*Tak szybko nie jeżdżą nawet bolidy F1. Dodatkowo, próba odbywała się nie na torze, ale na amerykańskiej szosie. *
Bugatti Veyron w chwili swojego debiutu w 2005 roku został ogłoszony najszybszym produkowanym seryjnie samochodem na świecie. Był przy okazji jednym z najdroższych. Dzięki swojej wyjątkowości Veyron stał się popularny wśród bliskowschodnich szejków. W 2007 roku Bugatti straciło miano producenta najszybszego samochodu świata na rzecz firmy SSC. Odzyskanie korony zajęło należącej do Volkswagena firmie prawie trzy lata i udało się po wprowadzeniu modelu Veyron Super Sport, którym udało się rozpędzić do 431 km/h. Nawet starsze odmiany Veyrona nie należą jednak do aut przeciętnych. O ich wyjątkowości można przekonać się na torze wyścigowym. Można też wycisnąć z auta wszystkie soki na autostradzie.
Tak właśnie stało się w tym przypadku. Veyron został wypróbowany na drogach Arizony przy zamkniętym ruchu i jak najbardziej optymalnych warunkach atmosferycznych. Ze względu na jakość nawierzchni drogi kierowca postanowił nie rozpędzać się do maksymalnej prędkości, określonej przez producenta. W kilku przejazdach otoczonym kamerami odcinkiem drogi osiągnął prędkość wynoszącą 362 km/h. W czasie prób spalił 45,5 l benzyny, czyli prawie dokładnie połowę baku.
Kierowca, który - oczywiście obok samochodu - jest bohaterem zamieszczonego wyżej filmu, nie jest nowicjuszem. W poprzednich latach zaliczył już pięć przejazdów Veyronem z prędkością ponad 400 km/h.
tb/mw/mw