Wiceprezes PiS Beata Szydło podkreśliła na wtorkowej konferencji prasowej zorganizowanej na jednej ze stacji benzynowych w Warszawie, że pierwsza z proponowanych zmian dotyczy ustawy o podatku PIT i ma polegać na odpisie podatkowym na zakup paliw - do ok. 750 złotych rocznie. - Byłaby to ulga podobna do ulgi internetowej - wyjaśniła Szydło.
Druga propozycja dotyczy obniżki podatku akcyzowego - o 2 grosze za litr gazu i o 5 groszy za litr benzyny. - Jest to możliwe panie premierze. Proszę przeczytać nasze projekty i je wdrożyć - apelowała Szydło.
- To nie jest tak, że premier i rząd nic nie mogą w sprawie cen benzyny. Rządy na zachodzie Europy mogą. My w naszym kraju też możemy kształtować ceny paliw na podstawie systemu podatkowego - przekonywał szef klubu PiS Mariusz Błaszczak. - Chcemy, by rząd i większość sejmowa poparły nasze projekty - dodał.
Projekty trafiły już do marszałka Sejmu.
Błaszczak nawiązał do cen za litr benzyny, które zbliżają się do 6 złotych. "Szóstka jest rzeczywiście pożądana, ale w totolotku, a nie na stacjach benzynowych" - powiedział.
Politycy PiS chcieli podjechać samochodem na stację, zatankować i następnie porozmawiać z dziennikarzami. Jednak tuż przed planowaną konferencją stacja została zamknięta. Pracownicy wywiesili kartki z napisem: "Przepraszamy, inwentaryzacja".
- Okazało się, że stacja ma akurat inwentaryzację. Od zamykania stacji ceny niewątpliwie nie spadną - ironizował rzecznik PiS Adam Hofman. Błaszczak ocenił, że zamknięcie stacji tuż przed planowaną konferencją przypomina niektóre sceny z filmów Stanisława Barei. - Tam też tak było, że "tych klientów nie obsługiwano" - mówił.
Według szefa klubu PiS "jest interesujące", dlaczego właściciele stacji zdecydowali się przerwać pracę akurat w tym, a nie innym momencie. - Warto dodać, że nie jest to stacja prywatna. Właścicielem PKN Orlen jest Skarb Państwa - podkreślił Hofman.
tb/