Drogówka zatrzymała dowód kierowcy opla, ale to radiowóz odjechał na lawecie
Policjanci z katowickiej drogówki skontrolowali opla, z którego wyciekała benzyna. Kierowcy zatrzymano dowód i ukarano go mandatem. Jednak gdy na miejsce przyjechała laweta, zabrała radiowóz.
Jak informuje "Dziennik Zachodni", do zdarzenia doszło 11 marca. Katowiccy policjanci zwrócili uwagę na opla movano, z którego miało wyciekać paliwo. Ponadto auto miało nie mieć sprawnych świateł przeciwmgielnych. Funkcjonariusze ukarali kierowcę mandatem w wysokości 20 zł, zatrzymano też dowód rejestracyjny i zakazano dalszej jazdy.
Jednak kierowca opla w rozmowie z DZ przyznał, że faktycznie coś ciekło, ale nie z jego auta, a z radiowozu. Zwrócił na to uwagę uwagę policjantowi. Powiedział też, że udał się na stację diagnostyczną, gdzie potwierdził, że z jego samochodem wszystko jest w porządku.
W oświadczeniu wysłanym przez KMP w Katowicach czytamy, że policjanci faktycznie przeprowadzili kontrolę i wykazali nieprawidłowości w oplu, a kierowca przyjął mandat. Potwierdzili też, że z układu rozrządu ich radiowozu wyciekał olej, więc skontaktowali się z oficerem dyżurnym, który wezwał pomoc drogową. Niesprawny samochód został wycofany ze służby do czasu jego naprawy.