Fotoradarów już nie ma, ale mandaty zostają
Wśród kierowców panuje powszechna euforia. Fotoradary straży miejskich zostały wyłączone. Kiedy i czy w ogóle znów zaczną działać, tego nie wiadomo. Wiadomo za to, że wszyscy piraci, których urządzenia zdążyły "ustrzelić", poniosą konsekwencje swoich wykroczeń.
Mandaty z 2015 roku, które miały być nałożone na kierowców na podstawie fotografii z fotoradarów, nie znikają. Całość dokumentacji przejmie najpewniej policja. Ci, którzy popełnili wykroczenia, prędzej czy później dostaną zawiadomienia. Policję będzie obowiązywał inny niż SM termin wysłania wezwania do zapłacenia należności.
Straż miejska miała na wszystko tylko 180 dni. Po tym czasie sprawa trafiała do sądu, a wówczas należność nie zasilała już kasy gminnej, a budżet państwa. Strażnicy zatem bardzo spieszyli się z dopełnieniem procedur. Tymczasem policja ma na dostarczenie wezwania do zapłaty za wykroczenie aż dwa lata. Wszyscy, których fotoradar uchwycił w 2015 roku zostaną więc po kolei odszukani i ukarani.
Co dalej z zaklejonymi czarnymi taśmami fotoradarami? Tak naprawdę wciąż nikt tego nie wie. Nie chce urządzeń Inspekcja Transportu Drogowego, nie potrzebuje policja. Decyzje mają zapaść, ale nie wiadomo kiedy i jakie będą.
Źródło: TVN Turbo, MAK