Nie nabierajcie się na pierwszy start. To tylko okrążenie rozgrzewkowe, które kierowcy pokonują z niewielką prędkością - na łamach Gazety Wyborczej radzi debiutującym w Formule 1 kierowcom komentator tych zawodów w TV 4 Adrian Borowczyk.
Wykonują szybkie, ostre skręty, manewrują między niewidzialnymi tyczkami, przyspieszają, zwalniają. Wszystko po to, by rozgrzać opony, które spisują się idealnie w określonym przedziale temperatur. Przed wyścigiem na opony zakładane są specjalne koce termiczne, żeby podtrzymywać optymalną temperaturę. W czasie rozgrzewki, która trwa około dwóch minut, z toru schodzą ostatni mechanicy. Kierowcy zajmują pozycję i startują na dobre, kiedy gasną wszystkie czerwone światła.
Wypadek rzadko kończy wyścig. Obecne standardy bezpieczeństwa w F1 są tak wysokie, że poważne wypadki praktycznie się nie zdarzają. Ale jeśli tak się stanie, na tor wyjeżdża samochód bezpieczeństwa. Kontroluje prędkość, nie można go wyprzedzać. Kierowcy zwalniają i nie mogą ścigać się między sobą. Dochodzi do tzw. neutralizacji, która jest niekorzystna dla lidera - bolidy zbliżają się do siebie, kierowcy z końca stawki zmniejszają straty do lidera. Z drugiej strony to nie dezorganizuje wyścigu tak, jak miałoby to miejsce w przypadku ponownego startu. W międzyczasie tor jest oczyszczany ze szczątek rozbitych samochodów. Ściganie rozpoczyna się po zjeździe samochodu bezpieczeństwa.