Eksperci: zbliżamy się do końca spadków cen na stacjach
Ceny paliw na stacjach benzynowych w okresie świąt Bożego Narodzenia i jeszcze później powinny dalej spadać - prognozują analitycy. Podkreślają, że obniżki w hurcie już wyhamowały, ale ostatnie spadki cen hurtowych nie przełożyły się jeszcze na detal.
Według BM Reflex, w ciągu ostatniego tygodnia - podobnie jak w poprzednich - benzyna 95 staniała o 10 gr na litrze, a olej napędowy o 9 gr. Analizy przewidują rozłożone na okres świąteczny obniżki rzędu 15-20 gr za litr paliwa.
Z prognoz portalu e-petrol.pl wynika, że w świątecznym tygodniu ceny benzyny 95 i oleju napędowego powinny się wyrównywać i zawierać w przedziale 4,49-4,68 zł za litr. Autogaz ma kosztować w przedziale 2,39-2,50 zł za litr. Portal podkreśla, że miejscami ceny mogą być niższe, szczególnie na stacjach, które w okresie zwiększonego ruchu zdecydują się na prowadzenie dość agresywnej polityki sprzedażowej. Co o obniżkach myślą przedstawiciele branży paliwowej?
- Nas to cieszy. Jeśli ceny są niższe, rynek detaliczny chłonie więcej paliwa, jest lepszy popyt i sprzedajemy więcej - powiedział w rozmowie z moto.wp.pl Paweł Olechnowicz, prezes zarządu Grupy Lotos. - Oczywiście, przy założeniu, że osiągamy określoną marżę zysku. Jesteśmy zależni od cen ropy naftowej. Jeśli nadal będą tak niskie, ceny na stacjach będą na poziomie takim jak dziś, a nawet niższym. Pod koniec roku cena za baryłkę ropy powinna wzrosnąć, a z opóźnieniem zareaguje na to rynek.
Reflex zwraca uwagę, że choć ceny w hurcie w mijającym tygodniu są niższe niż w poprzednim, to obniżki wyhamowały, głównie z powodu osłabienia złotówki do dolara, nie powinno to jednak wpłynąć na rynek detaliczny. Jak jednak ceny będą wyglądały w dłuższej perspektywie?
- Myślę, że ta sytuacja nie utrzyma się długo - stwierdza OIechnowicz. - Poziom, który jest w tej chwili, poprzez bezwładność cenową będzie zniżkować, ale już niedługo lekko się odbuduje - choć nadal powinien być dla kierowców zadowalający. Wiele zależy od cen ropy i kursu dolara. Spodziewam się, że na koniec roku cena ropy osiągnie poziom 80-90 dolarów za baryłkę. Wówczas, w zależności od poziomu do jakiego którego powróci jej cena, zmienią się ceny na stacjach. To co się dzieje jest zależne od sytuacji politycznej w Rosji, na Ukrainie i w Państwie Islamskim, a nie zdroworozsądkowych czynników, jak popyt i podaż.
- Cena baryłki ropy osiągnęła już poziom krytyczny - wyjaśnia prezes zarządu Grupy Lotos. - Sięgnie dna, jeśli cena baryłki spadnie do 50 dolarów. Cena ropy naftowej, gdy jest na ustabilizowanym poziomie, wynosi ok. 100 dolarów za baryłkę. Obecna cena ropy, dla wydobywających ją koncernów, jest mało atrakcyjna do pozyskiwania tego surowca z trudnych złóż, zlokalizowanych na dnie morza, pod biegunem albo z piasków. To są koszty na poziomie 90 dolarów za baryłkę. Obecna sytuacja nie daje szans, by kontynuować te projekty. Jako kierowcy powinniśmy rozumieć, że aby jeździć - musimy mieć to paliwo. To kwestia wysokich kosztów wydobycia ropy naftowej.
(źródło: PAP, moto.wp.pl)