maciej Rowiński, WP.PL
Obserwuj @maciej_rowinski