Diesel o osiągach auta sportowego. Nowa Alpina D5 S
Wciąż słyszymy, że silniki wysokoprężne są w odwrocie. Nowa Alpina D5 S chce to zmienić.
Jeszcze kilka lat temu kupno auta z silnikiem diesla było sposobem na duże oszczędności. Litr oleju napędowego na stacjach benzynowych kosztował wyraźnie mniej niż benzyny. W dieslu mogliśmy też liczyć na małe spalenie. Dzisiaj sytuacja jest odwrotna. Wiele osób odchodzi od diesli, a ich sprzedaż ma tendencje spadkową. Klienci wolą zapłacić mniej i kupić odmianę benzynową. Co więcej, boją się ewentualnych dużych kosztów związanych z eksploatacją aut z silnikiem wysokoprężnym, np. uciążliwego filtra cząstek stałych czy wymiany koła dwumasowego (coraz częściej stosowanego też w odmianach benzynowych). Jednak na razie diesle są wciąż udoskonalane i nie chcą odejść do historii.
Na targach motoryzacyjnych we Frankurcie Alpina pokazała nowy model. Niemieckie przedsiębiorstwo produkujące samochody na bazie BMW tworzy wyjątkowe auta na specjalne zamówienie. Ich nowe dziecko to model D5 S. Zacznijmy od najważniejszego.
Alpina chce pokazać, że silniki diesla mają przyszłość. Wzięli na warsztat 3-litrowego diesla BMW i stworzyli potwora.* Podnieśli moc do 388 KM i moment obrotowy aż do 800 Nm! Rezultaty takie zabiegu są łatwe do przewidzenia. Nowy model Alpiny przyspiesza do "setki” w zawrotne 4,4 s* w przypadku sedana, kombi jest tylko o 0,2 s wolniejsze. Producent deklaruje, że auto przyspiesza do maksymalnej prędkości 200 km/h w ciągu 17 s. Rodzaju silnika wcale nie musi od razu zdradzać jego dźwięk, ponieważ już w seryjnej odmianie ten diesel brzmi nieźle. Średnie spalanie ma wynosić 6,9 l/100 km.
A aucie m.in. zmodyfikowano zawieszenie i koła. Ciekawostką we wnętrzu są różne podświetlenia zegarów w trybie komfort i sport. Do salonów model wejdzie w 2018 r. w cenie od 87 900 euro (równowartość 376 tys. zł)