Formuła 1: Robert Kubica i BMW w roku 2008
None
Kubica i BMW w sezonie 2008
Przychodzą mi na myśl różne wielkie chwile, zwłaszcza te z pierwszej połowy sezonu. Podium w Malezji, pole position w Bahrajnie i oczywiście pierwsze zwycięstwo w karierze – w Kanadzie – mówi o sezonie 2008 Robert Kubica. 17 wyścigów z udziałem Polaka dostarczyło nam wielu emocji. Radość, gdy wygrywał w Montrealu, wzruszenie, gdy na podium słuchał „Mazurka Dąbrowskiego”. Ale była też złość, kiedy Japończyk Kazuki Nakajima nieodpowiedzialnym zachowaniem zniweczył jego trud. Irytacja, gdy tracił czas za wolniejszymi rywalami czy poczucie bezradności, kiedy w źle przygotowanym bolidzie nie mógł walczyć o najwyższe pozycje. Czas na podsumowanie i ocenę dokonań Kubicy w 2008 roku.
(Tekst - WOY)
Najlepsze GP
Polski kierowca BMW Sauber wskazał swój najlepszy i najgorszy wyścig w minionym sezonie. Za najbardziej udany występ nie uważa wcale tego, który zakończył się zwycięstwem, a start, w którym zajął 2. miejsce. - Jestem bardzo dumny ze swojej postawy w Grand Prix Japonii na torze Fuji. To był prawdopodobnie mój najlepszy występ w sezonie – powiedział Kubica.
Najgorsze GP
Największy zawód 23-letni krakowianin przeżył na początku sezonu. W otwierającym nowy cykl zmagań kierowców Formuły 1 GP Australii najpierw było bardzo dobrze, potem nieźle, a skończyło się w garażu. - Po sezonie 2007 byłem zawiedziony, a pierwszy wyścig w następnym roku układał się dobrze. Aż do chwili, gdy wjechał we mnie Kazuki Nakajima. To był dla mnie najbardziej frustrujący moment – ujawnia Kubica.
Polak twierdzi, że gdyby ktoś przed sezonem powiedział mu, że na dwa wyścigi przed końcem wciąż będzie miał szansę na mistrzostwo świata, zaśmiałby mu się w twarz. A walczył do tytuł niemal do ostatniej chwili. Nie ulega wątpliwości, że przez cały rok spisywał się fantastycznie. Niestety gorzej było z jego zespołem i bolidem, który Kubica dostawał do dyspozycji. Oceńmy więc zarówno kierowcę, jak i jego team, wyścig po wyścigu. Przyjmujemy skalę szkolną 1-6.
Grand Prix Australii (16 marca 2008)
W kwalifikacjach Robert był fantastyczny. Okrążenie, które dało mu 2. miejsce na starcie wyścigu, zapierało dech w piersiach. Polak pędził na złamanie karku, podejmując w każdym zakręcie ogromne ryzyko. Na jednym z ostatnich minimalnie przeszarżował. Gdyby nie to, zdobyłby pole position.
W wyścigu było już znacznie gorzej. Neutralizacja po zderzeniu Felipe Massy i Davida Coultharda zniweczyła agresywną taktykę kierowcy BMW Sauber. Kubica musiał dużo wcześniej niż planował zjechać na drugi pit stop. Po powrocie na tor utkwił za wolnym Sebastianem Bourdais z Toro Rosso i stracił za jego plecami mnóstwo cennych sekund. Robert spadł z 2. pozycji na starcie na siódmą. Druga neutralizacja (wypadek Timo Glocka) dała mu szansę na odrobienie strat i poprawę miejsca. Ale zniweczył ją bezmyślny japoński „Kamikaze” Kazuki Nakajima, który zagapił się i uderzył w tył bolidu Polaka. Kubica zjechał do boksu, chwilę porozmawiał z dyrektorem technicznym Willym Rampfem, po czym wysiadł z samochodu.
Ocena Kubicy: 4 (Szybki. Ale co z tego? Może gdyby wyprzedził Borudaisa?)
Ocena BMW Sauber: 4+ (świetnie przygotowany bolid, agresywna, ryzykowna taktyka. Czyli to czego brakowało w sezonie 2007. Nie opłaciło się. Ale w wyścigach kto nie ryzykuje, ten nie ma).
Grand Prix Malezji (23 marca 2008)
Dopiero szósty czas w kwalifikacjach, ale czwarta pozycja na gridzie po karze dla dwóch zawodników McLarena. Na starcie Kubica wyprzedził Jarno Trullego z Toyoty i usadowił się tuż za plecami duetu z Ferrari. Kimi Raikkonen i Felipe Massa w swoich perfekcyjnie przygotowanych czerwonych demonach szybkości byli poza zasięgiem Polaka, ale „best of the rest” był właśnie on. A kiedy Massa popisał się swoją specjalność z pierwszej części sezonu, czyli głupim błędem, i dał przedstawienie pod tytułem „Jak mając w garści drugie miejsce wszystko spartolić i zagrzebać swój bolid w przyjemnym żwirku” Kubica awansował na drugą pozycję. A że „zrobić Massę” to dla naszego kierowcy pojęcie nieznane, dojechał na niej do mety. Miał prawo być dumny, bo pojechał świetnie. I my też byliśmy dumni.
Ocena Kubicy: 5 (Dał z siebie wszystko, wycisnął z bolidu maksimum. Bezbłędny wyścig).
Ocena BMW Sauber: 5 (Dobrze przygotowany bolid, sprawna obsługa w boksach, taktyka, która się opłaciła. Czegóż chcieć więcej?)
Grand Prix Bahrajnu (6 kwietnia 2008)
Pole position tym razem można było tłumaczyć na polski dosłownie. W Bahrajnie była to pozycja Polaka. Fenomenalna postawa w kwalifikacjach przyniosła BMW Sauber i samemu Kubicy pierwsze pole position w karierze. Ale wyścig był już trochę mniej udany. Na starcie naszego kierowcę wyprzedził Massa, niedługo potem Kimi Raikkonen. Kubica oddał mu pozycję praktycznie bez walki, myślał bowiem, że ma przebitą oponę i szykował się do zjazdu do boksu. Gdy zorientował się, że wszystko jest w porządku, Fin był już przed nim. Ale trzecią pozycję Polak dowiózł już do mety niezagrożenie. No, prawie – pod koniec o mało nie zakończył wyścigu przez... Japończyka. Tym razem Takuma Sato nie zauważył, że Kubica chce go zdublować i o mało nie zakończył wyścigu zarówno dla siebie, jak i dla niego. Na szczęście nasz kierowca zachował stalowe nerwy i nie pozwolił, by błąd Sato zniweczył jego trud. Tak na marginesie – kto pozwala tym Japończykom jeździć w F1?
Ocena Kubicy: 5- (pole position, podium – więc w sumie znakomicie. Ale minus za nieco bojaźliwe pierwsze okrążenia. Za dużo respektu dla Ferrari!)
Ocena BMW Sauber: 5- (Polak dostał od zespołu bardzo szybki bolid, ale minus za problemy z autem na starcie. Według relacji naszego kierowcy, koła przez moment kręcił się w miejscu. A Massa już ruszył...)
Grand Prix Hiszpanii (27 kwietnia 2008)
Dobre kwalifikacje, czwarte miejsce na starcie, tylko za duetem z Ferrari i Fernando Alonso. W wyścigu Kubica już na początku stracił jedno miejsce na rzecz Hamiltona, ale po pit stopie znalazł się przed Alonso i wrócił na czwarte miejsce. A potem wyścig zamienił się w paradę. 4. pozycja i 5 punktów dowiezione do mety bez najmniejszego problemu. Piąty na mecie Mark Webber stracił do Kubicy 30 sekund.
Ocena Kubicy: 4 (solidnie, ale bez rewelacji. Dobre kwalifikacje, dobry wyścig. I sporo cennych punktów)
Ocena BMW Sauber: 4 (podobnie jak Kubica. Porządnie, ale bez „wybuchów”).
Grand Prix Turcji (11 maja 2008)
Tym razem w kwalifikacjach zarówno Ferrari jak i McLareny były szybsze. Jednak w odróżnieniu od wcześniejszych wyścigów w Turcji Kubica na starcie wystrzelił jak z procy. Wyprzedził dwóch Finów – Heikkiego Kovalainena i Kimiego Raikkonena, i awansował z piątego na trzecie miejsce. Mocno obciążony paliwem Kimi odzyskał trzecią lokatę po pit stopie. I jeśli chodzi o polskiego kierowcę to był koniec emocji. Kolejne czwarte miejsce, kolejne 5 punktów.
Ocena Kubicy: 4+ (bezbłędny start, wysoka pozycja. Plus za znakomity start)
Ocena BMW Sauber: 4 (po niemiecku – solidnie do bólu, bez miejsca na improwizację i ryzyko).
Grand Prix Monako (25 maja 2008)
W Monte Carlo, gdzie mieszka na co dzień, Robert Kubica okazał się mistrzem jazdy w deszczu. Piąty w kwalifikacjach w „mokrym” wyścigu radził sobie najlepiej z całej stawki, bo przecież Lewis Hamilton tak naprawdę zwycięstwo zawdzięcza... błędowi. Uderzył w jedną z band okalających bardzo wąski tor i uszkodził tylne koło. Musiał zjechać do boksu, gdzie dotankowano jego bolid. A że wkrótce nastąpiła neutralizacja, nagle Anglik znalazł się w znakomitej sytuacji. Raikkonen złamał regulamin i dostał karę. Massa odwiedził pobocze i na prowadzeniu znalazł się Kubica. I pewnie dojechałby na nim do mety, gdyby nie ten przeklęty szczęściarz Hamilton...
Ocena Kubicy: 5+ (znakomicie, wspaniale, bezbłędnie. Powinien wygrać)
Ocena BMW Sauber: 4 (jeszcze wszystko gra. Ale Ferrari i McLaren są już coraz bardziej z przodu).
Grand Prix Kanady (8 czerwca 2008)
Bezkonkurencyjny Hamilton wygrał kwalifikacje, ale drugie pole startowe wywalczył Kubica. I to właśnie on w dniu meczu Niemcy – Polska na Euro 2008 dał nam najwięcej radości. Na torze imienia Gillesa Villeneuve'a w Montrealu początkowo zanosiło się na trzecie miejsce, ale sytuację na torze na głowie postawiła neutralizacja po wypadku Adriana Sutila. Jak wiadomo w takiej sytuacji zamyka się aleję serwisową, a kiedy znów ją otwarto, pit lane odwiedziła cała czołówka. Pierwszy do wyjazdu z boksów szykował się Kubica. Tuż obok niego ustawił się Raikkonen (choć powinien za nim). Dopiero trzeci wróciłby na tor prowadzący to tej pory Hamilton. Ale nie wrócił w ogóle. Nie zauważył, że Polak i Fin zatrzymali się przed wyjazdem z pit lane, w oczekiwaniu na czerwone światło i uderzył w tył bolidu Raikkonena Tym samym zakończył wyścig i dla siebie, i dla niego. Kubicy odpadło więc dwóch poważnych rywali do walki o zwycięstwo. Musiał jednak po kolei wyprzedzać kierowców, którzy nie zjechali na aleję serwisową po jej
otwarciu. Najgroźniejszym konkurentem w walce o zwycięstwo okazał się kolega z zespołu Nick Heidfeld, ale i jego Polak zdołał wyprzedzić. A potem już frunął nad torem w Montrealu. Ostatnie okrążenia były po prostu przerażające. Zobaczyliśmy, co to znaczy samotność długodystansowca. Nikogo przed nim, żadnego zagrożenia ze strony jadących za nim... A jednak była obawa. Czy dojedzie do mety, czy nie popełni błędu, czy bolid nie zawiedzie. Wszystko zakończyło się szczęśliwie. Po tym wyścigu Robert Kubica prowadził w klasyfikacji generalnej mistrzostw świata!
Ocena Kubicy: 6 (Zwycięstwo. Co tu uzasadniać?)
Ocena BMW Sauber: 6 (1. i 2. miejsce na podium. Wystarczy)
Grand Prix Francji (22 czerwca 2008)
W Magny-Cours BMW zanotowało wyraźny spadek formy, który, jak się okazało, był wynikiem grzechu zaniechania po triumfie Kubicy w GP Kanady. W kwalifikacjach Polak był dopiero siódmy, w wyścigu starał się jak mógł i przez chwilę wydawało się nawet, że może wskoczyć na podium. Nie potrafił jednak wyprzedzić Jarno Trullego, a i Heikki Kovalainen ostatecznie okazał się lepszy. 5. miejsce przyjęliśmy jako niepowodzenie, ale czy mogło być lepiej?
Ocena Kubicy: 4+ (w dość kiepsko sprawującym się bolidzie był bliski podium. Piątka byłaby, gdyby udało się wyprzedzić Trullego).
Ocena BMW Sauber: 3+ (słaba forma w porównaniu z poprzednimi wyścigami. A jak się okaże, będzie coraz słabsza)
Grand Prix Wielkiej Brytanii (5 lipca 2008)
Do trzeciej części kwalifikacji Kubica z nieznanych powodów nie wyjechał i startował dopiero z 10. pola. Po starcie awansował na 8., a potem dalej przesuwał się do przodu. Przez moment był nawet trzeci i wydawało się, że są realne szanse na podium. Oberwanie chmury nad torem Silverstone dało się jednak we znaki także Polakowi. Po swoim drugim pit stopie jechał siódmy i chciał już tylko dowieźć punkty do mety, ale wypadł z trasy na... prostej. I skończył w żwirowej pułapce.
Ocena Kubicy: 3+ (poprawna jazda, robił co mógł, ale wyścigu nie ukończył tym razem ze swojej winy).
Ocena BMW Sauber: 3 (tajemnicza niemoc w kwalifikacjach i ustawienie bolidu na suchy tor. Jakby Niemcy nie wiedzieli, że w Anglii często pada)
Grand Prix Niemiec (20 lipca 2008)
Niezbyt udane kwalifikacje (7. miejsce), fantastyczny start do wyścigu (awans na czwartą pozycję) i męczarnie do samego końca. Jadąc słabo przygotowanym bolidem Kubica próbował dowieźć tyle punktów, ile tylko się da. Dało się dwa. Polak starał się o trzy, ale Raikkonen w swoim Ferrari był zbyt szybki i w końcu wyprzedził wolne tego dnia BMW.
Ocena Kubicy: 4- (Starał się. Bez błysku. Ale nie miał możliwości zabłysnąć)
Ocena BMW Sauber: 3 (Jak na swój domowy wyścig – słabiutko)
Grand Prix Węgier (3 sierpnia 2008)
Tysiące Polaków wybrało się na Hungaroring, by oglądać swojego idola, ale spodziewali się znacznie więcej. W kwalifikacjach Kubica był czwarty, tylko dlatego, że miał na pokładzie mało paliwa. W wyścigu był zbyt wolny, by walczyć o czołowe miejsca i tracił kolejne pozycje. Zanosiło się na wyścig bez punktów, tyle że na trzy okrążenia przed metą ziściły się najgorsze senne koszmary Felipe Massy. Jadącemu na pierwszej pozycji Brazylijczykowi eksplodował silnik. Dzięki temu Kubica awansował z dziewiątego miejsca na ósme i zdobył jeden punkt. Robert męczył się w bolidzie BMW, a my męczyliśmy się patrząc na jego bezradność.
Ocena Kubicy: 4 (W słabym bolidzie nie był w stanie nic zrobić. Przynajmniej pokazał się w kwalfikacjach).
Ocena BMW Sauber: 2+ (Miernie. Wyraźnie brakowało mocy. Dwóch kierowców zdołało wywalczyć tylko punkt).
Grand Prix Europy (24 sierpnia 2008)
Wydawało się, że w Walencji zły los się odmienił. Kubica był trzeci w kwalifikacjach i trzeci w wyścigu podczas parady kierowców na ciasnym ulicznym torze. Chwile grozy przeżywaliśmy razem z nim tylko wówczas, gdy składał dramatyczne meldunki swojemu inżynierowi wyścigowemu – nagle jego bolid przestał słuchać Polaka. Powodem była... foliowa torebka, która wkręciła się w przednie kolo kierowcy BMW. Na szczęście folia nie jest zbyt wytrzymała i kłopoty szybko zniknęły. I Kubica spokojnie dojechał trzeci.
Ocena Kubicy: 5 (BMW już nie tak szybkie, jak na początku sezonu, a mimo to doskonale jadący Polak zdołał wywalczyć miejsce na podium).
Ocena BMW Sauber: 4- (Nieźle. Kubica wysoko. Ale Heidfeld słabo. Wychodzi na to, że podium było zasługą talentu Polaka, a nie dobrze przygotowanego auta).
Grand Prix Belgii (7 września 2008)
I znów bolid BMW nie był szybki. Ósme miejsce w kwalifikacjach, nieustanna walka w trakcie wyścigu. Najpierw Kubica był 10., potem awansował, jechał na 6. miejscu. Po drugim pit stopie spadł na 8. - problemy z wężem do tankowania sprawiły, że Polak stracił w alei serwisowej kilka cennych sekund. Na kilka okrążeń przed metę spadł deszcz. Wskutek wcześniejszego błędu mechaników Kubica jechał za swoim kolegą z teamu Nickiem Heidfeldem i to Niemca pierwszego ściągnięto na zmianę opon na przeznaczone do jazdy po mokrej nawierzchni. Polak zmienił opony o jedno okrążenie później. I na mecie był szósty. A Heidfeld drugi...
Ocena Kubicy: 4 (Trudno cokolwiek zarzucić naszemu kierowcy, więcej niż poprawnie).
Ocena BMW: 4- (Pragmatyzm i trzymanie się reguł – ten, który jedzie z przodu, zjeżdża do boksu pierwszy – tym razem zadziałały na szkodę Kubicy. No i ten przeklęty wąż do tankowania).
Grand Prix Włoch (14 września 2008)
Jeden z najbardziej dramatycznych wyścigów sezonu. W kwalifikacjach Kubica w bolidzie ustawionym do jazdy po suchym torze nie mógł wiele zdziałać w strugach padającego deszczu. Był 11. i... bardzo na tym skorzystał. Dzięki temu BMW mogło zalać jego bolid paliwem „pod korek”. W wyścigu taktyka jednego pit stopu sprawdziła się perfekcyjnie, choć Robertowi nie było łatwo utrzymać bolid na mokrym torze. Polak awansował i awansował, aż usadowił się na trzecim miejscu, za sensacyjnym Sebastianem Vettelem z Toro Rosso i Heikkim Kovalainenem. W końcu wszystko zadziałało tak, jak powinno.
Ocena Kubicy: 5 (świetnie realizował taktykę, choć musiał starać się bardziej niż inni, by nie wypaść z toru).
Ocena BMW Sauber: 4+ (tym razem zespół był w stanie dostosować taktykę do sytuacji. Dobra robota).
Grand Prix Singapuru (28 września 2008)
Tym razem wszystko zepsuł Nelsinho Piquet. Po starcie czwarty w kwalifikacjach Kubica spokojnie utrzymał pozycję i jak sam opowiadał, nie miałby problemów z dowiezieniem 5-ciu punktów do mety. Jednak neutralizacja po wypadku Piqueta spowodowała rewolucję. Najlepiej wyszedł na niej Fernando Alonso, Kubica fatalnie. Polak na pokładzie miał mało paliwa i wraz z Nico Rosbergiem musiał zjechać na pit lane gdy aleja serwisowa była jeszcze zamknięta. Zarówno on, jak i młody Niemiec z Williamsa dostali za to kary stop and go, ale Rosberg zjechał na swój pit stop o jedno okrążenie wcześniej i zdążył ustawić się za samochodem bezpieczeństwa z przodu stawki. Potem wyrobił sobie dużą przewagę i po odbyciu kary nie stracił pozycji. A Kubica... no cóż. Chciał zjechać razem z Rosbergiem, ale zespół powiedział nie. Zjechał okrążenie później i znalazł się z tyłu stawki. Do mety dojechał 11. Niby tylko jedna runda, a aż 9 miejsc różnicy.
Ocena Kubicy: 4+ (co więcej mógł zrobić? Jechał dobrze, miał pecha)
Ocena BMW Sauber: 1 (dlaczego Kubicy nie pozwolono zjechać na tankowanie razem z Rosbergiem? Ten, kto podjął taką decyzję ma IQ na poziomie średniej temperatury pokojowej i powinien zająć się hodowlą storczyków).
Grand Prix Japonii (12 października 2008)
Szósty w kwalifikacjach Kubica już po pierwszym zakręcie znalazł się na pierwszej pozycji! A to za sprawą Lewisa Hamiltona, który wywiózł niemal wszystkich kierowców startujących w pierwszych rzędach na zewnętrzną. Kubica wcisnął się po wewnętrznej, za nim zaczaił się Alonso. Mający do dyspozycji szybszy bolid Hiszpan wyprzedził Kubicę po pierwszym pit stopie i prowadzenie utrzymał do mety. A Polak stoczył pasjonującą walkę o drugie miejsce z Kimim Raikkonenem. Fin wychodził ze skóry, by wyprzedzić naszego kierowcę, ale gdy na chwilę znalazł się poza torem jego zapał ostygł. Kimi najwyraźniej został poinstruowany przez swój zespół, że lepiej dowieźć do mety 6 punktów niż żadnego.
Dość przeciętnie spisujący się bolid, a jazda Kubicy wspaniała i nagrodzona miejscem na podium. To właśnie ten wyścig krakowianin wskazuje jako swój najlepszy w sezonie 2008.
Ocena Kubicy: 6 (wspaniały początek, fenomenalna obrona przed Raikkonenem)
Ocena BMW Sauber: 4 (jak na to, co BMW pokazywało pod koniec sezonu, było dobrze).
Grand Prix Chin (19 października 2008)
Słabo przygotowany bolid uniemożliwił Kubicy skuteczną walkę w kwalifikacjach. Przed tym wyścigiem Polak miał szanse na mistrzostwo świata, więc BMW (w samą porę) zdecydowało się udoskonalić jego bolid. I tak udoskonaliło, że jeździł wolniej niż zazwyczaj. Kubica pewnie własnoręcznie wyrzucił do śmieci wszystko, co włożono do jego F1.08 przed kwalifikacjami i w bojowym nastroju przystąpił do wyścigu. Długi pierwszy stint pozwolił mu awansować na 7. miejsce, a w końcówce defekt w bolidzie Heikkiego Kovalainena sprawił, że Kubica przesunął się na szóste miejsce. Gdyby tak Heidfeld oddał Polakowi piątą pozycję i zdobył dla niego dodatkowy punkt... - Mam nadzieję, że na koniec sezonu tego punktu nam nie zabraknie – mówił po wyścigu Kubica, który stracił szansę na tytuł, ale wciąż mógł zająć miejsce na podium na koniec sezonu 2008.
Ocena Kubicy: 4+ (Po nieudanych kwalifikacjach w wyścigu był w stanie zyskać kilka pozycji i zdobyć punkty).
Ocena BMW Sauber: 2 (tak ulepszali bolid Kubicy, że go pogorszyli. Nie musieli kazać Heidfeldowi przepuścić kolegę z teamu. Ale mogli)
Grand Prix Brazylii (2 listopada 2008)
Wielki finał sezonu. Niestety, dla Roberta Kubicy wszystko poszło nie tak. Fatalne kwalifikacje (13. miejsce), start z pit lane i spadek na sam koniec stawki, jazda na szarym końcu za Adrianem Sutilem z Force India. Zamiast z Hamiltonem czy Massą Kubica walczył o pozycje ze wspomnianym Sutilem i z Kazukim Nakajimą. Dopiero gdy po drugim tankowaniu uwolnił się od Niemca i gdy spadł deszcz, zaczął przesuwać się do przodu. Swoją rolę w walce o tytuł mistrza świata odegrał – już zdublowany wyminął walczących o 5. pozycję Sebastiana Vettela i Lewisa Hamiltona. Wykorzystał to kierowca Toro Rosso, który sprytnym manewrem wyprzedził Brytyjczyka. Gdyby Hamilton dojechał do mety szósty, mistrzem zostałby Felipe Massa. Ale 500 metrów przed metą wyprzedził Timo Glocka i jednak zdobył tytuł. Gdyby mu się nie udało, cała Wielka Brytania wnioskowałaby chyba o dożywotni zakaz jazdy w Formule 1 dla Kubicy. Bo przecież jak powszechnie na Wyspach wiadomo, Lewiskowi przeszkadzać nie wolno.
W ostatnim wyścigu sezonu Kubica stracił trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej. Do wyprzedzenia Kimiego Raikkonena zabrakło mu jednego punktu. Którego? Dobrze wiemy, którego.
Ocena Kubicy: 3 (Bolid był słaby, ale to nie tłumaczy niemożności wyprzedzenia Sutila ze słabego Force India przez tyle okrążeń).
Ocena BMW Sauber: 2 (wolno, wolniej, BMW Sauber chciałoby się powiedzieć. Przerwana seria 34 wyścigów ze zdobytymi punktami. No i błędne informacje o pogodzie, jakie przed wyścigiem otrzymał Kubica).
Średnia ocen
Po zsumowaniu wszystkich ocen i wyciągnięciu średniej doszliśmy do następujących wniosków: sezonowa średnia Roberta Kubicy to 5-. Średnia BMW Sauber to 4-, ale za zaprzestanie prac nad bolidem na rok 2008 niemiecko-szwajcarskiej stajni należy się pała!