Auta bez lusterek: wielka rewolucja za pasem
Wygląda na to, że marzenie projektantów samochodów zostanie spełnione. Właśnie pierwszy kraj na świecie zezwolił na produkowanie aut bez lusterek wstecznych. Na razie będą jeździły w Japonii, ale wkrótce ta rewolucja czeka cały świat.
Wystarczy obejrzeć jakikolwiek samochód koncepcyjny, by zorientować się, że lusterka wsteczne - element obowiązkowego wyposażenia samochodu - nie należą do ulubieńców projektantów. Każde współczesne auto studyjne jest ich pozbawione. Albo designerzy rezygnują z lusterek w ogóle, albo zastępują je wąskimi łezkami, w których umieszczone są kamery.
Dlaczego? Po pierwsze lusterka burzą proporcje. Wielkie odstające uszy psują doskonały rys samochodu, co do tego nie ma wątpliwości. Po drugie: są naprawdę zbędne. W dobie pracy nad samochodami autonomicznymi, które widzą same do przodu, do tyłu i na boki, lusterka jawią się jako anachronizm.
Wreszcie po trzecie: aerodynamika. Lusterka radykalnie ją zaburzają, zwłaszcza w autach sportowych. Ostatnio mieliśmy okazję porozmawiać z Kamilem Łabanowiczem, polskim projektantem Audi, na temat jego koncepcyjnego E-Tron Quattro. Auto oczywiście pozbawione było lusterek, bo w ten sposób udało się naszej gwieździe osiągnąć fantastyczny jak na SUV-a współczynnik oporu powietrza.
No ale _ dura lex sed lex _ (łac. twarde prawo, ale prawo). Dotąd nie było kraju, który dopuściłby do ruchu samochód bez lusterek. Kierowca musi patrzeć do tyłu podczas zmieniania pasa, cofania, rozmaitych innych manewrów - to oczywiste.
Jednak nie dla wszystkich. Japończycy doszli do wniosku, że nie ma sensu ograniczać tego co nieuniknione. Samochodowe kamery, czujniki i wyświetlacze naprawdę czynią lusterka zbędnymi. Stąd zmiany w prawie, które pozwalają poruszać się po drogach pojazdom bez lusterek.
Tego typu rozwiązania wkrótce będą musiały być zaadaptowane na innych kontynentach. Techniczne możliwości odciążenia kierowcy od spoglądania w lusterka są. Pojawia się pytanie, czy kierowcy są już gotowi na zmiany, czy będą one do zaakceptowania dopiero przez przedstawicieli następnych pokoleń.
MAK