Trwa ładowanie...

Czy kierowcy po narkotykach jeżdżą spokojniej? Naukowcy mają odpowiedź

Naukowcy wzięli pod lupę kierowców jeżdżących pod wpływem narkotyków. Wyniki badań pokazują jednoznacznie, że po niektórych substancjach jeżdżą oni wzorowo. Jednak przyzwolenia na jeżdżenie pod wpływem nie ma.

Czy kierowcy po narkotykach jeżdżą spokojniej? Naukowcy mają odpowiedźŹródło: flickr.com, fot: Valerio "Dokka" D'Introno.
d4dm93q
d4dm93q

Niektóre stany wchodzące w skład USA mają regulacje prawne zezwalające na używanie marihuany. Od lat prowadzi się tam badania dotyczące wpływu THC na styl jazdy kierowcy, ponieważ nie brakuje ludzi przyznających się do wsiadania za kółko nawet 2 h po przyjęciu marihuany.

Wyniki badań sprzed kilku lat wykazały, że kierowcy na haju jeżdżą wolniej, trzymają większe odległości od poprzedzających samochodów, a także mniej wyprzedzają (a jest to statystycznie najniebezpieczniejszy manewr). Najnowsze badania wykonane na zlecenie firmy Instalmotor, która działa na rzecz legalizacji marihuany, pokazują, że 40 proc. ludzi wsiadających za kierownicę na kilkadziesiąt minut po przyjęciu dawki narkotyku, nie czuje żadnego dyskomfortu w czasie prowadzenia auta. 19 proc. badanych przyznało, że wszystko zależy od okoliczności.

Cytowane wyniki badan przeprowadzono na grupie 600 kierowców. Wyniki takich testów porównuje się z sąsiednimi stanami, w których marihunana nie jest zalegalizowana. Bierze się pod uwagę powierzchnię i liczbę ludności, aby uzyskane wyniki były miarodajne.

Takie doniesienia powodują oburzenie wśród ludzi, którzy nie są zwolennikami wsiadania za kierownicę po jakikolwiek substancjach psychoaktywnych. Tomasz Daciuk, instruktor jazdy w jednej z warszawskich szkół jazdy przypomina, że alkohol i narkotyki powodują zaburzenia wzroku i spowolnione odruchy. Taka ospała motoryka nie pozwala odpowiednio zareagować na niebezpieczną sytuację. Na prowadzenie ma wpływ zmęczenie, katar czy rozkojarzenie, a liberalne podejście do wsiadania za kierownicę po narkotykach to duży błąd.

d4dm93q

Dyskusja o kierowcach stosujących używki nabiera na silne przy okazji tragicznych zdarzeń, takich jak np. wypadek w Charkowie na Ukrainie, gdzie młoda kobieta wpadła autem w tłum przechodniów w wyniku czego życie straciło aż 6 osób. Jak się okazało, była ona pod wpływem narkotyków, znacznie przekroczyła prędkość i wjechała na skrzyżowanie na czerwonym świetle. Sprawa jest w toku, ale władze zapowiadają, że sprawczyni nie uniknie surowej kary.

W Polsce również dochodzi o tragicznych wypadków z udziałem kierowców po środkach odurzających, ale równocześnie rośnie wykrywalność tych, którzy wsiadają po narkotykach za kierownicę. Co prawda nadal jest to dosyć niska liczba w porównaniu do osób łapanych na jeżdżeniu po alkoholu, ale policja zapowiada położenie nacisku na wyłapywanie jednych i drugich. W 2015 roku podczas procesów dotyczących kierowców jeżdżących pod wypływem narkotyków o 40 proc. rzadziej zapadały wyroki w zawieszeniu. Wydłuża się również czas stosowania zakazu prowadzenia pojazdów. Przed trzema laty zwykle był to rok, a w 2015 roku już trzy lata. Dodatkowo szeroko stosuje się nawiązkę w kwocie 5 tys. zł.

Przepisy dotyczące jazdy pod wpływem alkoholu przewidują próg stężenia, po przekroczeniu którego nie wolno siadać za kierownicą. W przypadku narkotyków nie ma takiej cezury. W teorii karze podlega więc każdy, kto prowadzi samochód, mając w organizmie jakiekolwiek, nawet najmniejsze stężenie środków odurzających. Tymczasem wiele z nich utrzymuje się w organizmie do kilkunastu dni, mimo że osoba, która zdecydowała się na zażycie narkotyku, już dawno nie odczuwa żadnych zmian w percepcji i motoryce.

Policyjny narkotest jest w stanie wykryć marihuanę nawet po upływie 14 dni. W przypadku amfetaminy i heroiny okres ten wynosi do sześciu dni, a kokainy i LSD do czterech dni. Co dzieje się po wykryciu którejkolwiek z nich? Zatrzymany kierowca poddawany jest analizie krwi, a próbka trafia do biegłych sądowych. Eksperci oceniają, czy dawka miała wpływ na prowadzenie auta. Następnie sąd ocenia, czy ukarać delikwenta, czy też umorzyć postępowanie. Jeżeli ekspert uzna, że dawka jest śladowa i nie miała wpływu na prowadzenie samochodu, kierowca ma pewną szansę na uniknięcie kary. Jeśli jednak werdykt będzie inny, w więzieniu można spędzić nawet dwa lata.

d4dm93q

Obecnie trwają prace legislacyjne prowadzące do ustalenia limitów stężenia konkretnych substancji w organizmie kierowcy. Funkcjonujący obecnie stan prawny sprawia, że konieczne jest zlecanie ekspertyzy przy każdym tego typu przypadku. To paraliżuje wymiar sprawiedliwości i generuje dodatkowe koszty, a przede wszystkim tworzy sytuację, w której za jazdę przy takim samym stężeniu niedozwolonych substancji dwie osoby mogą być ukarane w odmienny sposób.

d4dm93q
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4dm93q
Więcej tematów