Francuscy taksówkarze zablokowali największe miasta kraju
Utrudniony jest wyjazd z podparyskich lotnisk Roissy i Orly, zablokowane jest centrum Marsylii i dojazd do lotniska w Lyonie. W samym regionie paryskim korki miały 242 km długości. Taksówkarze protestują przeciwko konkurencji ze strony "samochodów dla turystów z kierowcą" (VTC), czyli francuskiej wersji "przewozu osób", usługi rozwijającej się w szybkim tempie od 2009 roku. Pojazdy te mogą być zamawiane jedynie przez telefon i internet i nie mogą być zatrzymywane bezpośrednio na ulicy.
- Płaci się 230 euro za licencję na taksówkę, a pojazdy z VTC płacą 120 euro. Czy to normalne? - skarżył się na lotnisku Roissy taksówkarz Dominique Prudhomme ze związku zawodowego FO. Dwie firmy oferujące VTC - Uber i Chauffeur Prive - poinformowały o atakach na co najmniej trzy swoje samochody. Napastnicy oblali je farbą, przekłuli opony i wybili szyby. Szkło z wybitego okna raniło jednego pasażera.
We Francji brakuje taksówek, których liczba jest reglamentowana przez administrację państwową. W 12-milionowym Paryżu jest ich około 20 000, proporcjonalnie do liczby mieszkańców cztery razy mniej niż w Londynie i Warszawie. W całej Francji pod koniec 2013 roku było 55 000 taksówek i 12 400 pojazdów VTC.
Poprzedni prezydent Francji Nicolas Sarkozy powołał specjalną komisję, której celem było otwarcie zawodów regulowanych, w tym usług taksówkarskich. Jednak taksówkarze w obawie przed konkurencją zablokowali Paryż i rząd musiał ustąpić.
Taksówkarze protestują obecnie także przeciwko podwyżce VAT od 1 stycznia na usługi transportowe - z 7 do 10 procent.