Co odkorkuje Polskę, budowa dróg czy darmowa komunikacja publiczna?
Miasta obniżają ceny biletów komunikacji publicznej. Albo w ogóle je likwidują, pisze "Gazeta Wyborcza".
Biletów nie muszą już kasować np. mieszkańcy podwarszawskich Ząbek, którzy są tam zameldowani albo płacą podatki; z kolei w Nysie za darmo jeżdżą osoby z prawem jazdy kat. B i dowodem rejestracyjnym samochodu.
Największym miastem, które wprowadzi od stycznia darmową komunikację, są 60-tysięczne Żory. Czy to skłoni kierowców do przesiadki do tramwajów i autobusów? Czy lepiej budować nowe drogi?
Prof. Kazimierz Kłosek z Politechniki Śląskiej, podkreśla, że miasta, skupiając się na budowie nowych dróg, nigdy nie będą miały sprawnej komunikacji. Jeden pasażer w samochodzie w centrum miasta potrzebuje aż 5 m kw. jezdni, podczas gdy pasażerowi tramwaju wystarcza jeden metr.
W miastach, które mają sprawną komunikację publiczną, liczba zarejestrowanych samochodów spada. Tak jest od połowy lat 90. w Niemczech. W Monachium od 2006 r. ubyło 100 000 samochodów.