Co robić po wypadku lub stłuczce?

Jazda samochodem czy motocyklem to nie tylko miłe chwile, ale też ryzyko wypadku. Co robić, jeśli staniesz się jego świadkiem lub ofiarą?

Obraz
Źródło zdjęć: © Fotolia/Photographee.eu

/ 5Wezwanie pomocy

Obraz
© Fotolia/Photographee.eu

Jazda samochodem czy motocyklem to nie tylko miłe chwile, ale też ryzyko wypadku. Co robić, jeśli staniesz się jego świadkiem lub ofiarą? Po pierwsze należy wezwać pomoc. Choć rada ta wydaje się bardzo oczywista, strażacy przyznają, że często pierwszy sygnał o zdarzeniu dociera do ratowników dopiero po upływie kilkunastu, a nawet kilkudziesięciu minut. - Jeśli przejeżdżamy i widzimy takie zdarzenie, zatrzymajmy się w bezpiecznej odległości, sprawdźmy, czy ktoś wezwał odpowiednie służby. Często jest tak, że każdy ze świadków zdarzenia myśli, że ktoś już to zrobił i wszyscy są w błędzie - mówi st. bryg. Paweł Frątczak, rzecznik prasowy Komendy Głównej Państwowej Straży Pożarnej.

Jaki numer wybrać? Najłatwiej zadzwonić na 112. To działający w całym kraju i w państwach należących do Unii Europejskiej numer alarmowy. Najlepiej jednak wybrać jeden z tradycyjnych numerów: 997 - na policję, 998 - na straż pożarną lub 999 - na pogotowie ratunkowe. Dlaczego? Pod numerem 112 dyżurują pracownicy wojewódzkich centrów powiadamiania ratowniczego. Jak informuje krakowski oddział tej jednostki, średni czas połączenia trwa tu 40-60 sekund. Po zakończeniu połączenia pracownik linii 112 powiadamia właściwe służby ratunkowe. To oznacza, że pomoc dotrze do poszkodowanych o około minutę później niż w razie wykonania telefonu na jeden z numerów alarmowych zaczynających się od numerów 99. Którą ze służb jednak wezwać? Przecież w razie wypadku potrzebna może być pomoc medyczna, straż pożarna jak i policja. Najlepiej wezwać tę służbę, której pomoc jest najbardziej konieczna. Jeśłi więc gołym okiem widać, że poszkodowani będą wymagali pomocy lekarskiej, najlepiej od razu zadzwonić na 999.

Po nawiązaniu połączenia należy podać dokładne miejsce zdarzenia i jego rodzaj. Mogą paść pytania o liczbę osób poszkodowanych w wypadku i ich stan. Oczywiście jego dokładne określenie jest zadaniem lekarza, który przybędzie na miejsce, ale poinformowanie przez telefon dyżurnego o tym czy ofiary wypadku są przytomne, czy krwawią, albo skarżą się na ból szyi może pomóc w lepszym przygotowaniu zespołu ratunkowego do akcji, a także udzieleniu instrukcji co do postępowania z poszkodowanymi do przyjazdu karetki. Po zakończeniu rozmowy nie wyłączajmy telefonu. Możliwe, że dyżurny oddzwoni do nas, by zweryfikować informacje dotyczące wypadku lub przekazać dodatkowe instrukcje.

/ 5Powiedz gdzie jesteś

Obraz
© Julo/Wikimedia Commons

Niezwykle ważnym elementem wezwania pomocy jest określenie miejsca, w którym doszło do wypadku. Jeśli nie jesteśmy w swoich stronach, może to okazać się kłopotliwe. Z pomocą przyjdzie nam jednak infrastruktura drogowa. Wzdłuż jezdni co sto metrów rozmieszczone są słupki, na których znajdziemy wiele ważnych informacji. Znajdująca się na samej górze liczba na czerwonym lub żółtym tle to numer drogi - dotyczy to jednak tylko tras krajowych i wojewódzkich. Poniżej, pod czerwonym elementem odblaskowym, wpisany jest kilometr drogi. Najniższa liczba, zaznaczona większą czcionką, to numer kolejnej setki metrów drogi. Dane ze słupków pikietażowych są dla służb ratowniczych zupełnie wystarczające, by dotrzeć do celu.

Co robić gdy w pobliżu nie widzimy słupków i nie wiemy, w jakiej jesteśmy miejscowości? - Najprościej powiedzieć dyżurnemu, skąd wyruszyliśmy i dokąd jedziemy, a także podać nazwę ostatniej mijanej miejscowości, której nazwę zapamiętaliśmy. To przynajmniej w przybliżeniu pozwoli określić miejsce zdarzenia - dodaje st. bryg. Paweł Frątczak. Jeśli po wysłaniu ratowników ktoś inny poda służbom dokładniejsze miejsce zdarzenia, informacja o tym na pewno dotrze do kierowcy uprzywilejowanego pojazdu.

/ 5Zabezpiecz miejsce zdarzenia

Obraz
© PAP/Marcin Bielecki

U osób, które są świadkami wypadku, emocje często biorą górę. Chęć jak najszybszego niesienia pomocy poszkodowanym sprawia, że zapominają one o własnym bezpieczeństwie. By je sobie zapewnić, należy zabezpieczyć miejsce zdarzenia. Pierwszym krokiem jest zaparkowanie swojego samochodu w taki sposób, by nie stwarzać dodatkowego zagrożenia i umożliwić dojazd służbom ratowniczym - najlepiej przy krawędzi jezdni - oraz włączenie świateł awaryjnych. Kolejnym krokiem jest oznakowanie miejsca zdarzenia. W tym celu należy posłużyć się trójkątem ostrzegawczym, który jest elementem obowiązkowego wyposażenia każdego samochodu. W terenie zabudowanym wystarczy ustawić go tuż za samochodem, który brał udział w wypadku. Poza obszarem zabudowanym odległość ta powinna wynosić 50 metrów, a na autostradzie 100 m. To jednak nie wszystko. - Najlepszym rozwiązaniem jest wożenie ze sobą kamizelki odblaskowej i założenie jej przed przystąpieniem do udzielania pomocy. To zwiększa nasze bezpieczeństwo niezależnie od tego, czy zdarzenie
ma miejsce w dzień czy w nocy - mówi st. bryg. Paweł Frątczak z Państwowej Straży Pożarnej.

Czy zabezpieczenie miejsca zdarzenia i siebie rzeczywiście jest tak ważne? Jak się okazuje, tak. Dowodem na to jest historia kierowcy, który w jednym z podtoruńskich powiatów zauważył leżącego na jezdni rowerzystę. Mężczyzna zatrzymał się i wraz z pasażerem próbował go podnieść. Został przy tym potrącony przez kolejne nadjeżdżające auto i musiał być hospitalizowany. Rowerzysta zaś okazał się po prostu pijany.

/ 5Udzielanie pomocy

Obraz
© PAP/Wojciech Pacewicz

Przepisy mówią, że nieudzielenie pomocy ofierze wypadku jest przestępstwem, za które grozi do 3 lat więzienia. Obowiązek ten ciąży na każdym, nie tylko na sprawcy zdarzenia. W przypadku zwykłych "cywilów" prawo przewiduje jednak kilka wyjątków. Przede wszystkim nie musimy udzielać pomocy, jeśli wiązałoby się to z narażaniem własnego życia lub zagrożeniem ciężkim uszczerbkiem na zdrowiu. Nie musimy również pomagać jeśli w pobliżu są służby ratownicze, a także gdy udzielenie pomocy wymagałoby wykonania zabiegu lekarskiego - np. tracheotomii.

Co oznacza nieudzielenie pomocy i narażenie własnego zdrowia? To każdorazowo rozpatrywane jest indywidualnie. Pewne jest, że nie ryzykując niczym zawsze możemy wezwać pomoc wykwalifikowanych służb i zabezpieczyć miejsce zdarzenia. Już samo to zostanie potratowane jako próba udzielenia pomocy.

Wielu zmotoryzowanych boi się udzielać pomocy poszkodowanym sądząc, że w razie popełnienia błędów zostaną one pociągnięte do odpowiedzialności. Pod tym względem możemy być jednak spokojni. Prawo nie przewiduje w tym przypadku żadnych kar. Nie odpowiemy również za ewentualne zniszczenie mienia poszkodowanych, na przykład rozcięte nożyczkami ubranie, jeśli nasze działanie było uzasadnione i umotywowane chęcią niesienia pomocy.

/ 5Powypadkowe mity

Obraz
© Policja

Wśród zmotoryzowanych łatwo znaleźć osoby, które żywią głęboko zakorzenione i zaskakujące przekonania. Jednym z mitów jest to, że po wypadku samochód może wybuchnąć. Osoby, które się tego obawiają, zwykle rezygnują z udzielenia pomocy lub przeciwnie - starają się jak najszybciej wyciągnąć poszkodowanych z samochodów. Strażacy uspokajają jednak, że wybuch auta jest niezwykłą rzadkością. Rezygnacja z udzielenia pomocy nie ma więc podstaw. Błędem jest również jak najszybsze wyciąganie poszkodowanych z auta. Jeśli nic nie zagraża ich życiu, mają wyczuwalne tętno i drożne drogi oddechowa, a także żadnych ran wymagających szybkiego opatrzenia ze względu na ryzyko wykrwawienia, lepiej ograniczyć się do udzielenia pomocy w miejscu, w którym ich zastaliśmy i monitorowania funkcji życiowych. Nieodpowiednie wyciągnięcie osoby z urazem kręgosłupa, złamaniem czy zakleszczoną stopą może spowodować dalsze obrażenia.

Inny popularny mit dotyczy zachowania po stłuczce. Niektóre osoby uważają, że po zderzeniu zawsze należy zostawić pojazdy na miejscu aż do przyjazdu policji. Przepisy mówią, że nie wolno wykonywać czynności, które mogą utrudnić policji i prokuraturze w określeniu przebiegu zdarzenia i winy kierującego w przypadku tych kolizji, w wyniku których ktoś został ranny lub stracił życie. W przypadku zwykłych stłuczek wystarczy dokumentacja zdjęciowa i auta można przestawić, by umożliwić ruch innym zmotoryzowanym. Co ciekawe, pozostawiania samochodów na miejscu zdarzenia do przybycia policji nawet w razie stłuczki wymagają przepisy niektórych państw, np. Białorusi czy Ukrainy.

Spisanie wspólnego oświadczenia po stłuczce ostatecznie załatwia sprawę? Tak myśli wielu zmotoryzowanych. Prawda jest jednak inna. Jeśli w takim przypadku nie zdecydujemy się na wezwanie policji, wysyłamy oświadczenie ubezpieczycielowi. Ten jednak kontaktuje się ze sprawcą, by potwierdził on spisaną wersję zdarzeń. - Zdarza się, że sprawca naprawia swoje auto w krótkim czasie po kolizji, a następnie wypiera się swojego udziału w zdarzeniu. Na szczęście, w dzisiejszych czasach prawie każdy nosi przy sobie telefon komórkowy, pozwalający na wykonywanie zdjęć, a taki dowód niewątpliwie utrudni ewentualną próbę uchylenia się od odpowiedzialności- mówi Magdalena Sopyła-Rostek z firmy Omega Kancelarie Prawne.

Tomasz Budzik, Wirtualna Polska

Wybrane dla Ciebie
Harley Harleyowi nierówny, czyli sprawdziłem, co oferują Amerykanie
Harley Harleyowi nierówny, czyli sprawdziłem, co oferują Amerykanie
Konrad Dąbrowski na podium Rajdu Maroka
Konrad Dąbrowski na podium Rajdu Maroka
Nowa Honda CB1000F spodoba się wielbicielom stylu retro
Nowa Honda CB1000F spodoba się wielbicielom stylu retro
Wideo: Motorowerzysta "kaskader" uciekał przed policją. Miał kilka powodów
Wideo: Motorowerzysta "kaskader" uciekał przed policją. Miał kilka powodów
Odświeżony Barton B-Max już w sprzedaży. Użytkownicy docenią zmiany
Odświeżony Barton B-Max już w sprzedaży. Użytkownicy docenią zmiany
Kawasaki Z1100 na 2026 r. Jeszcze więcej emocji
Kawasaki Z1100 na 2026 r. Jeszcze więcej emocji
Ducati prezentuje nowe modele Diavel V4 RS i Multistrada V4 RS
Ducati prezentuje nowe modele Diavel V4 RS i Multistrada V4 RS
Pierwsza jazda: Suzuki GSX-8T i GSX-8TT - takich motocykli chcemy
Pierwsza jazda: Suzuki GSX-8T i GSX-8TT - takich motocykli chcemy
Voge DS800 Rally: Nowy motocykl adventure już w Polsce
Voge DS800 Rally: Nowy motocykl adventure już w Polsce
Baggery na MotoGP. Amerykańskie wyścigi stają się globalne
Baggery na MotoGP. Amerykańskie wyścigi stają się globalne
Wielki festiwal motocyklowy już niedługo. Kolejna edycja słynnej imprezy
Wielki festiwal motocyklowy już niedługo. Kolejna edycja słynnej imprezy
Test: Voge SR 1 ADV - SUV wśród 125 cm3
Test: Voge SR 1 ADV - SUV wśród 125 cm3