Z roku na rok pogarsza się jakość produkowanych na świecie samochodów. W ubiegłym roku, tylko w USA producenci wezwali do serwisów właścicieli ponad 51 mln. pojazdów, organizując 868 kampanii serwisowych. To wynik gorszy niż rok wcześniej, kiedy to po raz pierwszy w historii do naprawy musiało pojechać nieco ponad 50 mln. aut.
Co gorsza, jak podaje amerykańska agencja bezpieczeństwa ruchu drogowego NHTSA, 25 proc. z wezwanych do serwisów pojazdów, nigdy tam się nie pojawiło i nie zostało naprawionych. Według przedstawicieli agencji to, że aż tak duży odsetek aut porusza się po drogach bez koniecznych modyfikacji, stwarza bezpośrednie zagrożenie dla bezpieczeństwa.
Za przykład takiego działania została podana ostatnia wpadka japońskiego producenta poduszek gazowych Takata. Firma od lat ukrywała wady konstrukcyjne swoich produktów, a obecnie z ich skutkami wiązane jest 9 potwierdzonych wypadków śmiertelnych i ponad 100 rannych osób. Do serwisów wezwano właścicieli ponad 34 mln. samochodów.
W ubiegłym roku w Pittsburgu zginął nastoletni kierowca, w którego samochodzie eksplodował bez przyczyny airbag produkcji Takaty. Ofiara odkupiła wcześniej samochód od jednego ze swoich krewnych. Niestety, mimo że kampania przywoławcza tego modelu, w związku z fuszerką Takaty, trwała od 2010 roku, auto nigdy nie pojawiło się w serwisie.
NHTSA od ubiegłego roku rozpoczęło kampanię informacyjną, dotycząca właśnie akcji naprawczych dla samochodów oferowanych na rynku amerykańskim. W jej ramach kierowcy są edukowani gdzie i jak szukać informacji o ewentualnych akcjach dotyczących posiadanego modelu auta. Taka kontrola informacji na podstawie nr. VIN jest zalecana dwukrotnie w ciągu roku, a po znalezieniu na liście swojego samochodu, należy jak najszybciej odwiedzić autoryzowany serwis, celem dokonania niezbędnych usprawnień.
W Polsce informacje o tego typu akcjach publikowane są na stronach Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów w zakładce „Powiadomienia o produktach niebezpiecznych”.
BC