Przygotowania do wyścigu w Silverstone toczą się w cieniu afery rodem z powieści Iana Fleminga czy Agathy Christie. Pracownicy McLarena i Ferrari podejrzani są o szpiegostwo – pisze Rzeczpospolita.
Trwająca już od ponad 30 lat rywalizacja o zwycięstwo w Formule 1 pomiędzy Ferrari a McLarenem nigdy nie była tak dramatyczna. W 2007 roku obydwa zespoły zdecydowanie uciekły reszcie stawki, a przez parę ostatnich miesięcy w duecie gigantów górą był zdecydowanie McLaren. Jak się okazuje, niewykluczone, że brytyjski zespół uzyskał przewagę w nielegalny sposób.
Najpierw Ferrari ujawniło, że pracujący w jego zespole od sezonu 1993 Nigel Stepney (zaczynał jako główny mechanik, potem piastował funkcję menedżera technicznego podczas wyścigów, a ostatnio przesunięty został na funkcję szefa działu rozwoju w fabryce Ferrari, podobno ku swemu niezadowoleniu) podejrzany jest o sabotaż włoskich bolidów przed Grand Prix Monako.
Ekipa dysponuje nagraniami z kamer przemysłowych, pokazującymi podejrzane zachowanie Stepneya w pomieszczeniach należących do zespołu. W okolicach zbiorników paliwa Ferrari znaleziono biały proszek, który po przeszukaniu domu Stepneya przez policję został zidentyfikowany jako detergent. Przy okazji włoska policja znalazła w domu Anglika części samochodów, które nie powinny się tam znajdować, m.in. kilka kierownic bolidu. W tym czasie Stepney, bawiący na urlopie na Filipinach, został oficjalnie zwolniony przez włoski zespół.
Śledztwo zaczęło zataczać coraz szersze kręgi i szybko się okazało, że Stepney może być zamieszany w szpiegostwo przemysłowe i przekazywanie informacji rywalom. Nieoficjalnie wiadomo, że Mike Coughlan, główny projektant McLarena, pod koniec kwietnia otrzymał od swojego źródła w ekipie Ferrari liczne informacje techniczne na temat włoskiego bolidu.
Coughlan w przeszłości współpracował ze Stepneyem w zespołach Benetton i Ferrari, a w ostatni wtorek w jego domu w Anglii odnaleziono materiały pochodzące z zespołu Ferrari. Wczoraj przedstawiciele Ferrari przyznali, że na trop afery skierowała ich osoba spoza światka Formuły 1. "Ferrari wykorzystało informacje od osób trzecich" - czytamy w oświadczeniu. - "W sprawę nie została jeszcze zaangażowana brytyjska policja, złożyliśmy natomiast prośbę o pomoc do londyńskiego Sądu Najwyższego".