Jazda z nawigacją GPS jest groźna dla mózgu
Częste korzystanie z nawigacji GPS ogłupia. Taki nawyk powoduje powstawanie w mózgu zmian, które mogą negatywnie wpływać na nasz komfort życia.
Naukowcy z University College London postanowili przebadać mózg podczas poruszania się po mieście z wykorzystaniem GPS. Od kilku lat wiadomo, że korzystanie z nawigacji zwalnia z obowiązków te obszary mózgu, które są odpowiedzialne za tworzenie map. Jeśli GPS wykorzystujemy często, w konsekwencji zaczynamy mieć problemy z orientacją w terenie. Nowe badania przeprowadzone przez grupę naukowców z UCL dowiodły, że używanie nawigacji przyczynia się także do utraty części neuronów.
"Za pomocą rezonansu magnetycznego obserwowano pracę kory przedczołowej, związanej z podejmowaniem i planowaniem decyzji, a także hipokampu, odpowiadającego m.in. za pamięć i wyobraźnię przestrzenną" – czytamy w artykule zamieszonym w "Rzeczpospolitej".
Z badań wynika, że mózg uczestników reagował wzmożoną aktywnością na wszystkie sytuacje, gdy należało podjąć decyzję. Natomiast kiedy kierujący wjeżdżał w ślepą uliczkę, hipokamp „usypiał”, gdyż nie musiał analizować przestrzeni ani rozwiązywać problemu.
Zdaniem dr. Hugona Spiersa z UCL, który kierował eksperymentem, "hipokamp i kora przedczołowa otrzymują duże wyzwania, gdy dany osobnik doświadcza kłopotów z nawigacją podczas jazdy po mieście".
Wcześniejsze badania kierowanego przezeń zespołu udowodniły, że hipokamp taksówkarzy się rozrasta, kiedy zapamiętują plan miasta. Ci, którzy używali nawigacji, nie angażowali zasobów poznawczych i nie uczyli się rozkładu ulic.
- Kiedy mamy urządzenie, które mówi nam, jak jechać, te części mózgu po prostu nie reagują na sieć ulic - twierdzi dr Spiers. - Mózg przestaje się interesować tym, co się dzieje dookoła, a to nas ogłupia.
Problemem jest również sposób, w jaki korzystamy z nawigacji. Jak wynika z ankiet przeprowadzanych w ramach badania „Europejski barometr odpowiedzialnej jazdy 2017”, 39 proc. europejskich kierowców przyznaje się do ustawiania celu nawigacji podczas jazdy. W ciągu roku odsetek kierowców, którzy się do tego przyznają, wzrósł o 2 proc. Co jest niepokojące, w Polsce robi tak aż 47 proc. kierowców. Spośród europejskich państw objętych badaniem gorzej jest tylko w Niemczech, gdzie nawigację podczas jazdy ustawia połowa kierowców.
Co ciekawe, polskie prawo nie przewiduje mandatu za ustawianie celu nawigacji podczas jazdy, a przecież angażuje to kierowcę nie mniej niż korzystanie z telefonu komórkowego. Żeby ustawić cel, potrzebujemy zwykle kilkunastu sekund, co oznacza, że nie patrzymy wówczas na drogę. Przy prędkości 90 km/h w czasie 15 sekund pokonujemy 375 metrów. Gdyby ktoś zaproponował nam przejechanie podobnego dystansu z zamkniętymi oczami, z pewnością nie zgodzilibyśmy się na taki eksperyment. Gdy jednak chcemy ustawić nawigację, nie mamy żadnych obiekcji.
Wzrost zagrożenia może stanowić również nierozważne używanie urządzenia GPS niebędącego częścią wyposażenia samochodu. Zwykle ich użytkownicy umiejscawiają je na przedniej szybie, a to powoduje ograniczenie widoczności. W Polsce przepisy wymagają jedynie, by kierowca zapewnił sobie wystarczającą widoczność. Za granicą prawo bywa bardziej precyzyjne. W Szwajcarii określono, że urządzenie przyklejone do szyby nie może może przesłaniać niczego, co jest ponad 12 metrów przed maską samochodu, w części stanów USA przyklejanie nawigacji do szyby w ogóle jest sprzeczne z prawem, a w niektórych stanach dokładnie określono pole, w którym można montować urządzenie.
Nawigacja GPS to wspaniałe narzędzie dla kierowcy, który musi przejechać przez nieznane miasto. Jak się jednak okazuje, nie warto jej nadużywać. Cierpi na tym nasz mózg, a dodatkowo spadać może również bezpieczeństwo.
Źródło: PAP