Grał w „Pokemon Go” i rozbił się na drzewie
„Pokemon Go” to światowy fenomen – gra na smartfony, która z miejsca stała się hitem. Rozrywka, która zmusza do wyjścia z domu może wydawać się dobrym pomysłem, jednak coraz częściej słyszy się o osobach, które grając w „Pokemony” nie zważają na swoje bezpieczeństwo.
Zabawa polega na tym, że w określonym czasie trzeba dotrzeć w dane miejsce, aby złapać Pokemona. W efekcie ludzie robią to, nie zważając na nic. W USA coraz częściej pojawiają się informacje o osobach, które grając w „Pokemon Go” za kierownicą samochodów doprowadzają do wypadków. Jest to już tak wielka plaga, że policja w całym kraju apeluje o rozwagę.
Najbardziej ekstremalny przykład miał miejsce w miejscowości Auburn w stanie Nowy Jork, gdzie 28-latek zamiast Pokemona „złapał” drzewo – grając na telefonie uderzył w nie centralnie z dużą siłą. Miał on dużo szczęścia, gdyż przeżył wypadek, a nawet nie odniósł większych obrażeń, ale od tragedii nie dzieliło go wiele.
Takie zachowanie nie jest rzadkością, ale nie tylko zmotoryzowani muszą uważać. Portal warszawawpigulce.pl przytacza historię mężczyzny, który jadąc samochodem w stolicy, ledwo wyhamował przed dziećmi przebiegającymi na czerwonym świetle, które tłumaczyły, że spieszyły się, aby złapać Pokemona.
Rosnąca liczba doniesień o takich zdarzeniach oznacza, że w końcu może dojść do tragedii. Dlatego grając na telefonie warto sobie wziąć do serca uwagi policji, która przypomina, aby nie łapać Pokemonów zza kierownicy samochodu, a jako pieszy uważać na to, co dzieje się dookoła.
Szymon Jasina, moto.wp.pl