Jak łatwo zepsuć sprzedaż używanego samochodu?
Ogłoszenia o sprzedaży samochodów to znaczna część motoryzacyjnego internetu. Są wśród nich takie, które natychmiast zwracają uwagę i takie, które funkcjonują przez długi czas w roli żartu czy "mema" pt.: "jak tego nie należy robić". Sednem są oczywiście zamieszczone w ogłoszeniu zdjęcia. Oto przykłady najczęstszych, popełnianych błędów, oraz podpowiedzi, co zrobić, żeby jednak nasze ogłoszenie było tym najlepszym.
Jak nie należy robić zdjęć do ogłoszeń motoryzacyjnych
Są wśród nich takie, które natychmiast zwracają uwagę i takie, które funkcjonują przez długi czas jako żart czy mem pt. "jak nie należy tego robić". Sednem są oczywiście zamieszczone w ogłoszeniu zdjęcia.
A czemu zdjęcia są tak istotne? To pierwszy element ogłoszenia, z którym styka się potencjalny klient. Odpowiednio dobrane i wykonane fotografie spowodują, że będzie zainteresowany poznaniem reszty oferty. Ogłoszenia z kiepskimi zdjęciami mogą wabić tylko bardzo atrakcyjną ceną albo być wyłącznie obiektem dowcipów. Oto przykłady najczęściej popełnianych błędów i podpowiedzi, co zrobić, żeby jednak nasze ogłoszenie było tym najlepszym. I wcale nie trzeba być profesjonalnym fotografem.
Które na sprzedaż?
Wokół samochodu, który chcemy sprzedać, nie powinny pojawiać się żadne inne auta. To dezorientuje i wprowadza chaos w obraz, który ma reklamować nasz towar. Potencjalny klient musi być pewien, że jeśli kliknął w ogłoszenie o sprzedaży szwedzkiego kombi, to wewnątrz nie uraczymy go zdjęciem większości aut sąsiadów.
Fotografowany samochód musi stać osobno, na w miarę neutralnym tle, nie pozostawiając wątpliwości co i w jakim stanie sprzedajemy.
Widzę ciemność. Lub światłość
Jeśli zupełnie sobie z tym nie radzimy, to poprośmy kogoś z rodziny lub przyjaciół, kto będzie wiedział cokolwiek o odpowiednim ustawieniu sprzętu. Światło i ostrość to dwa podstawowe parametry. Nie możemy zatem zamieszczać w ogłoszeniu zdjęć niedoświetlonych lub drastycznie prześwietlonych. O ile oglądający naszą ofertę raczej odgadnie wersję nadwoziową (chociaż czasem z tym też bywa kłopot), to niczego więcej z fotografii się nie dowie. Ogłoszenie zatem natychmiast wyląduje "w śmietniku".
Jako klienci chcemy wiedzieć co i w jakim stanie kupujemy, więc jako sprzedający nie oferujmy "kota w worku". Samochód musi być dobrze oświetlony, bez niepotrzebnych prześwietleń i niedoświetleń. Szczęśliwie obecnie większość nawet bazowych aparatów, tzw. "małp" radzi sobie z tym przyzwoicie i tylko niechlujstwo może usprawiedliwiać wstawianie tego typu zdjęć.
Szczegóły grają rolę
Nawet jak miejsca na to nie mamy zbyt wiele, to należy przećwiczyć takie ustawienie samochodu, by sprawiał jak najlepsze wrażenie na fotografii. Zaburzona perspektywa, niepotrzebne odbicia z tła i koła odkręcone w złą stronę, czynią to zdjęcie nieatrakcyjnym. Niekorzystne wrażenie potęguje zbyt ostre światło.
Prezentowane auto należałoby przestawić w miejsce, gdzie odbić na karoserii będzie mniej, koła zwrócić bokiem felgi do obiektywu (a nie tak jak tu, czarną gumą opony), obniżyć pozycję aparatu. W tej kwestii dobrze jest podejrzeć w folderach reklamowych, jak auta ustawiane są do fotografii przez profesjonalistów.
Tło również jest istotne
Fotograf musi zwrócić uwagę na wszystko, a zwłaszcza na otoczenie. Seria "mistrzowie drugiego planu" jest zabawna, jednak nie w tym celu wystawiamy ogłoszenie o sprzedaży auta. W nieatrakcyjnym planie prezentowany samochód raczej nie będzie wyglądał zachęcająco dla potencjalnego nabywcy. Kombi ze śmietnika nie przyciąga.
Do zdjęć należy znaleźć miejsce z w miarę neutralnym tłem, które nie odwraca uwagi od głównego bohatera. Dobrze, jeśli jest w równomierny sposób oświetlone i pozwala na wykonanie kompletu fotografii.
Słońce nie zawsze jest sprzymierzeńcem.
Ale raczej niewielu z nas będzie się zrywać przed świtem, żeby strzelić romantyczne fotki swojemu samochodowi. Robiąc je w środku dnia, nie ustawiajmy auta w pełnym nasłonecznieniu, bo będzie wyglądać na zdjęciach źle. Ale uważajmy także z cieniami. One również potrafią "zabrudzić" obraz, powodując niekorzystne efekty.
Najlepiej wybrać miejsce o równym, łagodnym zacienieniu, przez co samochód będzie wyglądał plastycznie i atrakcyjnie. Nie zapominajmy też o własnym cieniu. On także nie powinien znajdować się w kadrze.
Odpowiedni kadr
Robiąc fotografie próbne trzeba sprawdzić, jak auto mieści się w kadrze. W ogłoszeniu niepotrzebne są obrazki całej otaczającej je przyrody, zwłaszcza że główny obiekt w niej ginie. Lepiej też unikać robienia zdjęć pod słońce. Takie fotografie wymagają użycia dodatkowego sprzętu.
Żeby kompozycja kadru była właściwa, podejdźmy kilka kroków bliżej, sprawdźmy czy w całości obejmuje go obiektyw i zróbmy kilka ujęć. Do wyboru będzie najlepsze, na którym wyraźnie widać całe auto.
Bałagan we wnętrzu
Z kabiny muszą zatem zniknąć wszystkie śmieci, a dywaniki i tapicerka muszą być czyste, schowki opróżnione. Niewielu znajdzie się chętnych na kupienie samochodu, którego wnętrze "klei" się od brudu już na zdjęciach.
Należy także pozbyć się wszelkich nakładek na kierownicę (to generalnie gadżet do wyrzucenia), pokrowców, "koralików", z foteli i tym podobnych udogodnień. Nowy właściciel natychmiast wyrzuci do śmietnika, więc nie ma co się chwalić swoim ulubionym misiem na siedzeniu kierowcy.
Ostrość też jest istotna
Trzeba się bardzo uprzeć, żeby stało się inaczej. Zatem, o ile nie sprzedajemy budynku z tła, a chcemy pokazać uszkodzenia nadwozia (które muszą się znaleźć na zdjęciach, bo ukrywanie ich, to marnowanie czasu klienta), to przyłóżmy się. Obiektyw aparatu kierujemy na prezentowane miejsce, czekamy aż urządzenie ustawi ostrość na nim i naciskamy spust migawki.
Dla pewności zdjęcie można podejrzeć, sprawdzić czy jest wyraźne i ostre i dopiero wtedy użyć go w ogłoszeniu.
Detale są atutem
Dodatkowe wyposażenie nie ma zbyt dużego wpływu na cenę używanych aut, zwłaszcza starszych roczników, ale jeśli w samochodzie jest coś interesującego, to warto się tym pochwalić. Ekrany w zagłówkach, systemy aktywnego zawieszenia czy zintegrowane foteliki dla dzieci mogą być języczkiem u wagi, przyciągającym klientów.
Dołożenie jednego czy dwóch zdjęć, prezentujących te detale może zadecydować o sprzedaniu lub niesprzedaniu auta. Warto więc się przyłożyć i pokazać w ogłoszeniu jakie "ekstrasy" oferuje nasz samochód.
Profesjonalny fotograf - raczej nie
Niestety w motoryzacyjnych ogłoszeniach nie poszukujemy sztuki. Za to świetne zdjęcia, przygotowane przez zawodowego fotografa mogą wręcz utrudnić sprzedanie samochodu. Po pierwsze odbiorcy zwykle podejrzewają, że na zdjęciach nie jest ten pojazd, który realnie sprzedajemy (co też się zdarza).
Poza tym podejrzewają użycie programów poprawiających obraz, przez co sprzedający miałby maskować widoczne wady auta (chociaż to mało logiczne). Jeśli zatem chodzi o zawodowców, to podglądajmy ich pracę i wykorzystujmy pomysły, ale fotografie zróbmy to swoim, amatorskim sposobem.
Samochód trzeba umyć!
Auto musi być umyte, najlepiej nawoskowane, wyczyszczone i wysprzątane na błysk. To z pozoru oczywiste, ale niestety nie do końca przestrzegane. Brud na karoserii widać na zdjęciach, brud we wnętrzu jest odrzucający dla potencjalnych kupców.
A przy okazji, zdjęcia silnika możemy sobie podarować, o ile nie jest to coś specjalnego, będącego dużym atutem auta. Silnik to silnik, a w jakim jest stanie, to już klient sprawdzi osobiście na miejscu. I myć silnika przed sprzedażą też nie należy. Od razu zrodzi to podejrzenia, że chcemy ukryć wycieki i tym podobne usterki.
bc