Polisę OC musi wykupić każdy posiadacz samochodu. Decydując się na niektóre pojazdy można jednak zaoszczędzić. W Polsce wysokość składki OC zależy przede wszystkim od pojemności silnika. Jak się jednak okazuje, ważna jest również marka i model auta. Jaki samochód wybrać, by zapłacić jak najmniej?
W życiu każdego człowieka jest tylko kilka pewnych rzeczy: śmierć, praca i podatki. Posiadacz samochodu do powyższej listy musi dopisać jeszcze wydatki związane z jego ubezpieczeniem. Wizyty w serwisie i na stacji benzynowej są dopiero wstępem. Dla niewielu kierowców przy wyborze pojazdu istotnym czynnikiem jest wysokość składki ubezpieczenia OC. Warto jednak wziąć ten parametr pod uwagę. Sprawdźmy więc, jakie modele na polskim rynku są najtańsze w popularnych segmentach. Na potrzeby obliczeń ustalmy dane osobowe naszego statystycznego Kowalskiego. Pan z najpopularniejszym nazwiskiem w Polsce mieszka w Łodzi, ma 30 lat, prawo jazdy od 12 lat, a dodatkowo w kwestionariuszu ubezpieczeniowym w rubryce „dzieci” zaznacza „TAK”. Ponad dekada spędzona za kierownicą zaowocowała wypracowaniem 60 proc. zniżki. W kalkulacji wezmą udział auta z roku 2012.
Na pierwszy ogień weźmy segment małych miejskich samochodów począwszy od renomowanych europejskich marek takich jak Volkswagen, Opel, Fiat, Peugeot czy Citroen, poprzez produkty sygnowane logo japońskich producentów - Toyota, Mazda, Honda i Suzuki, skończywszy na dopiero tworzących swój wizerunek Koreańczykach pokroju Hyundaia, Kii i Chevroleta. Do walki o przetrwanie w miejskiej dżungli w zupełności wystarczą małe silniki benzynowe, generujące około 80 KM, zazwyczaj uzyskiwanych z pojemności 1.2 l. Dla Pana Kowalskiego z Łodzi najkorzystniejszą ofertę cenową przewidziano w przypadku Opla Corsy - 360 złotych. Niespełna siedemnaście złotych więcej kosztuje OC dla lidera segmentu B - Skody Fabii 1,2. Dopłacając 22 zł w stosunku do małego Opla, ubezpieczymy najtańszą propozycję z Korei, Kię Rio. Dziwi wycena składki ubezpieczenia wyliczona dla Chevroleta Aveo. Azjata opatrzony logo amerykańskiej legendy na masce wymaga wydania aż 400 złotych. Posiadacz tego auta, nie dość, że w kilku pierwszych latach
eksploatacji straci zdecydowanie więcej niż właściciel Fabii, dodatkowo zostanie „ukarany” przez wysoką składkę OC.
Bardzo popularny nad Wisłą segment aut kompaktowych jest głównym źródłem wpływów większości producentów. Rozsądne gabaryty pozwalają na sprawne przemieszczanie się przez zatłoczone aglomeracje oraz na zapakowanie czteroosobowej rodziny wraz z niezbędnym bagażem na krótkie wakacje. Obecnie w dobie downsizingu, ku zdziwieniu wielu, auta wyposażone w małe, doładowane silniki benzynowe liczbą sprzedanych sztuk dorównują pojazdom z silnikiem Diesla. Znacznie niższa cena zakupu i niższe spalanie w porównaniu do wolnossących poprzedników stanowi wystarczający magnes. Spośród bogatej gamy jednostek napędowych każdego z oferowanych w Polsce kompaktów, wybraliśmy wariant oscylujący wokół 120 KM – mocy optymalnej do auta segmentu C. Jedynie Honda, Mazda, Chevrolet, Citroen, Peugeot, Kia i Hyundai nie przewidują w swych katalogach turbodoładowanego silnika 1.4 l generującego wspomnianą moc. W ich przypadku
zakreśliliśmy warianty wolnossące.
Ponownie najlepszą ofertę Kowalski dostanie dla Opla, tym razem Astry IV Turbo 120 KM; zapłaci 370 złotych czyli niewiele więcej niż za Corsę! Najbliższy cenowy konkurent wymaga wysupłania 405 złotych, a jest nim niekwestionowany lider segmentu C w Polsce – Skoda Octavia 1.4 TSI. Kilka złotych za Czeszką znalazł się Volkswagen Golf 1.4 TSI (411 zł) oraz Fiat Bravo 1.4 T. O wiele drożej, co zrozumiałe, wyceniane są ubezpieczenia dla Hondy Civic 1.8 (490 zł), Chevroleta Cruze’a (460 zł), Citroena C4 1.6 (445 zł) i Mazdy 3 1.6 (455 zł). W ich wypadku wszystkiemu winna jest większa pojemność silnika, zmuszająca do zakwalifikowania tej grupy do wyższej klasy pojemnościowej.
Sprzedażowe podium w nadwiślańskiej krainie zamyka segment D. Średniaki bardzo ochoczo wybierane są przez floty i ustatkowanych kierowców. Menagerowie wyższego szczebla stadami szaleją po drogach służbowymi Mondeo, Insigniami i Passatami. Auta klasy średniej w przeważającej większości opuszczają fabrykę z dwulitrowymi silnikami wysokoprężnymi. 140-160 KM pozwala na dynamiczne pokonywanie długich tras w zgodzie z wydatkami na paliwo. Gdyby trzydziestolatek z Łodzi miał w przydomowym garażu popularnego średniaka, najmniej zapłaciłby za Toyotę Avensis – 510 złotych, tylko o 5 złotych więcej kosztuje ubezpieczenie Citroena C5. Za OC dla Opla Insigni, Skody Superb i VW Passata zapłacimy 520 zł. Najdroższy okazał się Peugeot 508 z kwotą 540 złotych.
Jak się okazuje, kwota ubezpieczenia nie zależy od renomy marki czy statystycznej awaryjności modelu. Ubezpieczyciele kierują się dosyć niejasnymi kryteriami wyceny, zwłaszcza w przypadku aut nowych widać różnice cenowe.
Piotr Mokwiński
tb/