Ponad godzinę trwała obława na strusia, który uciekł z fermy w Zawadzie w Małopolsce. W obławie na strusia uczestniczyły dwa radiowozy oraz odnaleziony przez policjantów właściciel hodowli.
Dwuipółmetrowy ptak pojawił się na lokalnej drodze w pobliżu Krzyszkowic, i było zagrożenie, że wtargnie na "zakopiankę", a to mogłoby być bardzo niebezpieczne dla kierowców.
Dlatego dwa policyjne radiowozy, razem z właścicielem strusiej fermy, przez ponad godzinę eskortowały ptaka, aż zajął się nim opiekun. Struś został osaczony w Głogoczowie, na polu, w bezpiecznej odległości od jezdni.
Zderzenie ze strusiem afrykańskim może być groźne i dla podróżujących samochodami, i dla strusia. Ptak waży około stu kilogramów i potrafi biegać z prędkością 60 kilometrów na godzinę.
Teraz policjanci będą wyjaśniać, w jakich okolicznościach struś dotarł na publiczne drogi. Właścicielowi za niedopilnowanie nielota może grozić grzywna.
NaSygnale.pl: Policjanci z Radziejowa w szoku: tego jeszcze nie było!