Dacia Lodgy 1.5 dCi 110 Prestige

Rumuński producent należący do Renault stworzył bardzo taniego, sporego minivana, który na pokład może wziąć siedem osób z najpotrzebniejszymi drobiazgami lub piątkę obarczoną ogromnym bagażem. Wszystko to za cenę, która sprawia, że Lodgy nie ma konkurencji. Niestety jest tu kilka „ale”

Obraz
Źródło zdjęć: © Tomasz Budzik

/ 26Krakowskim targiem

Obraz
© Tomasz Budzik

Rumuński producent należący do Renault stworzył bardzo taniego, sporego minivana, który na pokład może wziąć siedem osób z najpotrzebniejszymi drobiazgami lub piątkę obarczoną ogromnym bagażem. Wszystko to za cenę, która sprawia, że Lodgy nie ma konkurencji. Niestety jest tu kilka „ale”.

Jedno spojrzenie wystarczy, by stwierdzić, że Lodgy nie jest piękna. Nie można jej jednak zarzucić czegoś zupełnie odwrotnego. Pozytywne wrażenie sprawia przód samochodu z miłą oku osłoną chłodnicy i ładnymi reflektorami. Na pochwałę zasługują również największe z dostępnych w tym modelu, szesnastocalowe felgi ze stopów lekkich i ciekawie zaprojektowane tylne lampy o pionowym układzie.

Posiadacz samochodu zdecydowaną większość czasu spędza jednak w kabinie swojego pojazdu. Zanim przejdę do opisu tego, co zastaniemy za kierownicą Dacii Lodgy, warto zaznaczyć, że by czuć się tu dobrze, należy pamiętać o tym, ile ten samochód kosztuje. Przejdźmy jednak do tego, co w Dacii Lodgy musi się podobać, czyli do bagażnika. Do zagospodarowania mamy 827 litrów przestrzeni o równej podłodze. Po rozłożeniu siedzeń tylnego rzędu mamy do dyspozycji aż 2617 litrów licząc do linii dachu. Umocowanie bagażu ułatwiają zaczepy przytwierdzone do podłogi.

Uruchamiamy silnik Diesla i słyszymy twarde dźwięki jego pracy. Nienajlepsze wrażenie szybko jednak mija. Motor 1.5 dCi dysponujący sprężarką o zmiennej geometrii rozwija moc 107 KM przy 4 tys. obrotów i oddaje do dyspozycji kierowcy moment obrotowy o wartości 240 Nm od 1750 obr/min. Sprzężona z sześciobiegową, manualną przekładnią jednostka napędowa świetnie sprawdza się w rumuńsko-francuskim minivanie.

Jazda Dacią Lodgy 1.5 dCi przynosi mieszane uczucia. Należy docenić świetny silnik, poprawnie pracującą skrzynię biegów i niezłą manewrowość. Rumuński minivan ma jednak swoje wady. Wspomaganie kierownicy sprawia, że na opór stawiany przez jej koło nie będzie stanowił problemu nawet dla słabej kobiety. Gorzej jest jednak z wyczuciem samochodu. O ile w mieście nie jest to uciążliwe, to poza nim musimy pokonać kilkanaście zakrętów, by zacząć nabierać zaufania do auta. Ze względu na wysokie i dość długie nadwozie Lodgy jest podatna na działanie bocznego wiatru. Wyjechanie spoza bariery ekranów akustycznych na autostradzie lub drodze ekspresowej może więc mieć dość niespodziewane skutki.

/ 26Krakowskim targiem

Obraz
© Tomasz Budzik

Rumuński producent należący do Renault stworzył bardzo taniego, sporego minivana, który na pokład może wziąć siedem osób z najpotrzebniejszymi drobiazgami lub piątkę obarczoną ogromnym bagażem. Wszystko to za cenę, która sprawia, że Lodgy nie ma konkurencji. Niestety jest tu kilka „ale”.

Jedno spojrzenie wystarczy, by stwierdzić, że Lodgy nie jest piękna. Nie można jej jednak zarzucić czegoś zupełnie odwrotnego. Pozytywne wrażenie sprawia przód samochodu z miłą oku osłoną chłodnicy i ładnymi reflektorami. Na pochwałę zasługują również największe z dostępnych w tym modelu, szesnastocalowe felgi ze stopów lekkich i ciekawie zaprojektowane tylne lampy o pionowym układzie.

Posiadacz samochodu zdecydowaną większość czasu spędza jednak w kabinie swojego pojazdu. Zanim przejdę do opisu tego, co zastaniemy za kierownicą Dacii Lodgy, warto zaznaczyć, że by czuć się tu dobrze, należy pamiętać o tym, ile ten samochód kosztuje. Przejdźmy jednak do tego, co w Dacii Lodgy musi się podobać, czyli do bagażnika. Do zagospodarowania mamy 827 litrów przestrzeni o równej podłodze. Po rozłożeniu siedzeń tylnego rzędu mamy do dyspozycji aż 2617 litrów licząc do linii dachu. Umocowanie bagażu ułatwiają zaczepy przytwierdzone do podłogi.

Uruchamiamy silnik Diesla i słyszymy twarde dźwięki jego pracy. Nienajlepsze wrażenie szybko jednak mija. Motor 1.5 dCi dysponujący sprężarką o zmiennej geometrii rozwija moc 107 KM przy 4 tys. obrotów i oddaje do dyspozycji kierowcy moment obrotowy o wartości 240 Nm od 1750 obr/min. Sprzężona z sześciobiegową, manualną przekładnią jednostka napędowa świetnie sprawdza się w rumuńsko-francuskim minivanie.

Jazda Dacią Lodgy 1.5 dCi przynosi mieszane uczucia. Należy docenić świetny silnik, poprawnie pracującą skrzynię biegów i niezłą manewrowość. Rumuński minivan ma jednak swoje wady. Wspomaganie kierownicy sprawia, że na opór stawiany przez jej koło nie będzie stanowił problemu nawet dla słabej kobiety. Gorzej jest jednak z wyczuciem samochodu. O ile w mieście nie jest to uciążliwe, to poza nim musimy pokonać kilkanaście zakrętów, by zacząć nabierać zaufania do auta. Ze względu na wysokie i dość długie nadwozie Lodgy jest podatna na działanie bocznego wiatru. Wyjechanie spoza bariery ekranów akustycznych na autostradzie lub drodze ekspresowej może więc mieć dość niespodziewane skutki.

/ 26Krakowskim targiem

Obraz
© Tomasz Budzik

Rumuński producent należący do Renault stworzył bardzo taniego, sporego minivana, który na pokład może wziąć siedem osób z najpotrzebniejszymi drobiazgami lub piątkę obarczoną ogromnym bagażem. Wszystko to za cenę, która sprawia, że Lodgy nie ma konkurencji. Niestety jest tu kilka „ale”.

Jedno spojrzenie wystarczy, by stwierdzić, że Lodgy nie jest piękna. Nie można jej jednak zarzucić czegoś zupełnie odwrotnego. Pozytywne wrażenie sprawia przód samochodu z miłą oku osłoną chłodnicy i ładnymi reflektorami. Na pochwałę zasługują również największe z dostępnych w tym modelu, szesnastocalowe felgi ze stopów lekkich i ciekawie zaprojektowane tylne lampy o pionowym układzie.

Posiadacz samochodu zdecydowaną większość czasu spędza jednak w kabinie swojego pojazdu. Zanim przejdę do opisu tego, co zastaniemy za kierownicą Dacii Lodgy, warto zaznaczyć, że by czuć się tu dobrze, należy pamiętać o tym, ile ten samochód kosztuje. Przejdźmy jednak do tego, co w Dacii Lodgy musi się podobać, czyli do bagażnika. Do zagospodarowania mamy 827 litrów przestrzeni o równej podłodze. Po rozłożeniu siedzeń tylnego rzędu mamy do dyspozycji aż 2617 litrów licząc do linii dachu. Umocowanie bagażu ułatwiają zaczepy przytwierdzone do podłogi.

Uruchamiamy silnik Diesla i słyszymy twarde dźwięki jego pracy. Nienajlepsze wrażenie szybko jednak mija. Motor 1.5 dCi dysponujący sprężarką o zmiennej geometrii rozwija moc 107 KM przy 4 tys. obrotów i oddaje do dyspozycji kierowcy moment obrotowy o wartości 240 Nm od 1750 obr/min. Sprzężona z sześciobiegową, manualną przekładnią jednostka napędowa świetnie sprawdza się w rumuńsko-francuskim minivanie.

Jazda Dacią Lodgy 1.5 dCi przynosi mieszane uczucia. Należy docenić świetny silnik, poprawnie pracującą skrzynię biegów i niezłą manewrowość. Rumuński minivan ma jednak swoje wady. Wspomaganie kierownicy sprawia, że na opór stawiany przez jej koło nie będzie stanowił problemu nawet dla słabej kobiety. Gorzej jest jednak z wyczuciem samochodu. O ile w mieście nie jest to uciążliwe, to poza nim musimy pokonać kilkanaście zakrętów, by zacząć nabierać zaufania do auta. Ze względu na wysokie i dość długie nadwozie Lodgy jest podatna na działanie bocznego wiatru. Wyjechanie spoza bariery ekranów akustycznych na autostradzie lub drodze ekspresowej może więc mieć dość niespodziewane skutki.

/ 26Krakowskim targiem

Obraz
© Tomasz Budzik

Rumuński producent należący do Renault stworzył bardzo taniego, sporego minivana, który na pokład może wziąć siedem osób z najpotrzebniejszymi drobiazgami lub piątkę obarczoną ogromnym bagażem. Wszystko to za cenę, która sprawia, że Lodgy nie ma konkurencji. Niestety jest tu kilka „ale”.

Jedno spojrzenie wystarczy, by stwierdzić, że Lodgy nie jest piękna. Nie można jej jednak zarzucić czegoś zupełnie odwrotnego. Pozytywne wrażenie sprawia przód samochodu z miłą oku osłoną chłodnicy i ładnymi reflektorami. Na pochwałę zasługują również największe z dostępnych w tym modelu, szesnastocalowe felgi ze stopów lekkich i ciekawie zaprojektowane tylne lampy o pionowym układzie.

Posiadacz samochodu zdecydowaną większość czasu spędza jednak w kabinie swojego pojazdu. Zanim przejdę do opisu tego, co zastaniemy za kierownicą Dacii Lodgy, warto zaznaczyć, że by czuć się tu dobrze, należy pamiętać o tym, ile ten samochód kosztuje. Przejdźmy jednak do tego, co w Dacii Lodgy musi się podobać, czyli do bagażnika. Do zagospodarowania mamy 827 litrów przestrzeni o równej podłodze. Po rozłożeniu siedzeń tylnego rzędu mamy do dyspozycji aż 2617 litrów licząc do linii dachu. Umocowanie bagażu ułatwiają zaczepy przytwierdzone do podłogi.

Uruchamiamy silnik Diesla i słyszymy twarde dźwięki jego pracy. Nienajlepsze wrażenie szybko jednak mija. Motor 1.5 dCi dysponujący sprężarką o zmiennej geometrii rozwija moc 107 KM przy 4 tys. obrotów i oddaje do dyspozycji kierowcy moment obrotowy o wartości 240 Nm od 1750 obr/min. Sprzężona z sześciobiegową, manualną przekładnią jednostka napędowa świetnie sprawdza się w rumuńsko-francuskim minivanie.

Jazda Dacią Lodgy 1.5 dCi przynosi mieszane uczucia. Należy docenić świetny silnik, poprawnie pracującą skrzynię biegów i niezłą manewrowość. Rumuński minivan ma jednak swoje wady. Wspomaganie kierownicy sprawia, że na opór stawiany przez jej koło nie będzie stanowił problemu nawet dla słabej kobiety. Gorzej jest jednak z wyczuciem samochodu. O ile w mieście nie jest to uciążliwe, to poza nim musimy pokonać kilkanaście zakrętów, by zacząć nabierać zaufania do auta. Ze względu na wysokie i dość długie nadwozie Lodgy jest podatna na działanie bocznego wiatru. Wyjechanie spoza bariery ekranów akustycznych na autostradzie lub drodze ekspresowej może więc mieć dość niespodziewane skutki.

/ 26Krakowskim targiem

Obraz
© Tomasz Budzik

Rumuński producent należący do Renault stworzył bardzo taniego, sporego minivana, który na pokład może wziąć siedem osób z najpotrzebniejszymi drobiazgami lub piątkę obarczoną ogromnym bagażem. Wszystko to za cenę, która sprawia, że Lodgy nie ma konkurencji. Niestety jest tu kilka „ale”.

Jedno spojrzenie wystarczy, by stwierdzić, że Lodgy nie jest piękna. Nie można jej jednak zarzucić czegoś zupełnie odwrotnego. Pozytywne wrażenie sprawia przód samochodu z miłą oku osłoną chłodnicy i ładnymi reflektorami. Na pochwałę zasługują również największe z dostępnych w tym modelu, szesnastocalowe felgi ze stopów lekkich i ciekawie zaprojektowane tylne lampy o pionowym układzie.

Posiadacz samochodu zdecydowaną większość czasu spędza jednak w kabinie swojego pojazdu. Zanim przejdę do opisu tego, co zastaniemy za kierownicą Dacii Lodgy, warto zaznaczyć, że by czuć się tu dobrze, należy pamiętać o tym, ile ten samochód kosztuje. Przejdźmy jednak do tego, co w Dacii Lodgy musi się podobać, czyli do bagażnika. Do zagospodarowania mamy 827 litrów przestrzeni o równej podłodze. Po rozłożeniu siedzeń tylnego rzędu mamy do dyspozycji aż 2617 litrów licząc do linii dachu. Umocowanie bagażu ułatwiają zaczepy przytwierdzone do podłogi.

Uruchamiamy silnik Diesla i słyszymy twarde dźwięki jego pracy. Nienajlepsze wrażenie szybko jednak mija. Motor 1.5 dCi dysponujący sprężarką o zmiennej geometrii rozwija moc 107 KM przy 4 tys. obrotów i oddaje do dyspozycji kierowcy moment obrotowy o wartości 240 Nm od 1750 obr/min. Sprzężona z sześciobiegową, manualną przekładnią jednostka napędowa świetnie sprawdza się w rumuńsko-francuskim minivanie.

Jazda Dacią Lodgy 1.5 dCi przynosi mieszane uczucia. Należy docenić świetny silnik, poprawnie pracującą skrzynię biegów i niezłą manewrowość. Rumuński minivan ma jednak swoje wady. Wspomaganie kierownicy sprawia, że na opór stawiany przez jej koło nie będzie stanowił problemu nawet dla słabej kobiety. Gorzej jest jednak z wyczuciem samochodu. O ile w mieście nie jest to uciążliwe, to poza nim musimy pokonać kilkanaście zakrętów, by zacząć nabierać zaufania do auta. Ze względu na wysokie i dość długie nadwozie Lodgy jest podatna na działanie bocznego wiatru. Wyjechanie spoza bariery ekranów akustycznych na autostradzie lub drodze ekspresowej może więc mieć dość niespodziewane skutki.

/ 26Krakowskim targiem

Obraz
© Tomasz Budzik

Rumuński producent należący do Renault stworzył bardzo taniego, sporego minivana, który na pokład może wziąć siedem osób z najpotrzebniejszymi drobiazgami lub piątkę obarczoną ogromnym bagażem. Wszystko to za cenę, która sprawia, że Lodgy nie ma konkurencji. Niestety jest tu kilka „ale”.

Jedno spojrzenie wystarczy, by stwierdzić, że Lodgy nie jest piękna. Nie można jej jednak zarzucić czegoś zupełnie odwrotnego. Pozytywne wrażenie sprawia przód samochodu z miłą oku osłoną chłodnicy i ładnymi reflektorami. Na pochwałę zasługują również największe z dostępnych w tym modelu, szesnastocalowe felgi ze stopów lekkich i ciekawie zaprojektowane tylne lampy o pionowym układzie.

Posiadacz samochodu zdecydowaną większość czasu spędza jednak w kabinie swojego pojazdu. Zanim przejdę do opisu tego, co zastaniemy za kierownicą Dacii Lodgy, warto zaznaczyć, że by czuć się tu dobrze, należy pamiętać o tym, ile ten samochód kosztuje. Przejdźmy jednak do tego, co w Dacii Lodgy musi się podobać, czyli do bagażnika. Do zagospodarowania mamy 827 litrów przestrzeni o równej podłodze. Po rozłożeniu siedzeń tylnego rzędu mamy do dyspozycji aż 2617 litrów licząc do linii dachu. Umocowanie bagażu ułatwiają zaczepy przytwierdzone do podłogi.

Uruchamiamy silnik Diesla i słyszymy twarde dźwięki jego pracy. Nienajlepsze wrażenie szybko jednak mija. Motor 1.5 dCi dysponujący sprężarką o zmiennej geometrii rozwija moc 107 KM przy 4 tys. obrotów i oddaje do dyspozycji kierowcy moment obrotowy o wartości 240 Nm od 1750 obr/min. Sprzężona z sześciobiegową, manualną przekładnią jednostka napędowa świetnie sprawdza się w rumuńsko-francuskim minivanie.

Jazda Dacią Lodgy 1.5 dCi przynosi mieszane uczucia. Należy docenić świetny silnik, poprawnie pracującą skrzynię biegów i niezłą manewrowość. Rumuński minivan ma jednak swoje wady. Wspomaganie kierownicy sprawia, że na opór stawiany przez jej koło nie będzie stanowił problemu nawet dla słabej kobiety. Gorzej jest jednak z wyczuciem samochodu. O ile w mieście nie jest to uciążliwe, to poza nim musimy pokonać kilkanaście zakrętów, by zacząć nabierać zaufania do auta. Ze względu na wysokie i dość długie nadwozie Lodgy jest podatna na działanie bocznego wiatru. Wyjechanie spoza bariery ekranów akustycznych na autostradzie lub drodze ekspresowej może więc mieć dość niespodziewane skutki.

/ 26Krakowskim targiem

Obraz
© Tomasz Budzik

Rumuński producent należący do Renault stworzył bardzo taniego, sporego minivana, który na pokład może wziąć siedem osób z najpotrzebniejszymi drobiazgami lub piątkę obarczoną ogromnym bagażem. Wszystko to za cenę, która sprawia, że Lodgy nie ma konkurencji. Niestety jest tu kilka „ale”.

Jedno spojrzenie wystarczy, by stwierdzić, że Lodgy nie jest piękna. Nie można jej jednak zarzucić czegoś zupełnie odwrotnego. Pozytywne wrażenie sprawia przód samochodu z miłą oku osłoną chłodnicy i ładnymi reflektorami. Na pochwałę zasługują również największe z dostępnych w tym modelu, szesnastocalowe felgi ze stopów lekkich i ciekawie zaprojektowane tylne lampy o pionowym układzie.

Posiadacz samochodu zdecydowaną większość czasu spędza jednak w kabinie swojego pojazdu. Zanim przejdę do opisu tego, co zastaniemy za kierownicą Dacii Lodgy, warto zaznaczyć, że by czuć się tu dobrze, należy pamiętać o tym, ile ten samochód kosztuje. Przejdźmy jednak do tego, co w Dacii Lodgy musi się podobać, czyli do bagażnika. Do zagospodarowania mamy 827 litrów przestrzeni o równej podłodze. Po rozłożeniu siedzeń tylnego rzędu mamy do dyspozycji aż 2617 litrów licząc do linii dachu. Umocowanie bagażu ułatwiają zaczepy przytwierdzone do podłogi.

Uruchamiamy silnik Diesla i słyszymy twarde dźwięki jego pracy. Nienajlepsze wrażenie szybko jednak mija. Motor 1.5 dCi dysponujący sprężarką o zmiennej geometrii rozwija moc 107 KM przy 4 tys. obrotów i oddaje do dyspozycji kierowcy moment obrotowy o wartości 240 Nm od 1750 obr/min. Sprzężona z sześciobiegową, manualną przekładnią jednostka napędowa świetnie sprawdza się w rumuńsko-francuskim minivanie.

Jazda Dacią Lodgy 1.5 dCi przynosi mieszane uczucia. Należy docenić świetny silnik, poprawnie pracującą skrzynię biegów i niezłą manewrowość. Rumuński minivan ma jednak swoje wady. Wspomaganie kierownicy sprawia, że na opór stawiany przez jej koło nie będzie stanowił problemu nawet dla słabej kobiety. Gorzej jest jednak z wyczuciem samochodu. O ile w mieście nie jest to uciążliwe, to poza nim musimy pokonać kilkanaście zakrętów, by zacząć nabierać zaufania do auta. Ze względu na wysokie i dość długie nadwozie Lodgy jest podatna na działanie bocznego wiatru. Wyjechanie spoza bariery ekranów akustycznych na autostradzie lub drodze ekspresowej może więc mieć dość niespodziewane skutki.

/ 26Krakowskim targiem

Obraz
© Tomasz Budzik

Rumuński producent należący do Renault stworzył bardzo taniego, sporego minivana, który na pokład może wziąć siedem osób z najpotrzebniejszymi drobiazgami lub piątkę obarczoną ogromnym bagażem. Wszystko to za cenę, która sprawia, że Lodgy nie ma konkurencji. Niestety jest tu kilka „ale”.

Jedno spojrzenie wystarczy, by stwierdzić, że Lodgy nie jest piękna. Nie można jej jednak zarzucić czegoś zupełnie odwrotnego. Pozytywne wrażenie sprawia przód samochodu z miłą oku osłoną chłodnicy i ładnymi reflektorami. Na pochwałę zasługują również największe z dostępnych w tym modelu, szesnastocalowe felgi ze stopów lekkich i ciekawie zaprojektowane tylne lampy o pionowym układzie.

Posiadacz samochodu zdecydowaną większość czasu spędza jednak w kabinie swojego pojazdu. Zanim przejdę do opisu tego, co zastaniemy za kierownicą Dacii Lodgy, warto zaznaczyć, że by czuć się tu dobrze, należy pamiętać o tym, ile ten samochód kosztuje. Przejdźmy jednak do tego, co w Dacii Lodgy musi się podobać, czyli do bagażnika. Do zagospodarowania mamy 827 litrów przestrzeni o równej podłodze. Po rozłożeniu siedzeń tylnego rzędu mamy do dyspozycji aż 2617 litrów licząc do linii dachu. Umocowanie bagażu ułatwiają zaczepy przytwierdzone do podłogi.

Uruchamiamy silnik Diesla i słyszymy twarde dźwięki jego pracy. Nienajlepsze wrażenie szybko jednak mija. Motor 1.5 dCi dysponujący sprężarką o zmiennej geometrii rozwija moc 107 KM przy 4 tys. obrotów i oddaje do dyspozycji kierowcy moment obrotowy o wartości 240 Nm od 1750 obr/min. Sprzężona z sześciobiegową, manualną przekładnią jednostka napędowa świetnie sprawdza się w rumuńsko-francuskim minivanie.

Jazda Dacią Lodgy 1.5 dCi przynosi mieszane uczucia. Należy docenić świetny silnik, poprawnie pracującą skrzynię biegów i niezłą manewrowość. Rumuński minivan ma jednak swoje wady. Wspomaganie kierownicy sprawia, że na opór stawiany przez jej koło nie będzie stanowił problemu nawet dla słabej kobiety. Gorzej jest jednak z wyczuciem samochodu. O ile w mieście nie jest to uciążliwe, to poza nim musimy pokonać kilkanaście zakrętów, by zacząć nabierać zaufania do auta. Ze względu na wysokie i dość długie nadwozie Lodgy jest podatna na działanie bocznego wiatru. Wyjechanie spoza bariery ekranów akustycznych na autostradzie lub drodze ekspresowej może więc mieć dość niespodziewane skutki.

/ 26Krakowskim targiem

Obraz
© Tomasz Budzik

Rumuński producent należący do Renault stworzył bardzo taniego, sporego minivana, który na pokład może wziąć siedem osób z najpotrzebniejszymi drobiazgami lub piątkę obarczoną ogromnym bagażem. Wszystko to za cenę, która sprawia, że Lodgy nie ma konkurencji. Niestety jest tu kilka „ale”.

Jedno spojrzenie wystarczy, by stwierdzić, że Lodgy nie jest piękna. Nie można jej jednak zarzucić czegoś zupełnie odwrotnego. Pozytywne wrażenie sprawia przód samochodu z miłą oku osłoną chłodnicy i ładnymi reflektorami. Na pochwałę zasługują również największe z dostępnych w tym modelu, szesnastocalowe felgi ze stopów lekkich i ciekawie zaprojektowane tylne lampy o pionowym układzie.

Posiadacz samochodu zdecydowaną większość czasu spędza jednak w kabinie swojego pojazdu. Zanim przejdę do opisu tego, co zastaniemy za kierownicą Dacii Lodgy, warto zaznaczyć, że by czuć się tu dobrze, należy pamiętać o tym, ile ten samochód kosztuje. Przejdźmy jednak do tego, co w Dacii Lodgy musi się podobać, czyli do bagażnika. Do zagospodarowania mamy 827 litrów przestrzeni o równej podłodze. Po rozłożeniu siedzeń tylnego rzędu mamy do dyspozycji aż 2617 litrów licząc do linii dachu. Umocowanie bagażu ułatwiają zaczepy przytwierdzone do podłogi.

Uruchamiamy silnik Diesla i słyszymy twarde dźwięki jego pracy. Nienajlepsze wrażenie szybko jednak mija. Motor 1.5 dCi dysponujący sprężarką o zmiennej geometrii rozwija moc 107 KM przy 4 tys. obrotów i oddaje do dyspozycji kierowcy moment obrotowy o wartości 240 Nm od 1750 obr/min. Sprzężona z sześciobiegową, manualną przekładnią jednostka napędowa świetnie sprawdza się w rumuńsko-francuskim minivanie.

Jazda Dacią Lodgy 1.5 dCi przynosi mieszane uczucia. Należy docenić świetny silnik, poprawnie pracującą skrzynię biegów i niezłą manewrowość. Rumuński minivan ma jednak swoje wady. Wspomaganie kierownicy sprawia, że na opór stawiany przez jej koło nie będzie stanowił problemu nawet dla słabej kobiety. Gorzej jest jednak z wyczuciem samochodu. O ile w mieście nie jest to uciążliwe, to poza nim musimy pokonać kilkanaście zakrętów, by zacząć nabierać zaufania do auta. Ze względu na wysokie i dość długie nadwozie Lodgy jest podatna na działanie bocznego wiatru. Wyjechanie spoza bariery ekranów akustycznych na autostradzie lub drodze ekspresowej może więc mieć dość niespodziewane skutki.

10 / 26Krakowskim targiem

Obraz
© Tomasz Budzik

Rumuński producent należący do Renault stworzył bardzo taniego, sporego minivana, który na pokład może wziąć siedem osób z najpotrzebniejszymi drobiazgami lub piątkę obarczoną ogromnym bagażem. Wszystko to za cenę, która sprawia, że Lodgy nie ma konkurencji. Niestety jest tu kilka „ale”.

Jedno spojrzenie wystarczy, by stwierdzić, że Lodgy nie jest piękna. Nie można jej jednak zarzucić czegoś zupełnie odwrotnego. Pozytywne wrażenie sprawia przód samochodu z miłą oku osłoną chłodnicy i ładnymi reflektorami. Na pochwałę zasługują również największe z dostępnych w tym modelu, szesnastocalowe felgi ze stopów lekkich i ciekawie zaprojektowane tylne lampy o pionowym układzie.

Posiadacz samochodu zdecydowaną większość czasu spędza jednak w kabinie swojego pojazdu. Zanim przejdę do opisu tego, co zastaniemy za kierownicą Dacii Lodgy, warto zaznaczyć, że by czuć się tu dobrze, należy pamiętać o tym, ile ten samochód kosztuje. Przejdźmy jednak do tego, co w Dacii Lodgy musi się podobać, czyli do bagażnika. Do zagospodarowania mamy 827 litrów przestrzeni o równej podłodze. Po rozłożeniu siedzeń tylnego rzędu mamy do dyspozycji aż 2617 litrów licząc do linii dachu. Umocowanie bagażu ułatwiają zaczepy przytwierdzone do podłogi.

Uruchamiamy silnik Diesla i słyszymy twarde dźwięki jego pracy. Nienajlepsze wrażenie szybko jednak mija. Motor 1.5 dCi dysponujący sprężarką o zmiennej geometrii rozwija moc 107 KM przy 4 tys. obrotów i oddaje do dyspozycji kierowcy moment obrotowy o wartości 240 Nm od 1750 obr/min. Sprzężona z sześciobiegową, manualną przekładnią jednostka napędowa świetnie sprawdza się w rumuńsko-francuskim minivanie.

Jazda Dacią Lodgy 1.5 dCi przynosi mieszane uczucia. Należy docenić świetny silnik, poprawnie pracującą skrzynię biegów i niezłą manewrowość. Rumuński minivan ma jednak swoje wady. Wspomaganie kierownicy sprawia, że na opór stawiany przez jej koło nie będzie stanowił problemu nawet dla słabej kobiety. Gorzej jest jednak z wyczuciem samochodu. O ile w mieście nie jest to uciążliwe, to poza nim musimy pokonać kilkanaście zakrętów, by zacząć nabierać zaufania do auta. Ze względu na wysokie i dość długie nadwozie Lodgy jest podatna na działanie bocznego wiatru. Wyjechanie spoza bariery ekranów akustycznych na autostradzie lub drodze ekspresowej może więc mieć dość niespodziewane skutki.

11 / 26Krakowskim targiem

Obraz
© Tomasz Budzik

Rumuński producent należący do Renault stworzył bardzo taniego, sporego minivana, który na pokład może wziąć siedem osób z najpotrzebniejszymi drobiazgami lub piątkę obarczoną ogromnym bagażem. Wszystko to za cenę, która sprawia, że Lodgy nie ma konkurencji. Niestety jest tu kilka „ale”.

Jedno spojrzenie wystarczy, by stwierdzić, że Lodgy nie jest piękna. Nie można jej jednak zarzucić czegoś zupełnie odwrotnego. Pozytywne wrażenie sprawia przód samochodu z miłą oku osłoną chłodnicy i ładnymi reflektorami. Na pochwałę zasługują również największe z dostępnych w tym modelu, szesnastocalowe felgi ze stopów lekkich i ciekawie zaprojektowane tylne lampy o pionowym układzie.

Posiadacz samochodu zdecydowaną większość czasu spędza jednak w kabinie swojego pojazdu. Zanim przejdę do opisu tego, co zastaniemy za kierownicą Dacii Lodgy, warto zaznaczyć, że by czuć się tu dobrze, należy pamiętać o tym, ile ten samochód kosztuje. Przejdźmy jednak do tego, co w Dacii Lodgy musi się podobać, czyli do bagażnika. Do zagospodarowania mamy 827 litrów przestrzeni o równej podłodze. Po rozłożeniu siedzeń tylnego rzędu mamy do dyspozycji aż 2617 litrów licząc do linii dachu. Umocowanie bagażu ułatwiają zaczepy przytwierdzone do podłogi.

Uruchamiamy silnik Diesla i słyszymy twarde dźwięki jego pracy. Nienajlepsze wrażenie szybko jednak mija. Motor 1.5 dCi dysponujący sprężarką o zmiennej geometrii rozwija moc 107 KM przy 4 tys. obrotów i oddaje do dyspozycji kierowcy moment obrotowy o wartości 240 Nm od 1750 obr/min. Sprzężona z sześciobiegową, manualną przekładnią jednostka napędowa świetnie sprawdza się w rumuńsko-francuskim minivanie.

Jazda Dacią Lodgy 1.5 dCi przynosi mieszane uczucia. Należy docenić świetny silnik, poprawnie pracującą skrzynię biegów i niezłą manewrowość. Rumuński minivan ma jednak swoje wady. Wspomaganie kierownicy sprawia, że na opór stawiany przez jej koło nie będzie stanowił problemu nawet dla słabej kobiety. Gorzej jest jednak z wyczuciem samochodu. O ile w mieście nie jest to uciążliwe, to poza nim musimy pokonać kilkanaście zakrętów, by zacząć nabierać zaufania do auta. Ze względu na wysokie i dość długie nadwozie Lodgy jest podatna na działanie bocznego wiatru. Wyjechanie spoza bariery ekranów akustycznych na autostradzie lub drodze ekspresowej może więc mieć dość niespodziewane skutki.

12 / 26Krakowskim targiem

Obraz
© Tomasz Budzik

Rumuński producent należący do Renault stworzył bardzo taniego, sporego minivana, który na pokład może wziąć siedem osób z najpotrzebniejszymi drobiazgami lub piątkę obarczoną ogromnym bagażem. Wszystko to za cenę, która sprawia, że Lodgy nie ma konkurencji. Niestety jest tu kilka „ale”.

Jedno spojrzenie wystarczy, by stwierdzić, że Lodgy nie jest piękna. Nie można jej jednak zarzucić czegoś zupełnie odwrotnego. Pozytywne wrażenie sprawia przód samochodu z miłą oku osłoną chłodnicy i ładnymi reflektorami. Na pochwałę zasługują również największe z dostępnych w tym modelu, szesnastocalowe felgi ze stopów lekkich i ciekawie zaprojektowane tylne lampy o pionowym układzie.

Posiadacz samochodu zdecydowaną większość czasu spędza jednak w kabinie swojego pojazdu. Zanim przejdę do opisu tego, co zastaniemy za kierownicą Dacii Lodgy, warto zaznaczyć, że by czuć się tu dobrze, należy pamiętać o tym, ile ten samochód kosztuje. Przejdźmy jednak do tego, co w Dacii Lodgy musi się podobać, czyli do bagażnika. Do zagospodarowania mamy 827 litrów przestrzeni o równej podłodze. Po rozłożeniu siedzeń tylnego rzędu mamy do dyspozycji aż 2617 litrów licząc do linii dachu. Umocowanie bagażu ułatwiają zaczepy przytwierdzone do podłogi.

Uruchamiamy silnik Diesla i słyszymy twarde dźwięki jego pracy. Nienajlepsze wrażenie szybko jednak mija. Motor 1.5 dCi dysponujący sprężarką o zmiennej geometrii rozwija moc 107 KM przy 4 tys. obrotów i oddaje do dyspozycji kierowcy moment obrotowy o wartości 240 Nm od 1750 obr/min. Sprzężona z sześciobiegową, manualną przekładnią jednostka napędowa świetnie sprawdza się w rumuńsko-francuskim minivanie.

Jazda Dacią Lodgy 1.5 dCi przynosi mieszane uczucia. Należy docenić świetny silnik, poprawnie pracującą skrzynię biegów i niezłą manewrowość. Rumuński minivan ma jednak swoje wady. Wspomaganie kierownicy sprawia, że na opór stawiany przez jej koło nie będzie stanowił problemu nawet dla słabej kobiety. Gorzej jest jednak z wyczuciem samochodu. O ile w mieście nie jest to uciążliwe, to poza nim musimy pokonać kilkanaście zakrętów, by zacząć nabierać zaufania do auta. Ze względu na wysokie i dość długie nadwozie Lodgy jest podatna na działanie bocznego wiatru. Wyjechanie spoza bariery ekranów akustycznych na autostradzie lub drodze ekspresowej może więc mieć dość niespodziewane skutki.

13 / 26Krakowskim targiem

Obraz
© Tomasz Budzik

Rumuński producent należący do Renault stworzył bardzo taniego, sporego minivana, który na pokład może wziąć siedem osób z najpotrzebniejszymi drobiazgami lub piątkę obarczoną ogromnym bagażem. Wszystko to za cenę, która sprawia, że Lodgy nie ma konkurencji. Niestety jest tu kilka „ale”.

Jedno spojrzenie wystarczy, by stwierdzić, że Lodgy nie jest piękna. Nie można jej jednak zarzucić czegoś zupełnie odwrotnego. Pozytywne wrażenie sprawia przód samochodu z miłą oku osłoną chłodnicy i ładnymi reflektorami. Na pochwałę zasługują również największe z dostępnych w tym modelu, szesnastocalowe felgi ze stopów lekkich i ciekawie zaprojektowane tylne lampy o pionowym układzie.

Posiadacz samochodu zdecydowaną większość czasu spędza jednak w kabinie swojego pojazdu. Zanim przejdę do opisu tego, co zastaniemy za kierownicą Dacii Lodgy, warto zaznaczyć, że by czuć się tu dobrze, należy pamiętać o tym, ile ten samochód kosztuje. Przejdźmy jednak do tego, co w Dacii Lodgy musi się podobać, czyli do bagażnika. Do zagospodarowania mamy 827 litrów przestrzeni o równej podłodze. Po rozłożeniu siedzeń tylnego rzędu mamy do dyspozycji aż 2617 litrów licząc do linii dachu. Umocowanie bagażu ułatwiają zaczepy przytwierdzone do podłogi.

Uruchamiamy silnik Diesla i słyszymy twarde dźwięki jego pracy. Nienajlepsze wrażenie szybko jednak mija. Motor 1.5 dCi dysponujący sprężarką o zmiennej geometrii rozwija moc 107 KM przy 4 tys. obrotów i oddaje do dyspozycji kierowcy moment obrotowy o wartości 240 Nm od 1750 obr/min. Sprzężona z sześciobiegową, manualną przekładnią jednostka napędowa świetnie sprawdza się w rumuńsko-francuskim minivanie.

Jazda Dacią Lodgy 1.5 dCi przynosi mieszane uczucia. Należy docenić świetny silnik, poprawnie pracującą skrzynię biegów i niezłą manewrowość. Rumuński minivan ma jednak swoje wady. Wspomaganie kierownicy sprawia, że na opór stawiany przez jej koło nie będzie stanowił problemu nawet dla słabej kobiety. Gorzej jest jednak z wyczuciem samochodu. O ile w mieście nie jest to uciążliwe, to poza nim musimy pokonać kilkanaście zakrętów, by zacząć nabierać zaufania do auta. Ze względu na wysokie i dość długie nadwozie Lodgy jest podatna na działanie bocznego wiatru. Wyjechanie spoza bariery ekranów akustycznych na autostradzie lub drodze ekspresowej może więc mieć dość niespodziewane skutki.

14 / 26Krakowskim targiem

Obraz
© Tomasz Budzik

Rumuński producent należący do Renault stworzył bardzo taniego, sporego minivana, który na pokład może wziąć siedem osób z najpotrzebniejszymi drobiazgami lub piątkę obarczoną ogromnym bagażem. Wszystko to za cenę, która sprawia, że Lodgy nie ma konkurencji. Niestety jest tu kilka „ale”.

Jedno spojrzenie wystarczy, by stwierdzić, że Lodgy nie jest piękna. Nie można jej jednak zarzucić czegoś zupełnie odwrotnego. Pozytywne wrażenie sprawia przód samochodu z miłą oku osłoną chłodnicy i ładnymi reflektorami. Na pochwałę zasługują również największe z dostępnych w tym modelu, szesnastocalowe felgi ze stopów lekkich i ciekawie zaprojektowane tylne lampy o pionowym układzie.

Posiadacz samochodu zdecydowaną większość czasu spędza jednak w kabinie swojego pojazdu. Zanim przejdę do opisu tego, co zastaniemy za kierownicą Dacii Lodgy, warto zaznaczyć, że by czuć się tu dobrze, należy pamiętać o tym, ile ten samochód kosztuje. Przejdźmy jednak do tego, co w Dacii Lodgy musi się podobać, czyli do bagażnika. Do zagospodarowania mamy 827 litrów przestrzeni o równej podłodze. Po rozłożeniu siedzeń tylnego rzędu mamy do dyspozycji aż 2617 litrów licząc do linii dachu. Umocowanie bagażu ułatwiają zaczepy przytwierdzone do podłogi.

Uruchamiamy silnik Diesla i słyszymy twarde dźwięki jego pracy. Nienajlepsze wrażenie szybko jednak mija. Motor 1.5 dCi dysponujący sprężarką o zmiennej geometrii rozwija moc 107 KM przy 4 tys. obrotów i oddaje do dyspozycji kierowcy moment obrotowy o wartości 240 Nm od 1750 obr/min. Sprzężona z sześciobiegową, manualną przekładnią jednostka napędowa świetnie sprawdza się w rumuńsko-francuskim minivanie.

Jazda Dacią Lodgy 1.5 dCi przynosi mieszane uczucia. Należy docenić świetny silnik, poprawnie pracującą skrzynię biegów i niezłą manewrowość. Rumuński minivan ma jednak swoje wady. Wspomaganie kierownicy sprawia, że na opór stawiany przez jej koło nie będzie stanowił problemu nawet dla słabej kobiety. Gorzej jest jednak z wyczuciem samochodu. O ile w mieście nie jest to uciążliwe, to poza nim musimy pokonać kilkanaście zakrętów, by zacząć nabierać zaufania do auta. Ze względu na wysokie i dość długie nadwozie Lodgy jest podatna na działanie bocznego wiatru. Wyjechanie spoza bariery ekranów akustycznych na autostradzie lub drodze ekspresowej może więc mieć dość niespodziewane skutki.

15 / 26Krakowskim targiem

Obraz
© Tomasz Budzik

Rumuński producent należący do Renault stworzył bardzo taniego, sporego minivana, który na pokład może wziąć siedem osób z najpotrzebniejszymi drobiazgami lub piątkę obarczoną ogromnym bagażem. Wszystko to za cenę, która sprawia, że Lodgy nie ma konkurencji. Niestety jest tu kilka „ale”.

Jedno spojrzenie wystarczy, by stwierdzić, że Lodgy nie jest piękna. Nie można jej jednak zarzucić czegoś zupełnie odwrotnego. Pozytywne wrażenie sprawia przód samochodu z miłą oku osłoną chłodnicy i ładnymi reflektorami. Na pochwałę zasługują również największe z dostępnych w tym modelu, szesnastocalowe felgi ze stopów lekkich i ciekawie zaprojektowane tylne lampy o pionowym układzie.

Posiadacz samochodu zdecydowaną większość czasu spędza jednak w kabinie swojego pojazdu. Zanim przejdę do opisu tego, co zastaniemy za kierownicą Dacii Lodgy, warto zaznaczyć, że by czuć się tu dobrze, należy pamiętać o tym, ile ten samochód kosztuje. Przejdźmy jednak do tego, co w Dacii Lodgy musi się podobać, czyli do bagażnika. Do zagospodarowania mamy 827 litrów przestrzeni o równej podłodze. Po rozłożeniu siedzeń tylnego rzędu mamy do dyspozycji aż 2617 litrów licząc do linii dachu. Umocowanie bagażu ułatwiają zaczepy przytwierdzone do podłogi.

Uruchamiamy silnik Diesla i słyszymy twarde dźwięki jego pracy. Nienajlepsze wrażenie szybko jednak mija. Motor 1.5 dCi dysponujący sprężarką o zmiennej geometrii rozwija moc 107 KM przy 4 tys. obrotów i oddaje do dyspozycji kierowcy moment obrotowy o wartości 240 Nm od 1750 obr/min. Sprzężona z sześciobiegową, manualną przekładnią jednostka napędowa świetnie sprawdza się w rumuńsko-francuskim minivanie.

Jazda Dacią Lodgy 1.5 dCi przynosi mieszane uczucia. Należy docenić świetny silnik, poprawnie pracującą skrzynię biegów i niezłą manewrowość. Rumuński minivan ma jednak swoje wady. Wspomaganie kierownicy sprawia, że na opór stawiany przez jej koło nie będzie stanowił problemu nawet dla słabej kobiety. Gorzej jest jednak z wyczuciem samochodu. O ile w mieście nie jest to uciążliwe, to poza nim musimy pokonać kilkanaście zakrętów, by zacząć nabierać zaufania do auta. Ze względu na wysokie i dość długie nadwozie Lodgy jest podatna na działanie bocznego wiatru. Wyjechanie spoza bariery ekranów akustycznych na autostradzie lub drodze ekspresowej może więc mieć dość niespodziewane skutki.

16 / 26Krakowskim targiem

Obraz
© Tomasz Budzik

Rumuński producent należący do Renault stworzył bardzo taniego, sporego minivana, który na pokład może wziąć siedem osób z najpotrzebniejszymi drobiazgami lub piątkę obarczoną ogromnym bagażem. Wszystko to za cenę, która sprawia, że Lodgy nie ma konkurencji. Niestety jest tu kilka „ale”.

Jedno spojrzenie wystarczy, by stwierdzić, że Lodgy nie jest piękna. Nie można jej jednak zarzucić czegoś zupełnie odwrotnego. Pozytywne wrażenie sprawia przód samochodu z miłą oku osłoną chłodnicy i ładnymi reflektorami. Na pochwałę zasługują również największe z dostępnych w tym modelu, szesnastocalowe felgi ze stopów lekkich i ciekawie zaprojektowane tylne lampy o pionowym układzie.

Posiadacz samochodu zdecydowaną większość czasu spędza jednak w kabinie swojego pojazdu. Zanim przejdę do opisu tego, co zastaniemy za kierownicą Dacii Lodgy, warto zaznaczyć, że by czuć się tu dobrze, należy pamiętać o tym, ile ten samochód kosztuje. Przejdźmy jednak do tego, co w Dacii Lodgy musi się podobać, czyli do bagażnika. Do zagospodarowania mamy 827 litrów przestrzeni o równej podłodze. Po rozłożeniu siedzeń tylnego rzędu mamy do dyspozycji aż 2617 litrów licząc do linii dachu. Umocowanie bagażu ułatwiają zaczepy przytwierdzone do podłogi.

Uruchamiamy silnik Diesla i słyszymy twarde dźwięki jego pracy. Nienajlepsze wrażenie szybko jednak mija. Motor 1.5 dCi dysponujący sprężarką o zmiennej geometrii rozwija moc 107 KM przy 4 tys. obrotów i oddaje do dyspozycji kierowcy moment obrotowy o wartości 240 Nm od 1750 obr/min. Sprzężona z sześciobiegową, manualną przekładnią jednostka napędowa świetnie sprawdza się w rumuńsko-francuskim minivanie.

Jazda Dacią Lodgy 1.5 dCi przynosi mieszane uczucia. Należy docenić świetny silnik, poprawnie pracującą skrzynię biegów i niezłą manewrowość. Rumuński minivan ma jednak swoje wady. Wspomaganie kierownicy sprawia, że na opór stawiany przez jej koło nie będzie stanowił problemu nawet dla słabej kobiety. Gorzej jest jednak z wyczuciem samochodu. O ile w mieście nie jest to uciążliwe, to poza nim musimy pokonać kilkanaście zakrętów, by zacząć nabierać zaufania do auta. Ze względu na wysokie i dość długie nadwozie Lodgy jest podatna na działanie bocznego wiatru. Wyjechanie spoza bariery ekranów akustycznych na autostradzie lub drodze ekspresowej może więc mieć dość niespodziewane skutki.

17 / 26Krakowskim targiem

Obraz
© Tomasz Budzik

Rumuński producent należący do Renault stworzył bardzo taniego, sporego minivana, który na pokład może wziąć siedem osób z najpotrzebniejszymi drobiazgami lub piątkę obarczoną ogromnym bagażem. Wszystko to za cenę, która sprawia, że Lodgy nie ma konkurencji. Niestety jest tu kilka „ale”.

Jedno spojrzenie wystarczy, by stwierdzić, że Lodgy nie jest piękna. Nie można jej jednak zarzucić czegoś zupełnie odwrotnego. Pozytywne wrażenie sprawia przód samochodu z miłą oku osłoną chłodnicy i ładnymi reflektorami. Na pochwałę zasługują również największe z dostępnych w tym modelu, szesnastocalowe felgi ze stopów lekkich i ciekawie zaprojektowane tylne lampy o pionowym układzie.

Posiadacz samochodu zdecydowaną większość czasu spędza jednak w kabinie swojego pojazdu. Zanim przejdę do opisu tego, co zastaniemy za kierownicą Dacii Lodgy, warto zaznaczyć, że by czuć się tu dobrze, należy pamiętać o tym, ile ten samochód kosztuje. Przejdźmy jednak do tego, co w Dacii Lodgy musi się podobać, czyli do bagażnika. Do zagospodarowania mamy 827 litrów przestrzeni o równej podłodze. Po rozłożeniu siedzeń tylnego rzędu mamy do dyspozycji aż 2617 litrów licząc do linii dachu. Umocowanie bagażu ułatwiają zaczepy przytwierdzone do podłogi.

Uruchamiamy silnik Diesla i słyszymy twarde dźwięki jego pracy. Nienajlepsze wrażenie szybko jednak mija. Motor 1.5 dCi dysponujący sprężarką o zmiennej geometrii rozwija moc 107 KM przy 4 tys. obrotów i oddaje do dyspozycji kierowcy moment obrotowy o wartości 240 Nm od 1750 obr/min. Sprzężona z sześciobiegową, manualną przekładnią jednostka napędowa świetnie sprawdza się w rumuńsko-francuskim minivanie.

Jazda Dacią Lodgy 1.5 dCi przynosi mieszane uczucia. Należy docenić świetny silnik, poprawnie pracującą skrzynię biegów i niezłą manewrowość. Rumuński minivan ma jednak swoje wady. Wspomaganie kierownicy sprawia, że na opór stawiany przez jej koło nie będzie stanowił problemu nawet dla słabej kobiety. Gorzej jest jednak z wyczuciem samochodu. O ile w mieście nie jest to uciążliwe, to poza nim musimy pokonać kilkanaście zakrętów, by zacząć nabierać zaufania do auta. Ze względu na wysokie i dość długie nadwozie Lodgy jest podatna na działanie bocznego wiatru. Wyjechanie spoza bariery ekranów akustycznych na autostradzie lub drodze ekspresowej może więc mieć dość niespodziewane skutki.

18 / 26Krakowskim targiem

Obraz
© Tomasz Budzik

Rumuński producent należący do Renault stworzył bardzo taniego, sporego minivana, który na pokład może wziąć siedem osób z najpotrzebniejszymi drobiazgami lub piątkę obarczoną ogromnym bagażem. Wszystko to za cenę, która sprawia, że Lodgy nie ma konkurencji. Niestety jest tu kilka „ale”.

Jedno spojrzenie wystarczy, by stwierdzić, że Lodgy nie jest piękna. Nie można jej jednak zarzucić czegoś zupełnie odwrotnego. Pozytywne wrażenie sprawia przód samochodu z miłą oku osłoną chłodnicy i ładnymi reflektorami. Na pochwałę zasługują również największe z dostępnych w tym modelu, szesnastocalowe felgi ze stopów lekkich i ciekawie zaprojektowane tylne lampy o pionowym układzie.

Posiadacz samochodu zdecydowaną większość czasu spędza jednak w kabinie swojego pojazdu. Zanim przejdę do opisu tego, co zastaniemy za kierownicą Dacii Lodgy, warto zaznaczyć, że by czuć się tu dobrze, należy pamiętać o tym, ile ten samochód kosztuje. Przejdźmy jednak do tego, co w Dacii Lodgy musi się podobać, czyli do bagażnika. Do zagospodarowania mamy 827 litrów przestrzeni o równej podłodze. Po rozłożeniu siedzeń tylnego rzędu mamy do dyspozycji aż 2617 litrów licząc do linii dachu. Umocowanie bagażu ułatwiają zaczepy przytwierdzone do podłogi.

Uruchamiamy silnik Diesla i słyszymy twarde dźwięki jego pracy. Nienajlepsze wrażenie szybko jednak mija. Motor 1.5 dCi dysponujący sprężarką o zmiennej geometrii rozwija moc 107 KM przy 4 tys. obrotów i oddaje do dyspozycji kierowcy moment obrotowy o wartości 240 Nm od 1750 obr/min. Sprzężona z sześciobiegową, manualną przekładnią jednostka napędowa świetnie sprawdza się w rumuńsko-francuskim minivanie.

Jazda Dacią Lodgy 1.5 dCi przynosi mieszane uczucia. Należy docenić świetny silnik, poprawnie pracującą skrzynię biegów i niezłą manewrowość. Rumuński minivan ma jednak swoje wady. Wspomaganie kierownicy sprawia, że na opór stawiany przez jej koło nie będzie stanowił problemu nawet dla słabej kobiety. Gorzej jest jednak z wyczuciem samochodu. O ile w mieście nie jest to uciążliwe, to poza nim musimy pokonać kilkanaście zakrętów, by zacząć nabierać zaufania do auta. Ze względu na wysokie i dość długie nadwozie Lodgy jest podatna na działanie bocznego wiatru. Wyjechanie spoza bariery ekranów akustycznych na autostradzie lub drodze ekspresowej może więc mieć dość niespodziewane skutki.

19 / 26Krakowskim targiem

Obraz
© Tomasz Budzik

Rumuński producent należący do Renault stworzył bardzo taniego, sporego minivana, który na pokład może wziąć siedem osób z najpotrzebniejszymi drobiazgami lub piątkę obarczoną ogromnym bagażem. Wszystko to za cenę, która sprawia, że Lodgy nie ma konkurencji. Niestety jest tu kilka „ale”.

Jedno spojrzenie wystarczy, by stwierdzić, że Lodgy nie jest piękna. Nie można jej jednak zarzucić czegoś zupełnie odwrotnego. Pozytywne wrażenie sprawia przód samochodu z miłą oku osłoną chłodnicy i ładnymi reflektorami. Na pochwałę zasługują również największe z dostępnych w tym modelu, szesnastocalowe felgi ze stopów lekkich i ciekawie zaprojektowane tylne lampy o pionowym układzie.

Posiadacz samochodu zdecydowaną większość czasu spędza jednak w kabinie swojego pojazdu. Zanim przejdę do opisu tego, co zastaniemy za kierownicą Dacii Lodgy, warto zaznaczyć, że by czuć się tu dobrze, należy pamiętać o tym, ile ten samochód kosztuje. Przejdźmy jednak do tego, co w Dacii Lodgy musi się podobać, czyli do bagażnika. Do zagospodarowania mamy 827 litrów przestrzeni o równej podłodze. Po rozłożeniu siedzeń tylnego rzędu mamy do dyspozycji aż 2617 litrów licząc do linii dachu. Umocowanie bagażu ułatwiają zaczepy przytwierdzone do podłogi.

Uruchamiamy silnik Diesla i słyszymy twarde dźwięki jego pracy. Nienajlepsze wrażenie szybko jednak mija. Motor 1.5 dCi dysponujący sprężarką o zmiennej geometrii rozwija moc 107 KM przy 4 tys. obrotów i oddaje do dyspozycji kierowcy moment obrotowy o wartości 240 Nm od 1750 obr/min. Sprzężona z sześciobiegową, manualną przekładnią jednostka napędowa świetnie sprawdza się w rumuńsko-francuskim minivanie.

Jazda Dacią Lodgy 1.5 dCi przynosi mieszane uczucia. Należy docenić świetny silnik, poprawnie pracującą skrzynię biegów i niezłą manewrowość. Rumuński minivan ma jednak swoje wady. Wspomaganie kierownicy sprawia, że na opór stawiany przez jej koło nie będzie stanowił problemu nawet dla słabej kobiety. Gorzej jest jednak z wyczuciem samochodu. O ile w mieście nie jest to uciążliwe, to poza nim musimy pokonać kilkanaście zakrętów, by zacząć nabierać zaufania do auta. Ze względu na wysokie i dość długie nadwozie Lodgy jest podatna na działanie bocznego wiatru. Wyjechanie spoza bariery ekranów akustycznych na autostradzie lub drodze ekspresowej może więc mieć dość niespodziewane skutki.

20 / 26Krakowskim targiem

Obraz
© Tomasz Budzik

Rumuński producent należący do Renault stworzył bardzo taniego, sporego minivana, który na pokład może wziąć siedem osób z najpotrzebniejszymi drobiazgami lub piątkę obarczoną ogromnym bagażem. Wszystko to za cenę, która sprawia, że Lodgy nie ma konkurencji. Niestety jest tu kilka „ale”.

Jedno spojrzenie wystarczy, by stwierdzić, że Lodgy nie jest piękna. Nie można jej jednak zarzucić czegoś zupełnie odwrotnego. Pozytywne wrażenie sprawia przód samochodu z miłą oku osłoną chłodnicy i ładnymi reflektorami. Na pochwałę zasługują również największe z dostępnych w tym modelu, szesnastocalowe felgi ze stopów lekkich i ciekawie zaprojektowane tylne lampy o pionowym układzie.

Posiadacz samochodu zdecydowaną większość czasu spędza jednak w kabinie swojego pojazdu. Zanim przejdę do opisu tego, co zastaniemy za kierownicą Dacii Lodgy, warto zaznaczyć, że by czuć się tu dobrze, należy pamiętać o tym, ile ten samochód kosztuje. Przejdźmy jednak do tego, co w Dacii Lodgy musi się podobać, czyli do bagażnika. Do zagospodarowania mamy 827 litrów przestrzeni o równej podłodze. Po rozłożeniu siedzeń tylnego rzędu mamy do dyspozycji aż 2617 litrów licząc do linii dachu. Umocowanie bagażu ułatwiają zaczepy przytwierdzone do podłogi.

Uruchamiamy silnik Diesla i słyszymy twarde dźwięki jego pracy. Nienajlepsze wrażenie szybko jednak mija. Motor 1.5 dCi dysponujący sprężarką o zmiennej geometrii rozwija moc 107 KM przy 4 tys. obrotów i oddaje do dyspozycji kierowcy moment obrotowy o wartości 240 Nm od 1750 obr/min. Sprzężona z sześciobiegową, manualną przekładnią jednostka napędowa świetnie sprawdza się w rumuńsko-francuskim minivanie.

Jazda Dacią Lodgy 1.5 dCi przynosi mieszane uczucia. Należy docenić świetny silnik, poprawnie pracującą skrzynię biegów i niezłą manewrowość. Rumuński minivan ma jednak swoje wady. Wspomaganie kierownicy sprawia, że na opór stawiany przez jej koło nie będzie stanowił problemu nawet dla słabej kobiety. Gorzej jest jednak z wyczuciem samochodu. O ile w mieście nie jest to uciążliwe, to poza nim musimy pokonać kilkanaście zakrętów, by zacząć nabierać zaufania do auta. Ze względu na wysokie i dość długie nadwozie Lodgy jest podatna na działanie bocznego wiatru. Wyjechanie spoza bariery ekranów akustycznych na autostradzie lub drodze ekspresowej może więc mieć dość niespodziewane skutki.

21 / 26Krakowskim targiem

Obraz
© Tomasz Budzik

Rumuński producent należący do Renault stworzył bardzo taniego, sporego minivana, który na pokład może wziąć siedem osób z najpotrzebniejszymi drobiazgami lub piątkę obarczoną ogromnym bagażem. Wszystko to za cenę, która sprawia, że Lodgy nie ma konkurencji. Niestety jest tu kilka „ale”.

Jedno spojrzenie wystarczy, by stwierdzić, że Lodgy nie jest piękna. Nie można jej jednak zarzucić czegoś zupełnie odwrotnego. Pozytywne wrażenie sprawia przód samochodu z miłą oku osłoną chłodnicy i ładnymi reflektorami. Na pochwałę zasługują również największe z dostępnych w tym modelu, szesnastocalowe felgi ze stopów lekkich i ciekawie zaprojektowane tylne lampy o pionowym układzie.

Posiadacz samochodu zdecydowaną większość czasu spędza jednak w kabinie swojego pojazdu. Zanim przejdę do opisu tego, co zastaniemy za kierownicą Dacii Lodgy, warto zaznaczyć, że by czuć się tu dobrze, należy pamiętać o tym, ile ten samochód kosztuje. Przejdźmy jednak do tego, co w Dacii Lodgy musi się podobać, czyli do bagażnika. Do zagospodarowania mamy 827 litrów przestrzeni o równej podłodze. Po rozłożeniu siedzeń tylnego rzędu mamy do dyspozycji aż 2617 litrów licząc do linii dachu. Umocowanie bagażu ułatwiają zaczepy przytwierdzone do podłogi.

Uruchamiamy silnik Diesla i słyszymy twarde dźwięki jego pracy. Nienajlepsze wrażenie szybko jednak mija. Motor 1.5 dCi dysponujący sprężarką o zmiennej geometrii rozwija moc 107 KM przy 4 tys. obrotów i oddaje do dyspozycji kierowcy moment obrotowy o wartości 240 Nm od 1750 obr/min. Sprzężona z sześciobiegową, manualną przekładnią jednostka napędowa świetnie sprawdza się w rumuńsko-francuskim minivanie.

Jazda Dacią Lodgy 1.5 dCi przynosi mieszane uczucia. Należy docenić świetny silnik, poprawnie pracującą skrzynię biegów i niezłą manewrowość. Rumuński minivan ma jednak swoje wady. Wspomaganie kierownicy sprawia, że na opór stawiany przez jej koło nie będzie stanowił problemu nawet dla słabej kobiety. Gorzej jest jednak z wyczuciem samochodu. O ile w mieście nie jest to uciążliwe, to poza nim musimy pokonać kilkanaście zakrętów, by zacząć nabierać zaufania do auta. Ze względu na wysokie i dość długie nadwozie Lodgy jest podatna na działanie bocznego wiatru. Wyjechanie spoza bariery ekranów akustycznych na autostradzie lub drodze ekspresowej może więc mieć dość niespodziewane skutki.

22 / 26Krakowskim targiem

Obraz
© Tomasz Budzik

Rumuński producent należący do Renault stworzył bardzo taniego, sporego minivana, który na pokład może wziąć siedem osób z najpotrzebniejszymi drobiazgami lub piątkę obarczoną ogromnym bagażem. Wszystko to za cenę, która sprawia, że Lodgy nie ma konkurencji. Niestety jest tu kilka „ale”.

Jedno spojrzenie wystarczy, by stwierdzić, że Lodgy nie jest piękna. Nie można jej jednak zarzucić czegoś zupełnie odwrotnego. Pozytywne wrażenie sprawia przód samochodu z miłą oku osłoną chłodnicy i ładnymi reflektorami. Na pochwałę zasługują również największe z dostępnych w tym modelu, szesnastocalowe felgi ze stopów lekkich i ciekawie zaprojektowane tylne lampy o pionowym układzie.

Posiadacz samochodu zdecydowaną większość czasu spędza jednak w kabinie swojego pojazdu. Zanim przejdę do opisu tego, co zastaniemy za kierownicą Dacii Lodgy, warto zaznaczyć, że by czuć się tu dobrze, należy pamiętać o tym, ile ten samochód kosztuje. Przejdźmy jednak do tego, co w Dacii Lodgy musi się podobać, czyli do bagażnika. Do zagospodarowania mamy 827 litrów przestrzeni o równej podłodze. Po rozłożeniu siedzeń tylnego rzędu mamy do dyspozycji aż 2617 litrów licząc do linii dachu. Umocowanie bagażu ułatwiają zaczepy przytwierdzone do podłogi.

Uruchamiamy silnik Diesla i słyszymy twarde dźwięki jego pracy. Nienajlepsze wrażenie szybko jednak mija. Motor 1.5 dCi dysponujący sprężarką o zmiennej geometrii rozwija moc 107 KM przy 4 tys. obrotów i oddaje do dyspozycji kierowcy moment obrotowy o wartości 240 Nm od 1750 obr/min. Sprzężona z sześciobiegową, manualną przekładnią jednostka napędowa świetnie sprawdza się w rumuńsko-francuskim minivanie.

Jazda Dacią Lodgy 1.5 dCi przynosi mieszane uczucia. Należy docenić świetny silnik, poprawnie pracującą skrzynię biegów i niezłą manewrowość. Rumuński minivan ma jednak swoje wady. Wspomaganie kierownicy sprawia, że na opór stawiany przez jej koło nie będzie stanowił problemu nawet dla słabej kobiety. Gorzej jest jednak z wyczuciem samochodu. O ile w mieście nie jest to uciążliwe, to poza nim musimy pokonać kilkanaście zakrętów, by zacząć nabierać zaufania do auta. Ze względu na wysokie i dość długie nadwozie Lodgy jest podatna na działanie bocznego wiatru. Wyjechanie spoza bariery ekranów akustycznych na autostradzie lub drodze ekspresowej może więc mieć dość niespodziewane skutki.

23 / 26Krakowskim targiem

Obraz
© Tomasz Budzik

Rumuński producent należący do Renault stworzył bardzo taniego, sporego minivana, który na pokład może wziąć siedem osób z najpotrzebniejszymi drobiazgami lub piątkę obarczoną ogromnym bagażem. Wszystko to za cenę, która sprawia, że Lodgy nie ma konkurencji. Niestety jest tu kilka „ale”.

Jedno spojrzenie wystarczy, by stwierdzić, że Lodgy nie jest piękna. Nie można jej jednak zarzucić czegoś zupełnie odwrotnego. Pozytywne wrażenie sprawia przód samochodu z miłą oku osłoną chłodnicy i ładnymi reflektorami. Na pochwałę zasługują również największe z dostępnych w tym modelu, szesnastocalowe felgi ze stopów lekkich i ciekawie zaprojektowane tylne lampy o pionowym układzie.

Posiadacz samochodu zdecydowaną większość czasu spędza jednak w kabinie swojego pojazdu. Zanim przejdę do opisu tego, co zastaniemy za kierownicą Dacii Lodgy, warto zaznaczyć, że by czuć się tu dobrze, należy pamiętać o tym, ile ten samochód kosztuje. Przejdźmy jednak do tego, co w Dacii Lodgy musi się podobać, czyli do bagażnika. Do zagospodarowania mamy 827 litrów przestrzeni o równej podłodze. Po rozłożeniu siedzeń tylnego rzędu mamy do dyspozycji aż 2617 litrów licząc do linii dachu. Umocowanie bagażu ułatwiają zaczepy przytwierdzone do podłogi.

Uruchamiamy silnik Diesla i słyszymy twarde dźwięki jego pracy. Nienajlepsze wrażenie szybko jednak mija. Motor 1.5 dCi dysponujący sprężarką o zmiennej geometrii rozwija moc 107 KM przy 4 tys. obrotów i oddaje do dyspozycji kierowcy moment obrotowy o wartości 240 Nm od 1750 obr/min. Sprzężona z sześciobiegową, manualną przekładnią jednostka napędowa świetnie sprawdza się w rumuńsko-francuskim minivanie.

Jazda Dacią Lodgy 1.5 dCi przynosi mieszane uczucia. Należy docenić świetny silnik, poprawnie pracującą skrzynię biegów i niezłą manewrowość. Rumuński minivan ma jednak swoje wady. Wspomaganie kierownicy sprawia, że na opór stawiany przez jej koło nie będzie stanowił problemu nawet dla słabej kobiety. Gorzej jest jednak z wyczuciem samochodu. O ile w mieście nie jest to uciążliwe, to poza nim musimy pokonać kilkanaście zakrętów, by zacząć nabierać zaufania do auta. Ze względu na wysokie i dość długie nadwozie Lodgy jest podatna na działanie bocznego wiatru. Wyjechanie spoza bariery ekranów akustycznych na autostradzie lub drodze ekspresowej może więc mieć dość niespodziewane skutki.

24 / 26Krakowskim targiem

Obraz
© Tomasz Budzik

Rumuński producent należący do Renault stworzył bardzo taniego, sporego minivana, który na pokład może wziąć siedem osób z najpotrzebniejszymi drobiazgami lub piątkę obarczoną ogromnym bagażem. Wszystko to za cenę, która sprawia, że Lodgy nie ma konkurencji. Niestety jest tu kilka „ale”.

Jedno spojrzenie wystarczy, by stwierdzić, że Lodgy nie jest piękna. Nie można jej jednak zarzucić czegoś zupełnie odwrotnego. Pozytywne wrażenie sprawia przód samochodu z miłą oku osłoną chłodnicy i ładnymi reflektorami. Na pochwałę zasługują również największe z dostępnych w tym modelu, szesnastocalowe felgi ze stopów lekkich i ciekawie zaprojektowane tylne lampy o pionowym układzie.

Posiadacz samochodu zdecydowaną większość czasu spędza jednak w kabinie swojego pojazdu. Zanim przejdę do opisu tego, co zastaniemy za kierownicą Dacii Lodgy, warto zaznaczyć, że by czuć się tu dobrze, należy pamiętać o tym, ile ten samochód kosztuje. Przejdźmy jednak do tego, co w Dacii Lodgy musi się podobać, czyli do bagażnika. Do zagospodarowania mamy 827 litrów przestrzeni o równej podłodze. Po rozłożeniu siedzeń tylnego rzędu mamy do dyspozycji aż 2617 litrów licząc do linii dachu. Umocowanie bagażu ułatwiają zaczepy przytwierdzone do podłogi.

Uruchamiamy silnik Diesla i słyszymy twarde dźwięki jego pracy. Nienajlepsze wrażenie szybko jednak mija. Motor 1.5 dCi dysponujący sprężarką o zmiennej geometrii rozwija moc 107 KM przy 4 tys. obrotów i oddaje do dyspozycji kierowcy moment obrotowy o wartości 240 Nm od 1750 obr/min. Sprzężona z sześciobiegową, manualną przekładnią jednostka napędowa świetnie sprawdza się w rumuńsko-francuskim minivanie.

Jazda Dacią Lodgy 1.5 dCi przynosi mieszane uczucia. Należy docenić świetny silnik, poprawnie pracującą skrzynię biegów i niezłą manewrowość. Rumuński minivan ma jednak swoje wady. Wspomaganie kierownicy sprawia, że na opór stawiany przez jej koło nie będzie stanowił problemu nawet dla słabej kobiety. Gorzej jest jednak z wyczuciem samochodu. O ile w mieście nie jest to uciążliwe, to poza nim musimy pokonać kilkanaście zakrętów, by zacząć nabierać zaufania do auta. Ze względu na wysokie i dość długie nadwozie Lodgy jest podatna na działanie bocznego wiatru. Wyjechanie spoza bariery ekranów akustycznych na autostradzie lub drodze ekspresowej może więc mieć dość niespodziewane skutki.

25 / 26Krakowskim targiem

Obraz
© Tomasz Budzik

Rumuński producent należący do Renault stworzył bardzo taniego, sporego minivana, który na pokład może wziąć siedem osób z najpotrzebniejszymi drobiazgami lub piątkę obarczoną ogromnym bagażem. Wszystko to za cenę, która sprawia, że Lodgy nie ma konkurencji. Niestety jest tu kilka „ale”.

Jedno spojrzenie wystarczy, by stwierdzić, że Lodgy nie jest piękna. Nie można jej jednak zarzucić czegoś zupełnie odwrotnego. Pozytywne wrażenie sprawia przód samochodu z miłą oku osłoną chłodnicy i ładnymi reflektorami. Na pochwałę zasługują również największe z dostępnych w tym modelu, szesnastocalowe felgi ze stopów lekkich i ciekawie zaprojektowane tylne lampy o pionowym układzie.

Posiadacz samochodu zdecydowaną większość czasu spędza jednak w kabinie swojego pojazdu. Zanim przejdę do opisu tego, co zastaniemy za kierownicą Dacii Lodgy, warto zaznaczyć, że by czuć się tu dobrze, należy pamiętać o tym, ile ten samochód kosztuje. Przejdźmy jednak do tego, co w Dacii Lodgy musi się podobać, czyli do bagażnika. Do zagospodarowania mamy 827 litrów przestrzeni o równej podłodze. Po rozłożeniu siedzeń tylnego rzędu mamy do dyspozycji aż 2617 litrów licząc do linii dachu. Umocowanie bagażu ułatwiają zaczepy przytwierdzone do podłogi.

Uruchamiamy silnik Diesla i słyszymy twarde dźwięki jego pracy. Nienajlepsze wrażenie szybko jednak mija. Motor 1.5 dCi dysponujący sprężarką o zmiennej geometrii rozwija moc 107 KM przy 4 tys. obrotów i oddaje do dyspozycji kierowcy moment obrotowy o wartości 240 Nm od 1750 obr/min. Sprzężona z sześciobiegową, manualną przekładnią jednostka napędowa świetnie sprawdza się w rumuńsko-francuskim minivanie.

Jazda Dacią Lodgy 1.5 dCi przynosi mieszane uczucia. Należy docenić świetny silnik, poprawnie pracującą skrzynię biegów i niezłą manewrowość. Rumuński minivan ma jednak swoje wady. Wspomaganie kierownicy sprawia, że na opór stawiany przez jej koło nie będzie stanowił problemu nawet dla słabej kobiety. Gorzej jest jednak z wyczuciem samochodu. O ile w mieście nie jest to uciążliwe, to poza nim musimy pokonać kilkanaście zakrętów, by zacząć nabierać zaufania do auta. Ze względu na wysokie i dość długie nadwozie Lodgy jest podatna na działanie bocznego wiatru. Wyjechanie spoza bariery ekranów akustycznych na autostradzie lub drodze ekspresowej może więc mieć dość niespodziewane skutki.

26 / 26Krakowskim targiem

Obraz
© Tomasz Budzik

Rumuński producent należący do Renault stworzył bardzo taniego, sporego minivana, który na pokład może wziąć siedem osób z najpotrzebniejszymi drobiazgami lub piątkę obarczoną ogromnym bagażem. Wszystko to za cenę, która sprawia, że Lodgy nie ma konkurencji. Niestety jest tu kilka „ale”.

Jedno spojrzenie wystarczy, by stwierdzić, że Lodgy nie jest piękna. Nie można jej jednak zarzucić czegoś zupełnie odwrotnego. Pozytywne wrażenie sprawia przód samochodu z miłą oku osłoną chłodnicy i ładnymi reflektorami. Na pochwałę zasługują również największe z dostępnych w tym modelu, szesnastocalowe felgi ze stopów lekkich i ciekawie zaprojektowane tylne lampy o pionowym układzie.

Posiadacz samochodu zdecydowaną większość czasu spędza jednak w kabinie swojego pojazdu. Zanim przejdę do opisu tego, co zastaniemy za kierownicą Dacii Lodgy, warto zaznaczyć, że by czuć się tu dobrze, należy pamiętać o tym, ile ten samochód kosztuje. Przejdźmy jednak do tego, co w Dacii Lodgy musi się podobać, czyli do bagażnika. Do zagospodarowania mamy 827 litrów przestrzeni o równej podłodze. Po rozłożeniu siedzeń tylnego rzędu mamy do dyspozycji aż 2617 litrów licząc do linii dachu. Umocowanie bagażu ułatwiają zaczepy przytwierdzone do podłogi.

Uruchamiamy silnik Diesla i słyszymy twarde dźwięki jego pracy. Nienajlepsze wrażenie szybko jednak mija. Motor 1.5 dCi dysponujący sprężarką o zmiennej geometrii rozwija moc 107 KM przy 4 tys. obrotów i oddaje do dyspozycji kierowcy moment obrotowy o wartości 240 Nm od 1750 obr/min. Sprzężona z sześciobiegową, manualną przekładnią jednostka napędowa świetnie sprawdza się w rumuńsko-francuskim minivanie.

Jazda Dacią Lodgy 1.5 dCi przynosi mieszane uczucia. Należy docenić świetny silnik, poprawnie pracującą skrzynię biegów i niezłą manewrowość. Rumuński minivan ma jednak swoje wady. Wspomaganie kierownicy sprawia, że na opór stawiany przez jej koło nie będzie stanowił problemu nawet dla słabej kobiety. Gorzej jest jednak z wyczuciem samochodu. O ile w mieście nie jest to uciążliwe, to poza nim musimy pokonać kilkanaście zakrętów, by zacząć nabierać zaufania do auta. Ze względu na wysokie i dość długie nadwozie Lodgy jest podatna na działanie bocznego wiatru. Wyjechanie spoza bariery ekranów akustycznych na autostradzie lub drodze ekspresowej może więc mieć dość niespodziewane skutki.

Tomasz Budzik

Wybrane dla Ciebie
Sukces Polaków w rajdzie Dubai Baja
Sukces Polaków w rajdzie Dubai Baja
Baggery Harleya-Davidsona będą ścigać się przy MotoGP. Zobaczyliśmy, jak będą wyglądały
Baggery Harleya-Davidsona będą ścigać się przy MotoGP. Zobaczyliśmy, jak będą wyglądały
Trzy nowe modele Voge’a trafią do Polski - od 125 cm3 po motocykl sportowy
Trzy nowe modele Voge’a trafią do Polski - od 125 cm3 po motocykl sportowy
Konrad Dąbrowski wygrywa Baja Quatar
Konrad Dąbrowski wygrywa Baja Quatar
Premiera: Indian Sport Scout RT i Sport Scout Sixty - proste nowości
Premiera: Indian Sport Scout RT i Sport Scout Sixty - proste nowości
Premiera: Kawasaki KLE500 - powrót po latach
Premiera: Kawasaki KLE500 - powrót po latach
Premiera: Honda CB1000GT - Hornet turystyczny
Premiera: Honda CB1000GT - Hornet turystyczny
Premiera: Suzuki SV-7GX - turystyka dla każdego
Premiera: Suzuki SV-7GX - turystyka dla każdego
Test: Honda GL1800 Gold Wing - musisz go poznać
Test: Honda GL1800 Gold Wing - musisz go poznać
Inteligentne wsparcie w autoDNA. Chatbot Vincent pomoże sprawdzić auto
Inteligentne wsparcie w autoDNA. Chatbot Vincent pomoże sprawdzić auto
Harley Harleyowi nierówny, czyli sprawdziłem, co oferują Amerykanie
Harley Harleyowi nierówny, czyli sprawdziłem, co oferują Amerykanie
Konrad Dąbrowski na podium Rajdu Maroka
Konrad Dąbrowski na podium Rajdu Maroka