Nie mają szczęścia Polacy, którzy wystartowali w tegorocznym Rajdzie Dakar. Najpierw z rywalizacji motocyklistów, z powodu niewyleczonej kontuzji, zrezygnował Marek Dąbrowski. Później z szeregów kierowców samochodowych wycofał się Krzysztof Hołowczyc i na trasie pozostał tylko Jacek Czachor – pisze Przegląd Sportowy.
Ale i jego nie omija pech. Motocyklista Orlen Teamu na wczorajszym odcinku specjalnym uzyskał dwudziesty rezultat i po sześciu etapach nadal jest 21. w klasyfikacji generalnej. Mogło być zdecydowanie lepiej, jednak dwa kilometry przed metą zabrakło paliwa w jego motocyklu... - Przedobrzyłem i zatankowałem za mało paliwa, aby odciążyć trochę motocykl i powalczyć. Niestety stanąłem dwa kilometry przed metą. Dzięki pomocy innych zawodników udało mi się dopchnąć motocykl do mety. Byłem potwornie wyczerpany, pchać w tych warunkach motocykl nawet 100 metrów to coś niesamowitego. Na mecie przez piętnaście minut nie mogłem złapać normalnego oddechu - tłumaczy Czachor.