Brzydal na dopingu - Subaru Impreza WRX STi
Najnowsza generacja Subaru Imprezy po raz pierwszy w historii będzie dostępna jako 5-drzwiowy hatchback. Niezbyt oryginalna stylistyka sprawiła, że japoński pogromca szos przestał wyróżniać się z tłumu. Oczywiście reakcja opinii publicznej na efekt pracy designerów Subaru była dosyć żywiołowa. Nic dziwnego, że japoński koncern podgrzewa atmosferę przed premierą rajdówki w cywilu, czyli Imprezy WRX STi.
Pod maskę trafi tradycyjnie dwulitrowy bokser. Turbosprężarka, intercooler oraz rajdowe doświadczenia pozwolą, by generował niemal 300 KM i wciąż zachował podatność na tuning. Subaru wciąż nie podało ile rumaków będzie drzemało pod maską najnowszej Imprezy. Niektóre źródła sugerują jedynie, że amerykańska odmiana otrzyma 2,5 litrowy silnik, zaś do Europy trafi klasyczny dwulitrowiec.
Pierwsze oficjalne zdjęcia ujawniają, że maska będzie tradycyjnie ozdobiona wielkim wlotem powietrza do intercoolera. Pakiet ospojlerowania będzie nawiązywał do zaprezentowanej niedawno we Frankfurcie wersji WRC.
Z tylnego zderzaka dumnie połyskują 4 rury wydechowe. Nie sposób wątpić, że po przegazowaniu będzie dobywał się z nich rasowy dźwięk. Przedni natomiast poszatkowano dużymi wlotami powietrza oraz wyposażono w reflektory przeciwmgielne.
Napęd będzie tradycyjnie trafiał na wszystkie koła poprzez 6-biegową skrzynię. Nie wiadomo jednak, czy Subaru zdecyduje się na automatyczną przekładnię z dwoma sprzęgłami, która trafi do najgroźniejszego konkurenta – Lancera Evo X.
Czy nowa stylistyka przypadnie do gustu klientom? Okaże się w trakcie Tokyo Motor Show, który rozpocznie się już za kilka tygodni. Mniej urodziwa Impreza wciąż pozostanie samochodem, którego osiągi wykraczają daleko poza granice zdrowego rozsądku, więc o zakupie zadecydują tylko odczucia estetyczne nabywcy...
Łukasz Szewczyk
