Niemiecki producent jest jedną z 6-7 firm zainteresowanych przejęciem majątku po Saabie. Saab United donosi, iż cena nie jest priorytetem. Saab to nie tylko technologia, fabryki i ponad 70 lat historii, ale również ludzie. Firma, która przejmie schedę po szwedzkim producencie ma przedstawić plan, który będzie odpowiadał zarówno bankom, firmie, jak i zatrudnionym.
Samochody BMW budzą różne skojarzenia. Jedni je kochają, drudzy wręcz nienawidzą. Jednak niezależnie od podejścia emocjonalnego, BMW jako firmie nie można zarzucić jednej kwestii - braku operatywności. Monachijski gigant od lat jest doskonale zarządzany, a kolejne inwestycje w marki Mini i Rolls-Royce potwierdziły, że Niemcy potrafią wydobyć z przejmowanych firm to, co najlepsze, jednocześnie znajdując zupełnie nową drogą dla ich rozwoju.
Fani Saaba mogliby spodziewać się samochodów, które przy zachowaniu swojej indywidualności, zyskałyby niezawodność i nowoczesną technologię. Systemy infotainment, rozwiązania napędów, innowacyjne silniki Diesla - wszystkie te elementy z pewnością pomogłyby wskrzesić legendę Saaba.
Z kolei dla BMW inwestycja w szwedzką markę może stać się prawdziwą okazją. Cena, którą przyjdzie zapłacić będzie relatywnie niska w stosunku do realnej wartości Saaba. Jeśli dojdzie do transakcji to BMW kupi przecież wszystkie ogniwa firmy, pozwalające na projektowanie, produkcję i sprzedaż samochodów. Dodatkowo BMW uzyskałoby dostęp do przednionapędowych platform. Saab mimo tego, że podobnie jak BMW celuje w bardziej zamożnego klienta, to są to dwie różne grupy. Oznacza to możliwość poszerzenia udziału w rynku.
Saab z pewnością zasługuje na dalszy rozwój, z kolei BMW wydaje się godnym zaufania partnerem. Pytanie: Czy dojdzie do transakcji, która zwróci motoryzacji jedną z jej legend?
(źródło: mototarget.pl)