Emil Rau: prawie każdy mandat z fotoradaru wystawiono nieprawidłowo
Kierowcy są dla budżetów prawdziwą żyłą złota. Nałożone na paliwo podatki stanowią połowę jego ceny, ale to władzom nie wystarcza. Sięgają również po pieniądze z mandatów. Jeśli kwitek wystawi straż miejska lub gminna, kwota za przewinienie trafi do lokalnej kasy. Dlatego właśnie służby te przeżywają w Polsce renesans i z zamiłowaniem posługują się fotoradarami. Mandaty wystawione na ich podstawie budzą jednak ogromne wątpliwości.
Zdecydowana większość mandatów z fotoradarów straży gminnych jest wystawiana nieprawidłowo - twierdzi Emil Rau, który zyskał ogromną popularność dzięki nagrywanym przez siebie i publikowanym w internecie filmom, piętnującym sposób pracy mundurowych. Na czym najczęściej polega nadużycie? Według Raua zwykle urządzenia są źle ustawione. Fotoradary to urządzenia precyzyjne i czułe na zakłócenia. By pracowały prawidłowo, a co za tym idzie nie wystawiały mandatów kierowcom jadącym zgodnie z przepisami, muszą być ustawiane na prostym odcinku drogi. W przypadku Fotorapida CM, często używanego w Polsce fotoradaru, obiektyw powinien być ustawiony pod kątem 22 stopni względem kierunku ruchu samochodów. Jak jest w praktyce? Jak twierdzi pan Emil, straże gminne zazwyczaj ignorują ten warunek i ustawiają fotoradary według własnego uznania.
To jednak nie jedyne uchybienie służb. Nierzadko fotoradary ustawiane są w bezpośrednim sąsiedztwie linii wysokiego napięcia, albo w takim miejscu, że w polu ich widzenia są metalowe konstrukcje o dużej powierzchni - na przykład płoty, czy też przydrożne bariery. Dodatkowo zimą w grę wchodzi używanie fotoradarów w nieodpowiednich warunkach. Jak wynika z informacji producenta, Zurad Fotorapid C osadzony na trójnogu, bez osłon posiadających grzałki, działa prawidłowo do -10 stopni Celsjusza. Wykorzystywanie takiego urządzenia przy temperaturze poniżej tej wartości może prowadzić do przekłamań. Czy jednak każda straż gminna bierze to sobie do serca?
Pozostaje jeszcze kwestia przestrzegania przepisów mówiących o lokalizacji fotoradarów. Prawo stanowi, że straż gminna lub miejska, podobnie jak ITD, jest zobligowana do ostrzegania kierowców przed fotoradarem za pomocą znaku D-51 "Kontrola prędkości. Fotoradar". Znak ten powinien być ustawiony w odległości 100-200 metrów od urządzenia na drodze, po której można jeździć z prędkością do 60 km/h i w odległości 200-500 m na pozostałych z wyjątkiem dróg ekspresowych i autostrad, gdzie powinien występować 500-700 metrów od urządzenia. Dodatkowo straż miejska lub gminna ma obowiązek każdorazowego uzyskania od miejscowego komendanta policji zgody na prowadzenie kontroli. W praktyce zdarza się, że znak bywa ustawiany w nieprawidłowej odległości, a pomiar prędkości odbywa się w innym miejscu, niż wskazane przez komendanta policji.
Mundurowi niejednokrotnie postępują wbrew przepisom i instrukcjom obsługi fotoradarów, zdaniem Emila Raua zupełnie świadomie. Dlaczego? Oczywiście chodzi o pieniądze. Wpływy z mandatów nakładanych na kierowców przez straże miejskie i gminne trafiają do lokalnego budżetu. Dla wielu gmin to bardzo ważna pozycja w corocznych planach finansowych. Dodatkowo, mundurowi są praktycznie bezkarni. Informację o nałożeniu mandatu kierowcy otrzymują wiele dni po zdarzeniu, a wówczas nie mają możliwości, by sprawdzić prawidłowość i legalność pomiaru. Dodatkowo, wielu ukaranych to mieszkańcy z drugiego końca Polski. Dla nich walka o swoje oznacza konieczność stawienia się przed sądem oddalonym o wiele kilometrów od miejsca zamieszkania.
Praktyki straży gminnych i miejskich trwają więc w najlepsze, a jedynym, co może powstrzymać ich przed niedbalstwem i łamaniem przepisów, jest dokumentowanie takich zdarzeń przez kierowców i upublicznianie tych informacji. Nie trzeba się przy tym obawiać konsekwencji. Strażnik miejski czy gminny jest funkcjonariuszem publicznym, a to oznacza, że każdy obywatel może filmować lub fotografować jego działania.
tb/mw/tb, moto.wp.pl
Zobacz: Kodeks drogowy 2014