Alfa Romeo 159 – niedoceniana ślicznotka
Motoryzacyjne stereotypy odciskają swe piętno także na rynku wtórnym. Nieprzychylna łatka Alfy Romeo mocno wpłynęła na spadek wartości używanych egzemplarzy modelu 159. Dzięki temu możemy kupić w atrakcyjnej cenie pojazd nie bardziej awaryjny niż Volkswagen Passat, Opel Vectra czy Ford Mondeo. Włoskie auto przekonuje dobrymi właściwościami jezdnymi, charakterem i trwałymi dieslami.
W przypadku zaprezentowanego w 2005 roku reprezentanta klasy średniej zmieniła się nie tylko numeracja. Włosi przy nieocenionej pomocy specjalistów z General Motors postanowili zerwać z wizerunkiem producenta awaryjnych i kapryśnych samochodów dla dziwaków. Również tym razem o pomoc w projekcie poproszono włoskiego mistrza designu – Giugiaro. Indywidualny charakter podkreślają agresywne, jednak nadal eleganckie przetłoczenia oraz soczewkowe reflektory. Jeśli traficie na egzemplarz z ksenonowym oświetleniem, konieczna może być regeneracja klosza. Przywrócenie dawnej świetności kosztuje około 1200 złotych. Jeśli mamy do czynienia z bezwypadkowym egzemplarzem, o jakichkolwiek problemach z korozją nie ma mowy – karoseria została skutecznie zabezpieczona przed rdzą.
Współpraca z GM
Tym razem Włosi skorzystali z gotowych rozwiązań – płyta podłogowa pochodzi z Opla Vectry C. Podobnie większość elementów układu jezdnego. Dzięki temu zaoszczędzimy wiele na bieżących naprawach. Co ważniejsze, dostajemy trwały i sprawdzony zestaw skalibrowany przez włoskich specjalistów. Podwyższono standardy we włoskich zakładach i zatrudniono zagranicznych fachowców. Wszystko po to, by zerwać z niechlubną opinią ciągnącą się za Alfą przez wiele lat. Jakość mocno poprawiono. Wahacze dolne, łączniki stabilizatora i elementy gumowe potrafią wytrzymać ponad 100 tysięcy kilometrów bez ingerencji mechanika.
Gorzej ma się rzecz z górnymi wahaczami. Poddają się zazwyczaj po przebiegu rzędu 50 tysięcy, a ich wymiana w autoryzowanej stacji kosztuje około 400 złotych. Problemy też stwarza przekładnia kierownicza, będąca najsłabszym ogniwem mechanicznej układanki. Temat dotyczy zwłaszcza samochodów z początku produkcji. Bagatelizowanie wycieków oleju często prowadziło do konieczności wymiany elementu i rachunku na kwotę 1000-1500 złotych. Producent zauważył ten problem i od 2008 zaczął stosować rzadszy olej i zmodyfikowaną pompę. Problem niemal zniknął.
Wnętrze zaprojektowane z polotem
Wnętrze 159 w niczym nie odstaje designerskiej karoserii. Wszystko zaprojektowano tak, aby cieszyło oko. Nie znajdziemy tutaj nic przypadkowego. Analogowe zegary umieszczono klasycznie za kierownicą i w tubach, wspomaga je wyświetlacz komputera pokładowego. Na konsoli centralnej pomiędzy centrum sterowania systemem audio a nawiewami, zgrupowano dodatkowe wskaźniki – oczywiście skryte w głębokich tubach. Większość egzemplarzy jest bogato wyposażona: pełna elektryka, dwustrefowa klimatyzacja i komputer pokładowy są w każdym 159. W wielu doszukamy się także skórzanej tapicerki z logo Alfy, ksenonowych reflektorów i kolorowej nawigacji. Pamiętajmy, niemal każda Alfa 159 opuszczała fabrykę na przepięknych obręczach ze stopów lekkich – przynajmniej w rozmiarze 16 cali. Często trafiają się 17, 18, a nawet 19 w odmianie TI.
W kwestii jakości zastosowanych materiałów wykończeniowych, zaistniała ogromna poprawa względem 156. Boczki foteli i plastiki nie przecierają się po kilkudziesięciu tysiącach przebiegu. Wystarczy regularna konserwacja tekstylnych, plastikowych i skórzanych elementów, aby zachowały swój blask przez lata. Jedynie panel z przełącznikami zawiadującymi szybami dość szybko się złuszcza i traci na estetyce. Alfa 159 dostępna była jako sedan oraz kombi. Żadna z wersji nie powala na kolana pojemnością bagażnika: 405/445 l. Z przodu miejsca jest pod dostatkiem. Dopracowane siedziska zapewniają maksimum komfortu i niezłe trzymanie boczne. Na kanapie przestrzeni jest niewiele. Wygodnie usiądą jedynie dwie niezbyt wysokie dorosłe osoby.
Ostrożnie z benzyniakami
159 oferowana była z wieloma jednostkami napędowymi. Licząc na spokojną i bezproblemową eksploatację warto wybierać określone wersje. Wśród silników benzynowych na nasze zainteresowanie zasługują trzy jednostki. Pierwszą i zarazem najtańszą opcją jest czterocylindrowy 1.8 MPI o mocy 140 KM autorstwa Opla. Nie sprawia problemów współpracując z instalacją gazową LPG, ale jego dynamika nie zachęca do jazdy poza miastem. Dysponując większym budżetem, możemy pokusić się o zakup dopracowanego silnika Alfy – 1.75 TBi. Z niewielkiej pojemności wygenerowano 200 KM. Przy spokojnej jeździe silnik zachwyca elastycznością i niskim zapotrzebowaniem na paliwo. W jego przypadku uważać musimy na jakość tankowanego paliwa i ostrożnie obchodzić się z wrażliwą turbosprężarką. Powoli ją rozgrzewać i po każdej jeździe studzić. W ten sposób powinna przetrwać ponad 200 tysięcy kilometrów. Dla kierowców, którzy nie baczą na zużycie paliwa, przygotowano 3.2 V6 JTS - jednostkę skonstruowaną przez inżynierów Holdena. Australijczycy
wydobyli z niej 260 KM. Zużycie paliwa rzadko kiedy spada poniżej 15 litrów, ale przekonuje dynamika. Gorzej ma się natomiast rzecz z rozrządem płatającym czasem figle.
Fachowcy polecają diesle
Największą popularnością cieszą się egzemplarze zasilane silnikami wysokoprężnymi. Topowy, pięciocylindrowy 2.4 JTD generujący 180, 200 lub 210 KM jest kosztowny w serwisie, ale trwały i elastyczny. Złotym środkiem okazuje się 1.9 JTD i jego następca 2,0 JTDM. Starszy wariant występował w dwóch wersjach mocy: 120 lub 150 KM. Różniły się głowicą – ośmiozaworowa wobec szesnastozaworowej. Każdy z nich wyposażony jest w dwumasowe koło zamachowe, turbosprężarkę o zmiennej geometrii łopat, często także w filtr cząstek stałych. 2.0 JTDM dysponuje mocą 136 lub 170 KM – technicznie jest to jedynie nieznacznie rozwiercony silnik poprzedniej generacji. Dzięki temu każdy czterocylindrowy diesel w Alfie 159 wart jest uwagi. Jest oszczędny, dynamiczny (poza 120-konną wersją JTD), ale przede wszystkim wytrzymały. Przebiegi rzędu 400-600 tysięcy kilometrów nikogo nie powinny dziwić. Koszty eksploatacji znajdują się na umiarkowanym poziomie. Włoski diesel nie ulega typowym awariom prowadzącym do kosztownych napraw. Wystarczy
o niego dbać – regularnie wymieniać olej, napęd rozrządu i filtry.
Naszym zdaniem
Alfa Romeo 159 skutecznie wyłamuje się z stereotypowej opinii. Zastosowanie sprawdzonych rozwiązań znanych chociażby z Opla Vectry C i Saaba 9-3 zaowocowało wielkim sukcesem. W rankingach bezawaryjności 159 nie ustępuje niemieckiej konkurencji. Na korzyść włoskiego średniaka przemawia także atrakcyjna cena i spora podaż na rynku wtórnym. Jeśli traficie na zadbany egzemplarz z silnikiem wysokoprężnym, nie zastanawiajcie się zbyt długo, bo zainteresowanie tym modelem wyraźnie rośnie.
Piotr Mokwiński, Wirtualna Polska