Rewolucja na polskich drogach ma istotnie zmniejszyć skalę jednego z najistotniejszych powodów powstawania wypadków - nieprawidłowego wyprzedzania. Chodzi o radykalną przebudowę tras krajowych. Jak się okazuje, ten proces już się zaczął, a w przyszłości może dotyczyć blisko 4 tys. km dróg.
Jednym z najbardziej niebezpiecznych zjawisk na polskich drogach jest nieprzemyślane wyprzedzanie. Wielu kierowców, jadąc drogami krajowymi o jednej jezdni i pasach wiodących w przeciwnych kierunkach, decyduje na ten manewr mimo podwójnej linii ciągłej, niewystarczającego miejsca, albo widoczności, która uniemożliwia właściwe oszacowanie ryzyka takiego kroku. Jak informuje Komenda Główna Policji, w 2014 roku nieprawidłowe wyprzedzanie było powodem powstania ponad 1,5 tys. wypadków, w których zginęło 227 osób, a blisko 2 tys. zostały ranne. Jak zapobiec takim zdarzeniom?
Najlepszym rozwiązaniem jest oczywiście budowa gęstej sieci autostrad i dróg ekspresowych. Takie inwestycje charakteryzują się jednak długim czasem realizacji, a przede wszystkim ogromnym kosztem. Jest jednak prostszy sposób, przekonuje Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad. Chodzi o przebudowę polskich dróg krajowych na system „2+1”.
To zaczerpnięty od Szwedów pomysł, który w Skandynawii sprawdził się doskonale. Tam od lat buduje się drogi, na których naprzemiennie występują odcinki z dwoma pasami w jedną stronę i pojedynczym w drugą. Długość takich fragmentów to przeważnie od 0,5 do 1,5 km. Dzięki takiemu rozwiązaniu kierowca, który znajdzie się za wolniejszym pojazdem wie, że niebawem będzie mógł bezpiecznie wyprzedzić. Większość kierujących zrezygnuje więc z ryzykownych manewrów. Poza tym wyprzedzanie poza odcinkami, na których do dyspozycji mamy dwa pasy, na takiej drodze jest po prostu niemożliwe ze względu na stalową barierę, która nie pozwala na przekroczenie osi jezdni.
Przyjęcie takiego rozwiązania nad Wisłą nie jest, jak mogłoby się wydawać, pieśnią przyszłości. Budowa dróg w systemie „2+1” w Polsce już się rozpoczęła. - Obecnie w realizacji są dwa odcinki dróg krajowych o takim przekroju - mówi dla Wirtualnej Polski Łukasz Jóźwiak z biura prasowego Ministerstwa Infrastruktury i Rozwoju. - Chodzi o budowaną właśnie obwodnicę Kościerzyny (odcinek o długości 7,6 km w przebiegu drogi krajowej nr 20) oraz modernizowaną drogę krajową nr 22 (odcinek Czarlin - Knybawa o długości 3,6 km).
To jednak dopiero początek rewolucji. - W Ministerstwie Infrastruktury i Rozwoju trwają prace nad „Programem Budowy Dróg Krajowych na lata 2015-2023”. Jego ostateczny kształt nie został jednak jeszcze ustalony, w związku z czym GDDKiA nie jest w stanie określić długości dróg o przekroju „2+1” planowanych do realizacji w kolejnych latach - dodaje Łukasz Jóźwiak. Kilka miesięcy temu Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad deklarowała jednak, że może chodzić nawet o 3,8 tys. km tras krajowych. W tym roku GDDKiA prowadzi dokładne pomiary natężenia ruchu lekkiego i ciężkiego na drogach w całym kraju. Ich wyniki pozwolą wyznaczyć takie odcinki, na których zaczerpnięte ze Szwecji rozwiązanie przyniesie największe korzyści. Należy się też spodziewać, że duże znaczenie będą miały również plany rozwoju infrastruktury tras ekspresowych i autostrad. W okolicach, które w najbliższej przyszłości nie mogą liczyć na ich powstanie, mogą pojawić się drogi krajowe w układzie „2+1”.
Eksperci uznają, że każda jednojezdniowa, dwukierunkowa droga o szerokości przynajmniej 13 metrów może zostać dostosowana do systemu „2+1”. Wystarczy zmienić oznakowanie poziome, a między pasami ustawić barierki. W Polsce wiele jest dróg spełniających warunek minimalnej szerokości. Obecnie posiadają one po jednym pasie w każdym kierunku oraz pobocza po obu stronach. Po przebudowie pobocza znikną, ale jezdnia mieścić będzie trzy pasy.
tb, moto.wp.pl