50 lat i ani dnia dłużej? Volkswagen odchodzi od sportów motorowych?

Z końcem tego roku przestaje istnieć oficjalny, fabryczny zespół Volkswagena w rajdowych mistrzostwach świata FIA WRC. W tym samym momencie skończy swoją działalność fabryczna ekipa Audi, startująca w długodystansowych mistrzostwach świata FIA WEC. Na włosku wisi też oficjalny program Audi w mistrzostwach świata rallycross World RX. A wszystko to w 50 lat po powstaniu Volkswagen Motorsport. Czyżby spalinowa afera zbierała swoje żniwo w koncernie VAG?

Dosłownie chwilę temu czołowa załoga Volkswagena - Sebastien Ogier i Julien Ingrassia (na zdjęciu) - cieszyła się z wywalczenia czwartego w karierze tytułu mistrzów świata, zarówno dla kierowcy i pilota jak i dla teamu Volkswagena. W mediach pojawiły się już pierwsze "przecieki" dotyczące zmodernizowanego na 2017 r. VW Polo WRC. A w tej chwili wszelkie plany z tym związane są nieaktualne. Oficjalnie koncern potwierdził swoje wycofanie się z cyklu, motywując decyzję koniecznością skupienia się na nowych technologiach i obsłudze klientów indywidualnych.

W kwestii budowania rynku dla klientów, Volkswagen Motorsport ma oferować prywatnym odbiorcom samochody rajdowe Polo R5 (stopień niżej niż WRC). Ale zdubluje tym samym podobną ofertę sportowego działu Skody, sprzedającego Fabie R5 (także koncern VAG). Skoda, będąc "półkę niżej", uzupełniała ekipy VW walczące w królewskiej klasie. Na razie nie wiadomo, czy i u Czechów planowane są jakieś daleko idące ruchy budżetowe.

W cenniku pozostaną natomiast wyścigowe Golfy w specyfikacji TCR (samochody turystyczne) oraz rallycrossowe VW New Beetle GRC, wykorzystywane w amerykańskich zawodach tej dyscypliny.

Co do celu związanego z nowymi technologiami, na razie firma wystosowała tylko lakoniczny komunikat:
- Marka Volkswagen stoi przed ogromnymi wyzwaniami. Wraz ze zwiększeniem poziomu elektryfikacji w naszych pojazdach musimy skupić wysiłki na najważniejszej technologii przyszłości. Znacznie przekroczyliśmy nasze cele sportowe w WRC i teraz jesteśmy skoncentrowani, by mocniej naciskać na nowe technologie - zakomunikował Frank Welsch, członek zarządu odpowiedzialny za rozwój techniczny marki.

Koncern VAG ze swoją czołową marką wszedł do mistrzostw świata WRC, kończąc trwającą od 2005 r. przygodę z rajdami cross-country, a w szczególności Rajdem Dakar. Dopóki w tym najtrudniejszym rajdzie świata brylowali kierowcy Mitsubishi, niemiecki koncern musiał czekać na swoje zwycięstwa.

Te przyszły po finansowym krachu i wycofaniu się Japończyków z fabrycznym teamem oraz przeniesieniu rajdu w 2009 r. do Ameryki Południowej. Tam Touaregi VW były niepokonane, wygrywając trzy kolejne edycje. Mistrzowskie korony przywdziali kolejno Giniel de Villiers, Carlos Sainz i Nasser Al-Attiyah. Gdy jednak nadarzyła się okazja do zdobycia najwyższych laurów w cyklu WRC, szefowie z Wolfsburga nie wahali się ani chwili.

W 2011 jeszcze próbnie, a od 2012 w pełnym wymiarze Volkswagen Motorsport i pozyskany przez niego Sebastien Ogier, typowany przez wszystkich na następcę multiczempiona Sebastiena Loeba, rozpoczął swój marsz przez rajdowe mistrzostwa świata.

Jeszcze w lipcu Volkswagen z dumą otwierał wystawę poświęconą półwieczu swojej działalności w sportach motorowych. 11.07.1966 r. w Monachium uruchomiono Verband Formel V Europa e. V., zawody znane jako Formula Vee. A swoje pierwsze kroki stawiali w niej m.in. Tom Kristensen (Mr. Le Mans, późniejszy, sześciokrotny triumfator tego wyścigu), Keke Rosberg i Niki Lauda. Michael Schumacher (na zdjęciu) także zaczynał z logo Volkswagena na swoim bolidzie Formuły 3, podobnie jak np. obecny zawodnik zespołu Red Bull - Daniel Ricciardo.

Ta wyścigowa seria do tej pory jest wspierana oficjalnie przez niemiecką markę, która współorganizuje zawody europejskiego czempionatu, brytyjską serię F3 oraz bierze udział w Grand Prix Macau. To niesłychanie trudny, uliczny wyścig, w którym swój talent prezentowali m.in. Ayrton Senna, David Brabham i Michael Schumacher, ale także Sebastian Vettel, Lewis Hamilton oraz Robert Kubica.

Tuż przed ogłoszeniem swojego rozstania z rajdowymi mistrzostwami świata przez Volkswagena, swoje oświadczenie opublikowało Audi (część grupy VAG). Marka, która zapisała się na stałe w historii sportów motorowych, chociażby za pomocą modelu Quattro, pożegnała się właśnie z wyścigami długodystansowymi. Cztery kręgi brylowały w Le Mans i w cyklu FIA WEC od początku naszego stulecia. Firma ma na swoim koncie 13 zwycięstw w długodystansowym wyścigu 24h Le Mans, autami napędzanymi silnikami Diesla i hybrydami. Ale to obecnie nie jest dobry kierunek i szefostwo postanowiło przerzucić się na zupełnie inne zawody, a mianowicie Formułę E.

Wyścigi elektrycznych bolidów organizowane od 2012 r. nie cieszą się (na razie) zbyt dużą atencją, ale zapewne niebawem to się zmieni. W serii udział już bierze oficjalny dział sportowy Renault, a także Jaguar oraz profesjonalne ekipy z USA i Chin. Audi z solidnym budżetem, który właśnie odpłynął z WEC, może znacząco ożywić cykl i zapewnić sobie wyniki.

Nie tylko wyścigi są w kręgu zainteresowań Audi. Stosunkowo młode w kalendarzu, bo rozgrywane od 2014 r., rallycrossowe mistrzostwa świata World RX, w tym roku padły łupem Mattiasa Ekstroma. Szwed startujący Audi S1 EKS RX ekipy Abt Sportsline wywalczył tytuł mistrzowski. Ale to może być łabędzi śpiew tego zespołu, bowiem producent nie określił jeszcze, jakie ma zamiary względem kontynuowania swego udziału w WRX. Biorąc pod uwagę, że VW pozostawił swój rallycrossowy team w mistrzostwach USA (Red Bull Global RC) z modelem Beetle, to do sportowej promocji Audi na reszcie rynków świata wystarczy mu Formuła E.

Jedyną serią, jaka otrzymała natychmiastowe gwarancje kontynuowania przez Audi jest DTM. To jednak ultraprestiżowa, zwłaszcza na niemieckim i brytyjskim rynku impreza, w której obecnie rywalizują ze sobą Mercedes, BMW i właśnie Audi. Rzucenie tu białego ręcznika w geście poddania nie byłoby dobrym, marketingowym posunięciem, biorąc pod uwagę odbiór takiego faktu przez klientów i profil gamy modeli z Ingolstadt - aut o sportowym charakterze i wysokich osiągach. W tym sezonie Audi Sport Team Abt Sportsline również zapewnił sobie tytuł czempiona.

Koncern VAG szeroko rozwinął swoje sportowe skrzydła w ostatnich latach i w pełni oficjalnie, bądź jedynie udzielając wsparcia technologicznego, zaangażowany był w szereg serii o randze od mistrzostw świata po imprezy lokalne. Przykładem może tu być udział Seata w mistrzostwach świata samochodów turystycznych WTCC, gdzie kierowcy Leonów z silnikami Diesla sięgnęli w 2008 i 2009 r. po tytuły mistrzowskie.

Puchary Seata Leona i Ibizy były rozgrywane także na zasadzie czempionatów narodowych i kontynentalnych. Ale tego wsparcia od koncernu matki już raczej zabraknie. Obecnie VAG postawił na nową serię aut turystycznych TCR International, gdzie swój pazur ma pokazać VW Golf GTi TCR. Na ten cel także mają znaleźć się środki w koncernowej skarbonce.

Pod znakiem zapytania staje natomiast jeden z bardziej prestiżowych projektów Bentley Motorsport, który w tym roku miał najbardziej rozbudowany kalendarz w swej historii. Luksusowa marka należąca do VAG prowadziła trzy kontynentalne programy wyścigowe (Azja, Europa, USA), gdzie auta uczestniczyły w szeregu zawodów. Teraz jednak może okazać się, że kierunek "ekologiczny" grupy nie będzie szedł w parze z promowaniem na torach 500-konnych V8. Zgodnie z ostatnimi decyzjami udział koncernu może więc ograniczyć się tylko do dostarczenia aut i serwisu klientom. Oczywiście odpłatnie.

Chociaż Audi odchodzi z WEC, to Niemcy nie zostawiają wyścigów długodystansowych na pastwę konkurencji. Na posterunku zostaje Porsche, będące udziałowcem VAG i obecnie brylujące na torach (w tym roku wygrało 24h Le Mans prototypem LMP1 919 Hybrid). Marka nie ma raczej kłopotów finansowych, powszechnie nie jest kojarzona z Volkswagenem i jej tradycja w sportach motorowych jest jeszcze dłuższa niż VW. Stałym elementem aktywności już jest seria Porsche Supercup, czyli światowy puchar modelu 911 rozgrywany od niemal ćwierć wieku m.in. przy okazji Grand Prix Formuły 1.

Wygląda więc na to, że VAG potrzebuje części środków inwestowanych do tej pory w motorsport (np. WRC), co jest wiązane m.in. z karą ponad 15 mld USD, jaką musi uiścić w USA. Nie bez znaczenia są także dalsze koszty, jakie wiszą nad VW i resztą grupy z powodu afery spalinowej. Ale relokacja środków w stronę pojazdów elektrycznych będzie także miała wpływ na wizerunek koncernu i zapewni np. Audi dobry start w tej konkurencji. A to będzie procentowało w proekologicznej rzeczywistości, w kierunku której wielkimi krokami zmierza świat motoryzacyjny.